piątek, 31 grudnia 2010

powtórkowy piątek

Witam,
po wczorajszym późnowieczornym silnym mrozie, dzisiejszy dzień jest w moim odczuciu prawie wiosenny. Temperatura około zera, kapiąca woda z daszków, drzew i płotów - wszystko to sprawia wrażenie, że zima właśnie się kończy. Ponadto jest relatywnie ciepło i w sumie zamiast zimowej czapki mogłem spokojnie założyć kapelusz. Wiem doskonale, że to przejściowe i zima jeszcze pokaże swoje pazurki. Zresztą mam taką nadzieję, bo wreszcie przełamałem swoje lenistwo i zamierzam trochę pobiegać na biegówkach.
Dzisiejszy zestaw w swoim ogólnym zamyśle jest powtórką wczorajszego, chociaż pozostała jedynie marynarka, wierzchni szalik, rękawiczki i plecak. Reszta jest inna.


W sposób nie do końca zamierzony, jakby przeczuwając zmianę pogody i związane z tym odczucia - pojawił się zielony kolor. Zresztą z nadchodzącym Nowym Rokiem 2011 trochę optymistycznej zieleni nie zaszkodzi. Ponadto było, nie było jest to "zielona noc" kończącego się roku 2010 odwołując się do wczesno-młodzieżowych kolonijno/obozowych zwyczajów.


Ze względu na spodziewany, relatywnie cieplejszy dzień zmniejszyłem ilość warstw w zestawie.
Cienki wełniany golfik i niezbyt gruby wełniany sweterek został przykryty niezbyt grubą bawełnianą marynarką. Wypadła ciepła kamizelka. Sam płaszcz ma tylko podszewkę bez ocieplającej podpinki, która zresztą gdzieś zginęła z tego kompletu.


Ten rok kończę okrągłą i pokaźną liczbą 222 zrealizowanych i udokumentowanych zestawów. Nie jest to mało na 365 dni, nie wiem czy w 2011 uda mi się utrzymać takie tempo.

Dziękuję wszystkim Komentującym za cenne i nierzadko inspirujące uwagi, dziękuję również za opinie podtrzymujące mnie w swoich mniej lub bardziej udanych wyborach.
Dziękuję niemałej liczbie Czytelników zaglądających jednorazowo lub wielokrotnie na mojego bloga. Chociaż nie pozostawiacie komentarzy - wiem, że istniejecie.

Pewnym zaskoczeniem jest dla mnie fakt, że mimo całkowicie swobodnego dostępu do zamieszczania komentarzy, interwencje moderatorskie sprowadziły się do kilku mało znaczących incydentów, a poza tym pełna kultura i najprzeróżniejsze opinie: od bardzo pochlebnych do bardzo krytycznych. Jedne i drugie są nie mniej ważne - dziękuję.

Życzę Wszystkim wszystkiego najlepszego w nadchodzącym Nowym Roku 2011.

serdecznie pozdrawiam
Vislav

czwartek, 30 grudnia 2010

pozornie monochromatyczny czwartek

Witam,
zima dalej trzyma. Dzisiejszy poranek mimo bezwietrznej pogody był chłodny i wyraźnie mroźny. Dalej najwygodniej i najbezpieczniej jest stosować wielowarstwowe zestawy szmatek.
Praktycznie monochromatyczny wierzch skrywa bogatą paletę kolorów w swoim wnętrzu.
Jasnoszary, prawie biały cienki płaszcz z podszewką, ciemnogranatowe prawie czarne spodnie rurki, czarne skórzane sztyblety, czarny skórzany plecak, czarna skórkowo-barankowa czapka. Do tego dochodzi trochę brązów: otok czapki, wełniane rękawiczki, wełniany szalik z kolorowymi raczej dyskretnymi paskami. Niezbyt to się kolorystycznie wyróżnia z śnieżno-czarnego otoczenia. Ze względu na plecak dołożyłem pasek w trochę militarnym stylu, tak dla złagodzenia formalnego wyglądu płaszczyka, zresztą też z pagonami.


Kolory zaczynają odgrywać swoją rolę po rozpakowaniu wierzchniej warstwy. Navy blue admiralska marynarka z błyszczącymi metalizowanymi guzikami uzupełniona jest kolejnym, tym razem jedwabnym szaliczkiem w kolorowe geometryczne wzory. Widoczne też są kolejne elementy tego zestawu.


Poczynając od spodu, zgodnie z zasadami "ciepłego ubierania się zimą" mamy: cieniutki żółty wełniany sweterek/półgolf, cieplejszy wełniany o wyraźnym czerwonym kolorze V-neck i na wierzchu ciemnoniebieska wełniana kamizelka. Uzupełnieniem jest wspomniany szaliczek, poza zielenią powtarzający schemat kolorystyczny tych warstw.


Różne elementy zestawu pokazane obok siebie wyraźnie pokazują, że całość jest tylko pozornie, od pierwszego wejrzenia monochromatyczna.


Jest to jeden z zestawów, gdy wierzchnia warstwa jest w wyraźnej opozycji do całej reszty kolorystycznie i/lub stylistycznie. Element zaskoczenia otoczenia jest dodatkowym bonusem tego typu podejścia do komponowania zestawów. Oczywiście dresy, lub bojówki do eleganckiego długiego płaszcza mogłyby być przesadą.
Z drugiej strony zbiór reguł co wypada lub nie, ostatnimi czasy uległ znacznemu poszerzeniu i złagodzeniu. W wielu przypadkach awangarda staje się nudną klasyką.

pozdr.Vslv

środa, 29 grudnia 2010

polarna środa

Witam,

minus kilkanaście stopni, przy suchym powietrzu i praktycznym braku wiatru, to z pewnością nie są polarne warunki. Ot, po prostu normalna zima.

Nazwa tego zestawu wynikła z mojego wczorajszego bardzo oryginalnego znaleziska w przydrożnym SH. Przeglądając różne rupiecie znalazłem oryginalne Vintage 70's okulary przeciwsłoneczne z francuskiej firmy SKILOOK model glacier. Doskonałe na śnieg, wodę, wiatr i silnie operujące słońce. Jak na klasykę przystało elementy chroniące przed chłodem i słońcem są wykonane z naturalnej skóry, ciemne szkła w idealnym stanie bez widocznych uszkodzeń i zarysowań. Całość w pięknym żółtym kolorze.


Całość zestawu oczywiście wielowarstwowa i przystosowana do niekoniecznie polarnych, lecz z pewnością zimowych warunków.


Zaletą tego zestawu jest bardzo mała waga, wygoda i komfort w użytkowaniu. Plecak nie krępuje ruchów, a buty z solidnym protektorem pozwalają wędrować w trudnych warunkach.
Cienki jedwabny szalik można w każdej chwili naciągnąć na twarz chroniąc się przed ewentualnym zimnym wiatrem.



Dobrze przygotowany do zimowych warunków mogę sobie powspominać różne Mikołajowe prezent spod choinki. Poza różnymi wełnianymi i kolorowymi skarpetkami, szalikami, rękawiczkami trafiło mi się kilka ewenementów.

Pierwszy już wcześniej pokazywany, czyli męskie podwiązki od Mikołaja o drugim imieniu Paulina

Kolejny to moje personalne/prywatne "moleskine". Mikołaj z ksywą Tomic pracowicie zaprojektował i wyrzeźbił moje logo: starożytnego scytyjskiego koczownika napinającego łuk, aby nie było wątpliwości oczywiście imieniem VISLAV


Mikołajowa MariaM DraWear - chyba trochę na wyrost wyrysowała mój portret z certyfikatem:
Vislav - Master of Style
Portret zawiśnie na ścianie, a ja muszą dbać o formę własną i formalną formę moich zestawów, aby dorównać portretowi.


pozdr.Vslv

p.s. zgodnie z zasadą: THERE IS NO BAD WEATHER...
warto się zapoznać, co o tym mówi klasyka ubierania się w zimnym klimacie:

1. The body in cold weather

2. Clothing as an insulator

3. Keep you feet warm!

wtorek, 28 grudnia 2010

post-świątecznie

Witam,

Ile by te święta nie trwały, zawsze są zbyt krótkie. Jak zwykle nie starczyło czasu, aby jeszcze trochę powędrować, posiedzieć, porozmawiać, coś tam jeszcze stworzyć.
Paulina, Maria, Tomic, Mateusz pobyli z nami (Aubrieta&Vislav) trochę i znowu powędrowali w swoje strony. W międzyczasie udało nam się video-porozmawiać z Karoliną, Izą oraz Maćkiem i ich gromadką. Nie udało się odwiedzić paru innych miejsc.
Aubrieta zadbała o stół i tradycyjne potrawy - kutia też była.
Mikołaj był łaskawy i pamiętał o nas wszystkich pozostawiając ze swego obszernego worka trochę drobiazgów dla każdego z nas.

