Witam
Już od wieczora sypał śnieg, przy silnym wietrze i temperaturach zbliżonych do zera stopni.
Taka też była zapowiadana pogoda na dzień dzisiejszy - opady śniegu, bardzo silny sztormowy wiatr i temperatury niezbyt niskie, czyli wahające się około zera stopni.
W takim przypadku uczucie chłodu, marznięcie - wynika głównie z wilgotności powietrza i wychładzającego oddziaływania wiatru. Temperatury odczuwane są znacznie niższe, mogą sięgać do minus dwudziestu i więcej stopni.
Do pracy wędruję około 20 minut plus 7 minut promem. Całość na odkrytym terenie, nabrzeżami portowymi. Z czego pierwsza połowa trasy w kierunku północnym, a druga południowym. Jak by nie wędrował to połowa musi być pod wiatr. Wczoraj wracając z pracy obserwowałem przed wejście na prom innych współwędrujących. Przy temperaturze około zero stopni, wiał silny, zimny i dokuczliwy wiatr. Wszyscy byli dokładnie opatuleni, na głowach bez wyjątku czapki, a u wielu dodatkowo kaptury. Czasami wystarcza kilkanaście minut, aby totalnie przemarznąć.
Przy takiej pogodzie walka z chłodem polega przede wszystkim na odcięciu czynnika wychładzającego wiatru. Czasami gruba ocieplana kurtka z niezbyt zwartej tkaniny absolutnie nie wystarcza, chociaż spokojnie poradziłaby sobie z silnym mrozem przy bezwietrznej pogodzie.
Podstawą jest kilka warstw, niekoniecznie grubych i bardzo ciepłych.
Nieźle w takiej sytuacji sprawdzają się również skórzane kurtki i spodnie, niekoniecznie tak grube jak u współczesnych motocyklistów.
Na dzień dzisiejszy przygotowałem właśnie taki zestaw. Podstawa to: spodnie z nubuku i skórzana kurtka/marynarka, uzupełnione o wysokie skórzane buty i solidną uszankę. Buty nie są ocieplane, przy tych warunkach wystarcza jedna para wełnianych skarpet.
Okrycie wierzchnia to żadna rewelacja, zwykła bawełniana kurtka z cienką podszewką. W zupełności wystarcza. Natomiast ważnym elementem jest futrzany doszyty kołnierz. Dobrze chroni i grzeje kark, oraz potylicę.
Ważnym elementem chroniącym szyję i klatkę przed chłodem, a przy okazji doskonale grzejącym jest krótki moherowy szalik. Bardzo puszysty i bardzo lekki, doskonały szkocki wyrób. Nawiasem mówiąc wszystkie tradycyjne wyroby jakie posiadam, pochodzące ze Szkocji charakteryzują się doskonałą jakością. Ich wyroby z wełny są niezrównane.
Pod skórzaną kurtką nie ma już zbyt wiele. Cienkie wełniane polo i niezbyt gruba wełniana kamizelka plus cienki szaliczek w zupełności na takie spacery wystarczają. Jednak łącznie mamy cztery warstwy: kurtka, marynarka, kamizelka i polo.
Pod spód nie stosuję żadnych bawełnianych T-shirtów, lub podkoszulków. Bardzo ważny jest kontakt z ciałem. W sam raz bawełna jest najgorszym z możliwych rozwiązań. Wystarczy, że lekko zwilgotnieje, aby natychmiast przejąć rolę zimnego kompresu. Przy przebywaniu w pełnym zestawie chociaż krótki czas w przegrzanym wnętrzu, wcale o taki efekt nie jest tak trudno.
Podobnie wygląda bardziej intensywny marsz zakończony postojem np. na przystanku. Dziwimy się wtedy dlaczego mimo bardzo ciepłych kurtek zmarzniemy.
W tym zakresie jestem tradycjonalistą i nie używam, żadnej "termoaktywnej" bielizny pozostawiając ją fanom siłowni innych sportowych wyczynów. Osobiście uważam, że odpowiednio dobrane naturalne włókna znacznie przewyższają ich współczesne sztuczne odpowiedniki.
Jedyną zaletą tych nowoczesnych wynalazków jest większa czasami trwałość, mimo wszystko niższa cena, łatwość w praniu i suszeniu. Jednak nie każdy lubi być zapakowany w plastik, zresztą tak jak nie każdy lubi kontakt wełny z gołym ciałem. Wybór należy do każdego z nas.
Spodnie z nubuku dobrze chronią przed zimnym wiatrem i wilgocią. Przy mocniejszym deszczu jeszcze ich nie sprawdzałem. To są pierwsze skórzane spodnie w moim życiu.
Są trochę cięższe niż tekstylne, tak więc wolę w tym przypadku szelki, niż pasek.
Generalnie eksperyment uważam za udany. A sam wygląd, hmmm... to już kwestia gustu. Mnie się w sam raz taka ciemno/czarna wersja podoba.
pozdr.Vslv
Witaj Vislav,
OdpowiedzUsuńLubię skórzane kurtki. To jest takie typowo męskie ubranie. Trwałe, przyjemnie się starzeje. Spatynowana skóra wyglada szlachetnie. Niestety, butów z cholewami raczej nie noszę. Należę do tej grupy ograniczonej anatomicznej.
Pozdrawiam
Miłego dnia
Frankenstein
bardzo ciekawy wpis. Buty wyglądają pozytywnie groźnie...
OdpowiedzUsuńostatnio zgłębiałem temat ochrony przed zimnem i wełnianych skarpetek i wpadlem na strone szwedzkiej firmy Woolpower i właśnie podobnie opisują jak należy się odpowiednio ubierać na zimo:
http://www.woolpower.se/en/asp/kladigratt_3.asp
Ale widziałem też bieliznę z mieszanki wełna plus jedwab, w dotyku bardzo przyjemna, niestety do tanich nie należy...
Witam,
OdpowiedzUsuń# Frankenstein - ja też lubię skórę, jednak fanów jest coraz mniej, chociaż to szlachetny materiał.
Buty z cholewami to ostatnie czasy, jako noszone na co dzień. Te początkowo służyły ja weekendowe, oraz na wyprawach flisackich. Przekonałem się i służą znacznie częściej.
# Tomek - buty wyglądają groźnie, ponieważ jest to pozostałość po radzieckiej armii. Wyjątkowo solidny szewski wyrób z dawnych czasów. Aktualnie w Polsce bardzo trudne do zdobycia, przynajmniej w tej bardzo tradycyjnej wersji na Allegro nie występują.
Dziękuję za ślicznie za linka, tego nie znałem. I to jest to.
Oczywiście dochodzą różne niuanse, a w sumie to temat rzeka.
Kiedyś w Szwecji widziałem doskonałą bieliznę z angory, jednak była dla mnie zbyt droga, niestety
dobrej nocy
pozdr.Vslv