wtorek, 28 grudnia 2010

post-świątecznie

Witam,

Ile by te święta nie trwały, zawsze są zbyt krótkie. Jak zwykle nie starczyło czasu, aby jeszcze trochę powędrować, posiedzieć, porozmawiać, coś tam jeszcze stworzyć.
Paulina, Maria, Tomic, Mateusz pobyli z nami (Aubrieta&Vislav) trochę i znowu powędrowali w swoje strony. W międzyczasie udało nam się video-porozmawiać z Karoliną, Izą oraz Maćkiem i ich gromadką. Nie udało się odwiedzić paru innych miejsc.
Aubrieta zadbała o stół i tradycyjne potrawy - kutia też była.
Mikołaj był łaskawy i pamiętał o nas wszystkich pozostawiając ze swego obszernego worka trochę drobiazgów dla każdego z nas.

No i po dodatkowo wolnym poniedziałku, znów wracamy na utarte szlaki codziennych pasji, zainteresowań, pracy - wszystkiego co się składa na nasze życie.

Dzisiejszy zestaw jest raczej stonowany, bez feerii kolorów. Przeważają stonowane szarości, czernie, granaty. Chociaż zaplątało się trochę pomarańczowego i powrócił żółty szaliczek-nieśmiertelnik.


Sam zestaw w swoich warstwach jest taki trochę "służbowy", chociaż z pewnością nieformalny.


U nas zima cały czas trzyma. Od dłuższego czasu nie było dodatnich temperatur. Trochę kiedyś tam pokropiło deszczem, jednak śnieg nie zniknął.
Dlatego też w dalszym ciągu strój jest wielowarstwowy. Poza kurtką-bosmanką, kolejno grubszy zapinany sweter, znacznie cieńszy wełniany kardigan i wełniana cieniutka kamizelka. W zależności od ciepłoty miejsca w jakim aktualnie przebywam, znikają lub nie, wierzchnie warstwy.


Jednak trochę dłużej wędrując na zewnątrz konieczny jest cały zestaw, łącznie z ciepłą czapką i wełnianymi rękawiczkami.



Czytając dość obszerną i czasami gorącą dyskusję na blogu Mr.V w temacie Wigilia, oraz w związku z komentarzem Mosze:
Ależ z Pana kolorystyczny harcownik!,
w moim temacie wigilijnie, zacząłem się zastanawiać nad dominującymi sposobami ubierania się męskiej części naszego kraju.
Doszedłem do wniosku, że są tylko dwa dominujące style, widoczne zarówno w sklepach, jak i na szeroko pojętej ulicy:
- młodzieżowy,
- biznesowy.
Ten pierwszy oparty jest głównie na dżinsach, a drugi na garniturach i marynarkach.
Oba style łączy coraz więcej parasportowych dodatków i szaro-grafitowo-granatowa kolorystyka.
Do tego trochę niszowych/subkulturowych odmian i właściwie to jest wszystko.

Śmielsza kolorystyka i dodatki poza krawatem uznawane są za wyjątkowo niemęskie, a tego polscy maczo boją się, jak diabeł święconej wody.

Do tego wszystkiego styl "młodzieżowy" uznawany jest za wyjątkowo komfortowy i wygodny na wszelkie nieformalne sytuacje, natomiast według obiegowych pojęć "biznesowy" jest sztywniacki, formalny i mało wygodny - taki z musu, bo Dress Code tego czasami wymaga.

Tak więc z nadchodzącym 2011 chętnie zobaczyłbym więcej kolorów, różnorodności i realizacji pewnego motto z innego bloga:
moda męska nie musi być nudna

pozdrowienia Vislav

p.s. nie twierdzę, że mój styl jest odkrywczy, warty naśladowania lub cokolwiek z tym związane - wędruje sobie swoją ścieżką, niezbyt oglądając się na dominanty :-), czyli Grupę trzymającą modę męską
Vslv

10 komentarzy:

  1. Swieta zawsze trwaja za krotko!

    Masz swoj styl, odnajdujesz sie w tym i to najwazniejsze. Troche zazdroszcze, bo moje chlopaki (malzonek i synowie) to konserwatysci choc najmlodszy syn pomalu przelamuje schematy, ale kilka lat naszego pobytu w Italii zrobilo swoje.
    Tesknie jednak za wlaska ulica, tesknie za spacerem wsrod pachnacych i kolorowo ubranych mezczyzn!
    Czemu u nas tak smutno!
    POzdrawiam poswiatecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój punkt widzenia jest taki, że na szczególne okazje trzeba ubierać się szczególnie - bardziej wykwintnie, elegancko, nieco "sztywniej". Takich okazji w roku jest naprawdę niewiele - raptem kilka dni. Nie wiem, czy wynika to z dress code, czy z czego innego, ale mnie Wigilia kojarzy się jednoznacznie z białą, gładką koszulą, ciemną marynarką/spodniami i czarnymi, eleganckimi półbutami. To jest minimum - krawat/mucha już niekoniecznie.

    W pozostałe dni (poza tymi kilkoma) roku można sobie pofolgować, dbając jednak o to, aby w niedziele i święta i kiedy sytuacja tego wymaga, ubrać się nieco bardziej elegancko (koszula, marynarka, według Pańskiego podziału - styl biznesowy). Oczywiście może być kolorowo, mogą być dodatki, dlaczego nie?