No i po dodatkowo wolnym poniedziałku, znów wracamy na utarte szlaki codziennych pasji, zainteresowań, pracy - wszystkiego co się składa na nasze życie.

Dzisiejszy zestaw jest raczej stonowany, bez feerii kolorów. Przeważają stonowane szarości, czernie, granaty. Chociaż zaplątało się trochę pomarańczowego i powrócił żółty szaliczek-nieśmiertelnik.


Sam zestaw w swoich warstwach jest taki trochę "służbowy", chociaż z pewnością nieformalny.


U nas zima cały czas trzyma. Od dłuższego czasu nie było dodatnich temperatur. Trochę kiedyś tam pokropiło deszczem, jednak śnieg nie zniknął.
Dlatego też w dalszym ciągu strój jest wielowarstwowy. Poza kurtką-bosmanką, kolejno grubszy zapinany sweter, znacznie cieńszy wełniany kardigan i wełniana cieniutka kamizelka. W zależności od ciepłoty miejsca w jakim aktualnie przebywam, znikają lub nie, wierzchnie warstwy.


Jednak trochę dłużej wędrując na zewnątrz konieczny jest cały zestaw, łącznie z ciepłą czapką i wełnianymi rękawiczkami.



Czytając dość obszerną i czasami gorącą dyskusję na blogu Mr.V w temacie Wigilia, oraz w związku z komentarzem Mosze:
Ależ z Pana kolorystyczny harcownik!,
w moim temacie wigilijnie, zacząłem się zastanawiać nad dominującymi sposobami ubierania się męskiej części naszego kraju.
Doszedłem do wniosku, że są tylko dwa dominujące style, widoczne zarówno w sklepach, jak i na szeroko pojętej ulicy:
- młodzieżowy,
- biznesowy.
Ten pierwszy oparty jest głównie na dżinsach, a drugi na garniturach i marynarkach.
Oba style łączy coraz więcej parasportowych dodatków i szaro-grafitowo-granatowa kolorystyka.
Do tego trochę niszowych/subkulturowych odmian i właściwie to jest wszystko.

Śmielsza kolorystyka i dodatki poza krawatem uznawane są za wyjątkowo niemęskie, a tego polscy maczo boją się, jak diabeł święconej wody.

Do tego wszystkiego styl "młodzieżowy" uznawany jest za wyjątkowo komfortowy i wygodny na wszelkie nieformalne sytuacje, natomiast według obiegowych pojęć "biznesowy" jest sztywniacki, formalny i mało wygodny - taki z musu, bo Dress Code tego czasami wymaga.

Tak więc z nadchodzącym 2011 chętnie zobaczyłbym więcej kolorów, różnorodności i realizacji pewnego motto z innego bloga:
moda męska nie musi być nudna

pozdrowienia Vislav

p.s. nie twierdzę, że mój styl jest odkrywczy, warty naśladowania lub cokolwiek z tym związane - wędruje sobie swoją ścieżką, niezbyt oglądając się na dominanty :-), czyli Grupę trzymającą modę męską
Vslv

poniedziałek, 27 grudnia 2010

zimowe spacery

Witam,

Święta miałem intensywne. Spotkania, spacery, projekty - nie było zbyt wiele czasu na siedzenie za stołem.
Przepraszam za brak komentarzy do komentarzy w ostatnich kilku tematach, jak i lenistwo w personalnym życzeniu wszelkiego dobrego i najlepszego. Postaram się przynajmniej część zaległości nadrobić, ale to już później. Własnie gonią mnie od klawiatury.

Trochę fotek do obejrzenia. Ostatnia jest mglistą zapowiedzią pewnego projektu realizowanego przez MariaM - to ten "patyczak" na spacerze.













