Ile by te święta nie trwały, zawsze są zbyt krótkie. Jak zwykle nie starczyło czasu, aby jeszcze trochę powędrować, posiedzieć, porozmawiać, coś tam jeszcze stworzyć.
Paulina, Maria, Tomic, Mateusz pobyli z nami (Aubrieta&Vislav) trochę i znowu powędrowali w swoje strony. W międzyczasie udało nam się video-porozmawiać z Karoliną, Izą oraz Maćkiem i ich gromadką. Nie udało się odwiedzić paru innych miejsc.
Aubrieta zadbała o stół i tradycyjne potrawy - kutia też była.
Mikołaj był łaskawy i pamiętał o nas wszystkich pozostawiając ze swego obszernego worka trochę drobiazgów dla każdego z nas.
No i po dodatkowo wolnym poniedziałku, znów wracamy na utarte szlaki codziennych pasji, zainteresowań, pracy - wszystkiego co się składa na nasze życie.
Dzisiejszy zestaw jest raczej stonowany, bez feerii kolorów. Przeważają stonowane szarości, czernie, granaty. Chociaż zaplątało się trochę pomarańczowego i powrócił żółty szaliczek-nieśmiertelnik.
Sam zestaw w swoich warstwach jest taki trochę "służbowy", chociaż z pewnością nieformalny.
U nas zima cały czas trzyma. Od dłuższego czasu nie było dodatnich temperatur. Trochę kiedyś tam pokropiło deszczem, jednak śnieg nie zniknął.
Dlatego też w dalszym ciągu strój jest wielowarstwowy. Poza kurtką-bosmanką, kolejno grubszy zapinany sweter, znacznie cieńszy wełniany kardigan i wełniana cieniutka kamizelka. W zależności od ciepłoty miejsca w jakim aktualnie przebywam, znikają lub nie, wierzchnie warstwy.
Jednak trochę dłużej wędrując na zewnątrz konieczny jest cały zestaw, łącznie z ciepłą czapką i wełnianymi rękawiczkami.
Czytając dość obszerną i czasami gorącą dyskusję na blogu Mr.V w temacie Wigilia, oraz w związku z komentarzem Mosze:
Ależ z Pana kolorystyczny harcownik!,
w moim temacie wigilijnie, zacząłem się zastanawiać nad dominującymi sposobami ubierania się męskiej części naszego kraju.
Doszedłem do wniosku, że są tylko dwa dominujące style, widoczne zarówno w sklepach, jak i na szeroko pojętej ulicy:
- młodzieżowy,
- biznesowy.
Ten pierwszy oparty jest głównie na dżinsach, a drugi na garniturach i marynarkach.
Oba style łączy coraz więcej parasportowych dodatków i szaro-grafitowo-granatowa kolorystyka.
Do tego trochę niszowych/subkulturowych odmian i właściwie to jest wszystko.
Śmielsza kolorystyka i dodatki poza krawatem uznawane są za wyjątkowo niemęskie, a tego polscy maczo boją się, jak diabeł święconej wody.
Do tego wszystkiego styl "młodzieżowy" uznawany jest za wyjątkowo komfortowy i wygodny na wszelkie nieformalne sytuacje, natomiast według obiegowych pojęć "biznesowy" jest sztywniacki, formalny i mało wygodny - taki z musu, bo Dress Code tego czasami wymaga.
Tak więc z nadchodzącym 2011 chętnie zobaczyłbym więcej kolorów, różnorodności i realizacji pewnego motto z innego bloga:
moda męska nie musi być nudna
pozdrowienia Vislav
p.s. nie twierdzę, że mój styl jest odkrywczy, warty naśladowania lub cokolwiek z tym związane - wędruje sobie swoją ścieżką, niezbyt oglądając się na dominanty :-), czyli Grupę trzymającą modę męską
Vslv
Swieta zawsze trwaja za krotko!
OdpowiedzUsuńMasz swoj styl, odnajdujesz sie w tym i to najwazniejsze. Troche zazdroszcze, bo moje chlopaki (malzonek i synowie) to konserwatysci choc najmlodszy syn pomalu przelamuje schematy, ale kilka lat naszego pobytu w Italii zrobilo swoje.
Tesknie jednak za wlaska ulica, tesknie za spacerem wsrod pachnacych i kolorowo ubranych mezczyzn!
Czemu u nas tak smutno!
POzdrawiam poswiatecznie :)
Mój punkt widzenia jest taki, że na szczególne okazje trzeba ubierać się szczególnie - bardziej wykwintnie, elegancko, nieco "sztywniej". Takich okazji w roku jest naprawdę niewiele - raptem kilka dni. Nie wiem, czy wynika to z dress code, czy z czego innego, ale mnie Wigilia kojarzy się jednoznacznie z białą, gładką koszulą, ciemną marynarką/spodniami i czarnymi, eleganckimi półbutami. To jest minimum - krawat/mucha już niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńW pozostałe dni (poza tymi kilkoma) roku można sobie pofolgować, dbając jednak o to, aby w niedziele i święta i kiedy sytuacja tego wymaga, ubrać się nieco bardziej elegancko (koszula, marynarka, według Pańskiego podziału - styl biznesowy). Oczywiście może być kolorowo, mogą być dodatki, dlaczego nie?
Przez lata ubierałem się codziennie wg stylu "młodzieżowego", więc teraz pierwszy biję się w piersi. Myślę, że bylejakość ubioru wśród współczesnych Polaków łączy się z bylejakością w innych dziedzinach życia (kultura osobista, czystość, odżywianie się itp.). Trzeba to próbować zmienić. Potrzebne są przykłady i pewne "momentum" (liczba, siła, ciężar owych przykładów).
Jeśli chodzi o dzisiejszy zestaw - pomysł z paskiem do tego płaszcza jest kontrowersyjny, ale, trzeba przeznać, pasek świetnie współgra z plecakiem :)
Pokochałam to D&G :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuń# Wildrose - własny styl i sposób ubierania się może przyjść w każdym, czasami mało spodziewanym momencie. U mnie to jest ostatnie dziesięciolecie. Kiedyś bywało trochę inaczej i z pewnością o wiele mniej konsekwentnie, chociaż czas i miejsce zawsze miało dla mnie znaczenie.
# Mosze - zgadzam się z Twoją opinią w zupełności. Chociaż z jednym moim prywatnym zastrzeżeniem.
Nie będąc biznesmenem, lub się nim nie czując, niekoniecznie muszę stosować dość jednoznaczne u nas zasady dress code.
Zgadzam się, że uroczysta kolacja wymaga odpowiednio dobranego stroju. Jednak w swoich wyborach biorę pod uwagę nie tylko "współbiesiadników", lecz również wnętrza i otoczenie w jakim będę przebywał.
Zwariowane, artystyczne mieszkanko, w dość eklektycznym wystroju - w moim odczuciu wymaga trochę odmiennego podejścia. Formalnie OK - marynarka, koszula z podwójnym mankietem i spinkami, krawat, ubraniowe spodnie z szelkami(bez szlufek do paska), skórzane półbuty, długie skarpetki uzupełnione później podwiązkami (prezent od Mikołaja) - wszystko mieści się dość dobrze w DC.
Natomiast dla "odsztywnienia" - schemat przełamałem kolorystyką, nie są to jednak w dalszym ciągu "electric colours". Poza wyraźniejszym kolorystycznie krawatem, reszta jest pastelowo-stonowana. Zastosowałem zresztą gładki krawat, bez jakichkolwiek wzorków, aby nie mnożyć bytów ponad potrzebę.
Nie widać tego na fotkach, lecz skarpetki były też stonowane.
Dopiero po rozpakowaniu prezentów, czyli w części mniej "oficjalnej" kolacji założyłem Mikołajowe skarpetki i podwiązki, stąd też te końcowe fotki.
Dzisiejszy zestaw - faktycznie, ten pasek jest kontrowersyjny w tym zestawieniu. Chociaż, jak już kiedyś napisałem - ta bosmanka wyglądająca dość elegancko w rzeczywistości jest "roboczym" strojem z połowy ubiegłego wieku. Od tej strony patrząc, dodatki niekoniecznie są, aż tak "rażące".
# Aquamarine - też lubię ten plecak, początkowo chciałem się pozbyć tego wieelkiego logo, jednak pozostanie.
pozdr.Vslv
"wędruje sobie swoją ścieżką, niezbyt oglądając się na dominanty :-), czyli Grupę trzymającą modę męską"
OdpowiedzUsuńi tak trzymaj!
plecak to bym Ci podkradła:))))
OdpowiedzUsuńpodoba mi się!
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuń# Mr.V - staram się
# Kayaretro - nie da się nawet nocą, używam jako podgłówek :-)
# Oliwka - dzk b
pozdr.Vslv
Witam!
OdpowiedzUsuńCały zestaw świetny ( zarówno w kwestii kolorystki jak i doboru elementów) ale ten plecaczek z że się tak brzydko wyrażę "oczojebnym" D&G mnie odstrasza. Ale co kto lubi ...
Pozdrawiam
Marcelo
p.s.
Ostatnio pomimo mojej niechęci przekonałem się do szerokich spodni garniturowych ( garnitur takowy był prezentem o dziwo trafionym rozmiarowo ... i o dziwo mi się spodobał pomimo szerokości spodni ) więc może kiedyś i do tego typu plecaczków się przekonam (?)
P.S.
Co to za buty ? Na zdjęciach wyglądają ciekawie a wydaje mu się że wcześniej ich Pan nie opisał
Witaj Marcelo,
OdpowiedzUsuńdzk b za ocenę.
Co do logo G&B zgadzam się w zupełności. Zupełny kicz i mieszanka snobizmu ze szpanerstwem.
Początkowo chciałem odpruć, niestety poza szwem jest przyklejone.
Gdy to chociaż był Mr.Smith&Company :-))
Natomiast sam plecak jest świetny. Idealnie wyprawiona miękka skóra, proste zapięcie i brak jakichkolwiek bajerów - totalna prostota. Zimą jest bardzo wygodny, obie ręce wolne i "grzeje" w plecy przy zimnym wietrze.
No coż, nic nie jest doskonałe.
Buty to niskie sztyblety z czarnej lakierowanej skóry, jeszcze bardziej softowa wersja kowbojek niż poprzednio pokazywane Levisy.
Obcas o charakterystycznym kształcie wzorowanym na kowbojkach, jednak o 1/3 niższy.
Podeszwa z twardego tworzywa, obcas również. Na twardej nawierzchni "stukają", jak skórzane podeszwy i twarde obcasy.
Firma: Peter James of London - w aktualnej kolekcji te buty nie występują.
pozdr.Vslv