    Przez lata ubierałem się codziennie wg stylu "młodzieżowego", więc teraz pierwszy biję się w piersi. Myślę, że bylejakość ubioru wśród współczesnych Polaków łączy się z bylejakością w innych dziedzinach życia (kultura osobista, czystość, odżywianie się itp.). Trzeba to próbować zmienić. Potrzebne są przykłady i pewne "momentum" (liczba, siła, ciężar owych przykładów).

    Jeśli chodzi o dzisiejszy zestaw - pomysł z paskiem do tego płaszcza jest kontrowersyjny, ale, trzeba przeznać, pasek świetnie współgra z plecakiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,

    # Wildrose - własny styl i sposób ubierania się może przyjść w każdym, czasami mało spodziewanym momencie. U mnie to jest ostatnie dziesięciolecie. Kiedyś bywało trochę inaczej i z pewnością o wiele mniej konsekwentnie, chociaż czas i miejsce zawsze miało dla mnie znaczenie.

    # Mosze - zgadzam się z Twoją opinią w zupełności. Chociaż z jednym moim prywatnym zastrzeżeniem.
    Nie będąc biznesmenem, lub się nim nie czując, niekoniecznie muszę stosować dość jednoznaczne u nas zasady dress code.
    Zgadzam się, że uroczysta kolacja wymaga odpowiednio dobranego stroju. Jednak w swoich wyborach biorę pod uwagę nie tylko "współbiesiadników", lecz również wnętrza i otoczenie w jakim będę przebywał.
    Zwariowane, artystyczne mieszkanko, w dość eklektycznym wystroju - w moim odczuciu wymaga trochę odmiennego podejścia. Formalnie OK - marynarka, koszula z podwójnym mankietem i spinkami, krawat, ubraniowe spodnie z szelkami(bez szlufek do paska), skórzane półbuty, długie skarpetki uzupełnione później podwiązkami (prezent od Mikołaja) - wszystko mieści się dość dobrze w DC.
    Natomiast dla "odsztywnienia" - schemat przełamałem kolorystyką, nie są to jednak w dalszym ciągu "electric colours". Poza wyraźniejszym kolorystycznie krawatem, reszta jest pastelowo-stonowana. Zastosowałem zresztą gładki krawat, bez jakichkolwiek wzorków, aby nie mnożyć bytów ponad potrzebę.
    Nie widać tego na fotkach, lecz skarpetki były też stonowane.

    Dopiero po rozpakowaniu prezentów, czyli w części mniej "oficjalnej" kolacji założyłem Mikołajowe skarpetki i podwiązki, stąd też te końcowe fotki.

    Dzisiejszy zestaw - faktycznie, ten pasek jest kontrowersyjny w tym zestawieniu. Chociaż, jak już kiedyś napisałem - ta bosmanka wyglądająca dość elegancko w rzeczywistości jest "roboczym" strojem z połowy ubiegłego wieku. Od tej strony patrząc, dodatki niekoniecznie są, aż tak "rażące".

    # Aquamarine - też lubię ten plecak, początkowo chciałem się pozbyć tego wieelkiego logo, jednak pozostanie.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  4. "wędruje sobie swoją ścieżką, niezbyt oglądając się na dominanty :-), czyli Grupę trzymającą modę męską"

    i tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  5. plecak to bym Ci podkradła:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    # Mr.V - staram się

    # Kayaretro - nie da się nawet nocą, używam jako podgłówek :-)

    # Oliwka - dzk b

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam!
    Cały zestaw świetny ( zarówno w kwestii kolorystki jak i doboru elementów) ale ten plecaczek z że się tak brzydko wyrażę "oczojebnym" D&G mnie odstrasza. Ale co kto lubi ...
    Pozdrawiam
    Marcelo
    p.s.
    Ostatnio pomimo mojej niechęci przekonałem się do szerokich spodni garniturowych ( garnitur takowy był prezentem o dziwo trafionym rozmiarowo ... i o dziwo mi się spodobał pomimo szerokości spodni ) więc może kiedyś i do tego typu plecaczków się przekonam (?)
    P.S.
    Co to za buty ? Na zdjęciach wyglądają ciekawie a wydaje mu się że wcześniej ich Pan nie opisał

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Marcelo,
    dzk b za ocenę.

    Co do logo G&B zgadzam się w zupełności. Zupełny kicz i mieszanka snobizmu ze szpanerstwem.
    Początkowo chciałem odpruć, niestety poza szwem jest przyklejone.
    Gdy to chociaż był Mr.Smith&Company :-))
    Natomiast sam plecak jest świetny. Idealnie wyprawiona miękka skóra, proste zapięcie i brak jakichkolwiek bajerów - totalna prostota. Zimą jest bardzo wygodny, obie ręce wolne i "grzeje" w plecy przy zimnym wietrze.
    No coż, nic nie jest doskonałe.

    Buty to niskie sztyblety z czarnej lakierowanej skóry, jeszcze bardziej softowa wersja kowbojek niż poprzednio pokazywane Levisy.
    Obcas o charakterystycznym kształcie wzorowanym na kowbojkach, jednak o 1/3 niższy.
    Podeszwa z twardego tworzywa, obcas również. Na twardej nawierzchni "stukają", jak skórzane podeszwy i twarde obcasy.
    Firma: Peter James of London - w aktualnej kolekcji te buty nie występują.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv