Witam,
no i rozpoczął się kolejny tydzień. Zwykły poniedziałek, jednak niezwykły tydzień - przedświąteczny. Różne przygotowania, poszukiwania prezentów, świąteczny wystrój miasta - wszystko to tworzy niezwykłą atmosferę.
Jednak, jak w każdy roboczy dzień, na początek wczesno-poranna wędrówka do pracy.
Mimo nocnego kilkunastostopniowego mrozu, z samego rana nie było już tak zimno. Szykuje się zmiana pogody. Zestaw nie jest aż tak ciężkiego kalibru. Kurtka bosmanka z doszytym futrzanym kołnierzem plus wełniany szalik chroniący przed lekkim wiaterkiem w zupełności wystarcza.
Spodnie okrycie, licząc od strony ciała stanowi cienki wełniany golf (nie powinna to być bawełna lub coś sztucznego), kolejno V-sweterek również wełniany. Na wierzch wełniany kardigan z przednią częścią z nubuku. Kolorystyczną ozdobą jest dość wąski żółty wełniany szaliczek - pełni też zresztą rolę mini-ocieplacza chroniącego gardło.
Przy nie zawsze sprawnym odśnieżaniu, a czasami wczesnym porankiem konieczności przejścia przez głębszy śnieg - ciepłe wełniane spodnie "zapakowane" są w niemniej ciepłe wełniane skarpety (pozdrowienia dla Skarpetkowego Detektywa, którego posty z przyjemnością i nieodwołanie kasuję), a całość w sztybletach Timberlanda.
Kolorystyka całości z lekka przedświąteczna, brakuje tylko nuty zieleni.
Miłego tygodnia
pozdr.Vslv
Jak zawsze elegancko i z klasą.
OdpowiedzUsuńButy bardzo 'w moim stylu' :)
Witam
OdpowiedzUsuń# Qeen Mother - dziękuję.
# Anonimowy, którego post właśnie skasowałem. Pierwsze pytanie jakie zadałeś było niegrzeczne. Kolejne - nieważne czyjego autorstwa wyjaśniają całość. Kindersztuba nie jest Twoją mocną stroną. Każdy następny komentarz w tej sprawie będę konsekwentnie kasował.
p.s. dziękuję Wszystkim w imieniu Vegi i swoim, za bardzo sympatyczne komentarze w poprzednich tematach. W miarę możliwości postaram się odpowiedzieć.
pozdr.Vslv
Zgadzam sie zmoja przedmowczynia, zawsze legancko! I dodam, ze moje ulubione kolory ze slonecznym pod szyja! To polaczenie dwoch szalikow, domyslam sie podobnej jakosci idealne!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze poniedzialek mija milo i przyjemnie, czego serdecznie zycze :)
czapa jak nieśmiertelna. zamienić ja czasem można na beret z antenką. do wiekszości kreacji pasowałaby łoata lub widły.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie bomba - kolorowo i miło dla oka
OdpowiedzUsuńpolecam
OdpowiedzUsuńhttp://warsawfashion.blogspot.com/2010/12/zimowy-spacer-z-psem.html
Czy ja dobrze rozpoznaję w tych spodniach ściągacze, czy też są wpuszczone do butów? Tak czy inaczej - świetny efekt.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuń# Wildrose - dziekuję,
# Anonimowy 20.12/16:36 - dziękuję za dobre rady, wezmę pod uwagę na Wiosnę.
Teraz trochę zimno na berecik, no chyba, że moherowy :=) Widły do śniegu też niezbyt przydatne. Jednakowoż niezmiernie wdzięczny jestem za troskę.
A w ogóle, to my na prowincji wszystkich stylów jesteśmy zwyczajni
# ThimbleLady - dziękuję
# Mron - zajrzałem dzk b
# Klamoty - nie to są grube wełniane skarpety i spodnie wpuszczone do butów. Skarpety zawinięte na cholewkę buta
pozdr.Vslv
POZYTYWNIE NA MAXA !!!!!!
OdpowiedzUsuńpozdrwaiam
Witam
OdpowiedzUsuń# VintageBELAmour - jestem pozytywny, zazwyczaj
# Anonimowy 20.12/16:36 - zapomniałem, dobra rada za dobrą radę. Gdybyś się wybierał na prowincję nie zapomnij o odpowiednim stroju. Drobna przestroga Countryside
serdecznie pozdrawiam
Vislav
Pan to chyba lubi tak udziadowić ten swój wygląd ;) Z czysto wizerunkowego punktu widzenia, w Pana wieku zasadne byłoby noszenie odświeżających i odmładzających wygląd elementów stroju. Mężczyzna w tym wieku dobrze wygląda w jasnych koszulach, porządnych, dobrze skrojonych spodniach, klasycznych marynarkach. A Pan z uporem stosuje jak nie koszmarkowate kolory to jakieś ubrania nie z tej epoki. A żeby było jeszcze bardziej "dziadowsko" wpuszcza Pan spodnie w skarpety i bawi się w domorosłego krawca, eksperymentując na swoich ubraniach. No i jeszcze jedna sprawa. Przy tylu warstwach ubrań ile Pan nosi można się ugotować lub rozchorować. Mnie jest gorąco już w samych koszuli, swetrze i płaszczu gdy czekam na windę.
