Witam,
myślałem, że jestem najbardziej płodnym szmatkowym blogerem, ten zestaw to dwieście piąty od początku roku. Niemało jak na jedną osobę. Oczywiście elementy poszczególnych zestawów powtarzają się, jednak nie ma dwóch identycznych.
Okazuje się, że jednak myliłem się. Napotkałem bardzo ciekawy blog: One day, one tie, którego autor prezentuje codziennie inny krawat. Od początku roku jest ich już 228. Krawaty są śliczne i każdy powinien od czasu do czasu do tego bloga zajrzeć.
Dzisiejszy zestaw to najprzeróżniejsze kompozycje z głównym udziałem szarości. Podstawę stanowi płaszcz, marynarka i sweter, plus dodatki.
W zależności od potrzeb, pogody, nastroju - można ten zestaw układać na różne sposoby.
Pokazałem cztery.
Nie ma zbyt wiele kolorowych dodatków: szalik, poszetka i rękawiczki.
pozdr.Vslv
Super czapa:)
OdpowiedzUsuńWitaj Stylish Girl,
OdpowiedzUsuńrzeczywiście jest świetna i dobrze chroni przed zimnem o tej porze roku.
Jest to "zabytek", produkt Żywieckich Zakładów Futrzarskich z drugiej połowy ubiegłego stulecia - niestety już nie istnieją, a szkoda.
pozdr.Vslv
Poprostu fantastyczny blog ;-)gratuluje!
OdpowiedzUsuńświetne stylizacje! jestem pod wrażenie, cieszę się, ze tu trafiłam:)
OdpowiedzUsuńŚwietna czapka, chętnie bym ją Panu zabrał !:)
OdpowiedzUsuńnikosview
Mnie tez sie podoba stylizacja, buty swietne, kurtka mniej... choc gdyby kurtka byla w kolorze ciemnego miodu bardziej by tu pasowala, ale rozumiem... to Twoja wersja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Witam,
OdpowiedzUsuń# A.14.12/14:14 - dziękuję
# Wix - dziękuję, przyjemnie poznać chociaż zdalnie
# Niko - dzięki, nie oddam. To zbyt unikalna rzecz. Może masz jakiś znajomych leśników, gdzieś na strychu leśniczówki takie rzeczy mogą się poniewierać
# Wildrose - dziękuję. Rozumiem, że o tej porze roku bardzo jasne kolory nie zawsze odpowiadają. To zestawienie opiera się na zasadzie minimalnego udziału kolorów poza czernią i szarościami.
Wprowadzając większy udział "ciepłego" koloru musiałbym zmienić tytuł i sam zestaw byłby całkowicie czymś innym.
Ponadto to nie jest kurtka, tylko krótki płaszcz p/deszczowy z impregnowanej bawełny, zgodny z pewnymi założeniami na temat spodziewanej pogody. Gdybym miał podobny w innym kolorze, to mógłbym go wypróbować, ale nie mam.
pozdr.Vslv
Jestem pełen uznania dla wysiłków w prowadzeniu bloga. Jestem też pełen uznania dla stylistycznej jednorodności. Patrząc na zdjęcia wiem, że to Pana styl. To nie jest kreowane na potrzeby bloga, ale własne i bardzo osobiste. A ten Panan styl mi się bardzo podoba, kiedyś więcej przebywałem na świeżym powietrzu i odnajduję w nim trochę podobieństw z tym co sam wówczas nosiłem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Frankenstein
PS. Ma Pan pięknego psa , proszę go pogłaskać ode mnie.
Witaj Frankenstein,
OdpowiedzUsuńpozwolę sobie netowym zwyczajem pisać na Ty. Niezmiernie miło, że odwiedziłeś mojego bloga. Prowadzisz bardzo ciekawe blogi, a krawaty są fascynujące.
Też podzielam Twoją miłość do pięknych, niecodziennych, a czasami zwariowanych krawatów, chociaż w znacznie skromniejszym zakresie.
Zresztą ostatnio jestem szalikowo-fularowy.
Mam nadzieję, że kiedyś nasze szlaki skrzyżują się.
serdecznie pozdrawiam
Vislav, Vega pomachała ogonem.
p.s. Vega jest mieszańcem, potomkiem wojskowych psów stróżujących. Kiedyś było ich sporo przy polskich i rosyjskich wojskach. Były wypuszczane na noc pomiędzy podwójne ogrodzenie prowadzące dookoła prawie każdego obiektu.
Trafiła do nas, po około dwóch latach dzikiego życia, poważnie zatruta przez jakiś złych ludzi.
Wyleczyliśmy ją i pozostała z nami już od ponad 10 lat.
Miała też kumpla, chyba o połowę większego od niej. Udało nam się pieska ulokować w Szczecinie, w zakładach ogrodniczych i żyje tam szczęśliwie.
pozdr.Vslv
Witaj Vislav,
OdpowiedzUsuńdzięki za dobre słowa. Też lubię styl szalikowo-fularowy. Też mam nadzieję, że nasze szlaki się skrzyżują...
Vega miała ciężkie życie, podobnie jak nasza Kropka, która więcej niż pierwszy rok życia przeżyła w lesie (do dzisiaj zjada jagody z krzaka). Też ją pobili źli ludzie, weterynarz wyczuwa ślady połamań. I też jest z nami 10 lat.
Pozdrawiam
Frankenstein