kolejny dzień i odwiedziny Krzysztofa na ranczo Palomino. Wbrew prognozom nie wyjrzało słońce, natomiast dzień był przenikliwie zimny. Nie z powodu mrozu, lecz lodowatego wiatru.
W sam raz "skórzany" zestaw dobrze chronił mnie przed chłodem: kurtka, kamizelka i spodnie.
Vega była w siódmym niebie: najpierw prom, później jazda samochodem i na końcu pełna swoboda - bieganie i obszczekiwanie koni.
Dzień jak najbardziej udany. Jutro wyprawa na pogranicze - leśne i bagniste tereny, kiedyś nieosiągalne dla wędrówek.
A tak było dzisiaj:
pozdr.Vslv
Ach jakie zdjecia udane, a Vega jak widac szczesliwa!
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze, ze nie zmarzles, a przyznaje, ze zestaw skorzany bardzo udany na taka eskapade :)
Pozdrawiam :)
jakie wspaniałe zdjęcia :-) zwłaszcza te ujęcia "spod dołu" :-D
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńBardzo udany zestaw. Zdjęcia również super, w szczególności Vega na drugim zdjęciu :D A koniki piękne :)
OdpowiedzUsuńWitam - dzk b - pozdr.Vslv
OdpowiedzUsuń