Najlepszego po Świętach
pozdrowienia Vislav

sobota, 25 grudnia 2010

wieczorny spacer

Dobry wieczór

Święta to nie tylko stół, potrawy, fajne filmy - to również spacery. Szczególnie, gdy mamy pieska.
Dzień był szary, pochmurny i zimny, ze względu na lodowaty wiatr od morza.
Późny wieczór jest nie mniej zimny, jednak bajkowy ze względu na zimę i bajkowy nastrój.


Późnym wieczorem wybraliśmy się z Vegą na spacer uliczkami miasta. Oczywiście stroje są dobrane do pogody - Vega w swoim kubraczku, norweskim sweterku.


Po drodze przystanęliśmy popatrzeć na zimujące ptaszki. Następnie popodziwiać kolorowe światełka.


dobranoc
Vislav

wigilijnie

Witam,

miłe spotkanie świąteczne. Niestety świat jest coraz bardziej "rozległy" i coraz trudniej zebrać się w tym samym miejscu i czasie, w realnej rzeczywistości. Pozostaje sieć, telefony, video-konferencje.
Jednocześnie stajemy się bardziej otwarci, mniej się chowamy za zasłonami i firankami.
Zamieszczam więc garść tych fotek dla tych, którzy w sam raz nie trafili do naszego stołu.





Spotkanie świąteczne to nie tylko, kolacja, nostalgia, wspomnienia, miłe rozmowy. To również trochę zabawy, poczucia humoru - najlepiej na własny temat z domieszką autoironii.

Dwa kolaże: Warsaw Fashion Style Show - w roli głównej trendy, trendy okulary i trendy podwiązki :=)



pozdrawiam świątecznie i dziękuję za wszystkie pozdrowienia, które różną drogą dotarły

Vislav

piątek, 24 grudnia 2010

świąteczny piątek

Witam,
chociaż na parę godzin, jednak zawitałem do pracy. Pogoda zgodna z prognozą: sztormowy wiatr, śnieg, temperatura lekko poniżej zera i dużo lodu.

Podstawą dzisiejszego zestawu jest solidny i długi płaszcz z wełnianego sukna w kolorze navy blue. Doskonale chroni przed zimnym wiatrem i chłodem.
Chociaż to dzień po części roboczy, jednak w drugiej połowie dnia wyraźnie świąteczny - jeden z najważniejszych, lub najważniejszy w ciągu roku.
Chce się i wypada być bardziej "eleganckim" już od samego rana.


Nie jest to garniturowy, odświętny zestaw, jednak pojawił się krawat w miejsce zwyczajowych szaliczków i fularów.
Wiek ma swoje prawa :=))), no i oczywiście zapomniałem poszetki. Nie ma sytuacji bez wyjścia, tak więc poszetką czasowo została jasna rękawiczka.


Krawat jest adekwatny do pogody. Nawet zwierzaczki chodzą ubrane w sztormowe ubranka. Nie zapomniałem też o Świętym Mikołaju przedzierającym się przez zaspy, czerwona kamizelka to jakby fragment Jego stroju. Cały zestaw jest na luzie i lekko żartobliwy. Być może dla klasycznych purystów znajdzie się trochę kwiatków, jednak dzisiejszy dzień jest raczej pod znakiem choinki, prezentów i innych przyjemnych rzeczy.


Dla czytelników i komentatorów zastanawiających się czasem dlaczego mój zimowy styl obfituje w swetry, warstwy i różne ocieplenia, prezentuję kilka fotek wykonanych dzisiaj wcześnie rano. Wciąż mamy prawdziwą zimę i klimat polarno-morski w tym najbardziej wysuniętym na północny-zachód wyspiarskim zakątku Polski.


Życzę Wszystkim Wesołych Świąt!!!


serdecznie pozdrawiam
Vislav

czwartek, 23 grudnia 2010

czwartkowa zmiana

Witam,
przede wszystkim i to wyraźnie zmienia się pogoda. Nie jest to może globalne ocieplenie, ale jednak. Mimo, że od rana temperatura wciąż jest poniżej zera, z nieba zaczęła się sypać śniegowa kasza w miejsce uroczych płatków śniegu. W godzinach wieczornych już ma być powyżej zera i deszcz.
Cały jutrzejszy wigilijny dzień będzie paskudny pod względem pogody. Temperatura 1-2 stopnie powyżej zera, śnieg i śnieg z deszczem, bardzo silny wiatr. Na naszej nadmorskiej wyspie jest to najgorsza z możliwych pogoda. Osobiście wolę kilkunastostopniowy mróz, śnieg po kolana i suche bez wiatru powietrze.

