niedziela, 20 lutego 2011

kolorowo wyprawowo

Witam,

kolejny weekend i kolejna wyprawa. Łącznie przedeptane kilkanaście kilometrów po jak najbardziej wysuniętej na Zachód części wyspy Uznam. Przejazd niemiecką niemiecką UBB z Świnoujście-Centrum do Zinnowitz i dalej pieszo do Karlshagen i Peenemuende. Dzikie plaże, piękne osiedla nadmorskie, pozostałości po kompleksie wojskowym związanym z rakietami V-1 i V-2, oraz pracami Von Brauna - to wszystko mieliśmy okazję obejrzeć w czasie ośmiogodzinnej wyprawy.

Zestaw na tę wyprawę był wyraźnie kolorowy - w wierzchniej warstwie bazujący na nowocześniejszych tkaninach o różnym składzie. Warstwa spodnia, prawie niewidoczna na fotkach oparta na różnego rodzaju wełenkach z całkowitym wykluczeniem bawełny. Współtowarzysz wyprawy - Marek, już całkowicie przekonał się do tego rozwiązania. W tej chwili nie wyobraża sobie "podkładu" z bawełny, lub hitech wynalazków.

W stosunku do wcześniejszego (raz użytego w czasie urlopu) rozwiązania, czyli hitech kurtki i spodni trekkingowych - wierzchnią kurtkę i spodnie zamieniłem na bardziej "przewiewne" rozwiązania. Przy intensywnym marszu postęp jest znaczny, nie ma efektu "foliowego" worka.
Warstwa wełenek zapobiegała marznięciu mimo wietrznej i zimnej pogody. Zamiast prognozowanego słońca, były chmury i przelotne opady śniegu.

Wyprawę zaliczam do udanych - reszta na fotkach.









Więcej i bez kolaży - kliknij poniżej:

wyprawowo

pozdrowienia Vislav

p.s. Muzeum Historyczno-Techniczne Peenemünde

10 komentarzy:

  1. Kolorowo..i dobrze,dopasowałeś się do Niemiec.Widzę że chyba dalej tam i czyściej i bardziej kolorowo.Pozdro
    Górol.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Góral,
    to bardzo smutne.
    Niestety, ta sama wyspa Uznam i równocześnie dwa różne światy.
    Różnica jest kolosalna i przytłaczająca - mimo, że Świnoujście w ostatnich latach znacznie poszło do przodu.
    Tego się nie da opisać, lub sfotografować. Po prostu trzeba się wybrać i zobaczyć.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  3. p.s. dopiero teraz Górol zauważyłem , że kurtka ma niemieckie barwy. Chodząc na rękach mógłbym robić za flagę :-)
    Jednak kurtka jest z pochodzenia amerykańska :-) co zresztą nie ma znaczenia.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  4. > Warstwa spodnia, prawie niewidoczna na fotkach oparta na różnego rodzaju wełenkach z całkowitym wykluczeniem bawełny.

    A teraz pytanie do Ciebie, wełna bez bawełny przypadkiem nie zagryzła by Cię na "śmierć" ? :-)
    Dzisiaj założyłem na koszulę bawełnianą cienki wełniany sweterek - 100%. Już wiem dlaczego rodzice tak skutecznie mnie zniechęcili do wszelkiego rodzaju swetrów. Czułem się jak bym miał na sobie tchórzofretkę :-) Gryzło i tak, mimo koszuli. Coś ze mną nie tak, źle wyprane ? Jak zaprzyjażnić się z wełną ?. Dodam, że sweter 80% bawełna 20% wełna jest w porządku. Pełne oswojenie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Jacek,

    100% - wełna, bawełna, len, lub nie przykładając poliester to bardzo nieprecyzyjne określenia. Chociaż w obiegowej opinii 100% to 100%.

    Nie każda wełna "gryzie". Jako warstwę spodnią sugeruję cienki sweterek z merynosów.