OdpowiedzUsuńO wypraszam sobie ;) Moherowy beret to moje marzenie. Szczególnie w kolorze ciemno-szarym.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuń# Anonimowy 21.12/09:47 - wiek nie ma żadnego znaczenia, jeżeli chodzi o sposób "noszenia się". No chyba, że typowo polskie stereotypy, których nie muszę przestrzegać.
Nie zależy mnie na wizerunku "wiecznego chłopca" i odmładzaniu się - znowu te stereotypy lub wyścig szczurów. Wiek jest w głowie, a nie w szmatkach, botoksie itd.
Jak trochę dojrzejesz to sam zrozumiesz, a może i nie. Znam wielu zombi w wieku 30+ w nieskazitelnych garniturach, lecz bez większego sensu życia, poza zarabianiem pieniędzy, weekendowym resetem i oglądaniem futbolu w TV.
Jestem nie z tej epoki i takie są moje ubrania, zajrzyj sobie do "Języka stroju", jest u mnie fragment w jednym z tematów.
Koszmarne kolorki to kolejny polski stereotyp "eleganckiego" wyglądu - widzę to codziennie na szaro-burej ulicy. Chyba tylko w Chinach za Mao było gorzej.
Eksperymenty ze strojem, to kolejny element zabawy i przyjemności. Zresztą o tej porze roku jest sporo możliwości do takich działań.
Co do warstw - pisałem o tym wielokrotnie, co oznacza mieszkanie na nadmorskiej wyspie z polarno-morskim klimatem.
Wiem, że mamy cywilizację komiksowo-obrazkową, a filmy schodzą do poziomu wideoklipów.
Może jednak warto się trochę przełamać i poczytać, zamiast wyłącznie oglądać fotki na moim i innych blogach.
Gdybym jeździł samochodem i windą, albo jeszcze lepiej był windziarzem, z pewnością moje stroje wyglądałyby inaczej. Szczególnie w tym ostatnim przypadku.
Jednakowoż dziękuję za dobre w Twoim mniemaniu radu i chęć przelania tego poprzez klawiaturę na monitor mojego komputera.
Biorąc pod uwagę formalną stronę Twojego pisania należy się szacunek za styl, polskie znaki i składnię - za to z pewnością dziękuję bez żadnej ironii. Niestety nie jest to zbyt częste w dzisiejszych czasach.
# Biurowa - nie mam nic przeciwko moherowi, sam mam doskonały szkocki szalik.
Niestety berety i podobne czapki na mój "koński łeb" niezbyt pasują.
Nawet kapelusze muszę wybierać z szerokim rondem, nie mówiąc o rozmiarze. Większość co mogę trafić na sklepowych półkach starcza ledwie na czubek głowy.
Wiele nakryć głowy wygląda u mnie jak czerwona piłeczka na nosie klauna.
serdecznie pozdrawiam Vislav
Chodziło mi bardziej o to, że moherowe berety źle się kojarzą i stały się źródłem wielu żartów.
OdpowiedzUsuńNa temat światopoglądowy nie będę wchodzić, ale "moher" to czasami brzmi kpiarsko ;)
nie tylko czasami, ale zazwyczaj i prawie wszędzie.
OdpowiedzUsuńSam miałem wątpliwości, jak doczytałem metkę na moim szaliku, czy to ujawniać, czy nie.
Jedno jest pewne, tak cudownie miękkiego, lekkiego i cieplutkiego szalika nigdy nie posiadałem, nie spotkałem i nawet nie wiedziałem, że istnieją.
Jestem w pewnym sensie fanem moheru, bez względu na polityczne konotacje.
Pragmatyzm przede wszystkim :=)
Do dzisiaj nie mogę odżałować moherowego szala w kolorze budyniowym, który widziałam niedawno w ciucholandzie... Ale mądry Polak po szkodzie :(
OdpowiedzUsuńjest pan po prostu niesamowity. więcej takich ludzi w PL!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest pan niesamowity- fajnie, z klasą i lekką nutką dekadencji ;) Bez specjalnych udziwnień, ale aryginalnie. Pozdrawiam Ciepło
OdpowiedzUsuń