Niestety dokumentowanie moich zestawów nie ulega zmianie. Samowyzwalacz, potrzeba 5 mb przestrzeni przy ogniskowej 35-50mm i parę innych ograniczeń dają efekt, taki jaki jest.

Trochę odmiany w zestawie. Czasowo zniknął żółty szaliczek, przyczepiony do mnie, jak rzep do psiego ogona. W miejsce torby na ramię ponownie pojawił się plecak.


Krótka i ciepła kurtka w kolorze grafitowym jest w sam raz na około-zerowe temperatury. Wyciągnąłem z szafy jedwabny, produkowany rzemieślniczo szalik (prezent od córy Karoliny z Singapuru). Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że zimą sprawdza się nie gorzej niż latem.


Trochę eksperymentalnie, spodni sweterek/polo z merynosów jest w prawie identycznym kolorze, jak średni v-neck.
Na głowę przy takich prognozach trafił granatowy filcowy kapelusz. Nie ma potrzeby wyciągania ciężkich armat, w postaci typowo zimowych czapek.


Po wczorajszym "szarym" zestawie ponownie stwierdziłem, że kolory są moim przeznaczeniem. Nawet w tak ciepło-kolorowych zestawach czuję się dużo lepiej i raczej będę ten styl kontynuował.


Zakończenie spodni, skarpetki, buty i związanie całości w stylu zimowym jest w tej chwili najwygodniejszym rozwiązaniem. Zimny wiatr nie hula po łydkach, a mankiety spodni nie są pokryte pośniegowym błotem i solą.


pozdr.Vslv

p.s. godz.14oo i zaczęłą się paskudna pogoda: śnieg, deszcz, temperatura około zera i do tego wilgotny, zimny, przenikliwy wiatr. Wszystko zaczyna pokrywać cienka warstwa lodu. Brrrr .....

środa, 22 grudnia 2010

szara środa

Witam,
dzisiejszy poranek okazał się bardzo zimowym w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Brak wiatru i suche powietrze, przy temperaturze około dziesięć stopni poniżej zera, powoduje że rzeczywista i odczuwana temperatura są podobne i niezbyt dokuczliwe.
Filcowy kapelusz w miejsce futrzano/baranich czapek wcale nie był złym pomysłem i nie powodował dyskomfortu termicznego. Z pewnością, ani głowa, ani uszy nie protestowały i nie skrzypiały na mrozie.


Reszta zestawu nie jest imponująca pod względem grubości warstw. Same warstwy, jak przystało na te porę roku oczywiście są i działają odpowiednio przy tej stosunkowo lekko mroźnej pogodzie. Cienki wełniany golf, wełniana kamizelka i cieniutka marynarka z podszewką i kapturem - to całość schowana pod niezbyt ocieplanym płaszczem.

Odrębnym zagadnieniem są spodnie z nubuku. Wydawałoby się, że dość gruba skóra powinna być optymalnym rozwiązaniem. Jako wiatrochron z pewnością tak, natomiast jako izolacja cieplna niezbyt. Brakuje jednak wełnianej warstewki wewnątrz.
Są to jedyne skórzane spodnie, jakie zresztą od niedawna posiadam. Nie zamierzam poszerzać tej kolekcji.
Spodnie te są znacznie jaśniejsze niż poprzednio. Przeszły proces prania w pralce automatycznej na programie wełna, z użyciem proszku do prania wełny - tak jakby to był wełniany sweter. Żadnych niekorzystnych zmian nie zauważyłem, poza utratą koloru. Być może użyję jakiegoś koloryzującego "konserwanta".



Mimo stosunkowo lekkiego stroju, rękawiczki są porządnie ocieplane i w buty trafiły dwie pary wełnianych skarpet. Jednak zima, to zima.



pozdr.Vslv