    Mnie tam żadna nie gryzie. Jako szczytowe osiągnięcie - swojego czasu nosiłem sweterek z strzyżonej wielbłądziej wełny na gołe ciało - dla wrażliwych nawet bawełniana koszula pod spodem w takim przypadku nie wystarcza.

    Zresztą "gryzienie" wełny to szersza historia. Tak naprawdę, to tak działają strzyżone końcówki dość sztywnych włosów okrywowych.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  6. byłam kiedyś w Grabendorfie w NRD na kolonii. Ten domek ze strzechą i wiszące grzybki - zupełnie jak wtedy, kiedy miałam ochotę zakosic te grzybki jakiejś Heldze i zawieźć do Polski mojej matce co na grzybki nie mogła pójść bo jeszcze grzybków w Polsce nie było./ Biedota wyzbierała bo w sklepie był tylko ocet/
    żartuję. Super fotki / jak zwykle/
    Usciski! GB

    OdpowiedzUsuń
  7. to jeszcze to dlatego iż jeszcze nastepne nie wyrosły jak ta biedota wykosiła wszystko do żywej gleby ze mchem :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej GB,

    przaśne DDR, a to co w tej chwili można zobaczyć w pasie nadmorskim wyspy Uznam, to całkowicie inne i odmienne światy.

    Zresztą poniekąd Świnoujście również. Chociaż niestety u nas grzybki wykoszone doszczętnie, to chętnych do zbierania śmieci brak - wprost przeciwnie.
    Wędrując po naszych terenach mam wrażenie, że większość mieszkańców naszego miasta ma za punkt honoru z dużym nakładem pracy produkować śmieci i z nie mniejszym poświęceniem rozkładać je wszędzie równomiernie, nie pomijając żadnego miejsca.
    Nawet pieski są specjalnie trenowane i karmione dla pozostawiania pozostałości tego co zjadły w każdym możliwym miejscu.
    Brak śniegu i zielska (jeszcze nie wyrosło) pięknie to pokazuje.

    Uważaj na zakrętach!!!!!

    ściskam Vslv

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniale zdjecia, a Ty kolorowy, usmiechniety i zadowolony! Pomimo zimy i mrozu!

    A co do welny to ja sie z Toba zgadzam, czasem nieopatrznie na wielkie mrozy zawijalam sie w szalik bawelniany, oj jaki blad!!! Na przykladzie szalika zrozumialam ogromna roznice miedzy ubieraniem zima rzeczy welnianych a bawelnianych! Na korzysc pierwszego!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Wildrose,
    lubię wszystkie pory roku, zimę też :-)

    Co do wełenek... Pierwszy raz to był również samouczek.

    Wiele lat temu z córkami wybrałem się do Zakopanego na ferie zimowe.
    Zabrałem ze sobą, drewniane jeszcze wtedy, biegówki.
    W pierwszy dzień wystartowałem na dość długą trasę zakładając na spód grubą bawełnianą "gimnastiorkę" w paski z długimi rękawami. Załatwioną zresztą po znajomości w sklepie radzieckim na terenie ich bazy wojskowej.
    Oczywiście wtedy też "wiedziałem", że bawełna chłonie pot i jest najlepsza na spód.
    Jak biegłem na nartach to oczywiście gimnastiorka chłonęła to co miała chłonąć, ja chłonąłem wspaniałe widoki. Koło mnie śmigały dziewczyny z kadry narodowej na super nartach (w stosunku do moich).
    Po 5 kilometrach zatrzymałem się i wilgotny w wewnętrznych warstwach natychmiast zacząłem zamarzać. Gimnastiorka przykleiła mi się do pleców odgrywając doskonale rolę zimnego kompresu, jednak raczej przydatnego w tropikach.

    Następnego dnia założyłem na gołe ciało stary sfilcowany wełniany sweterek i tak zaczęła się naprawdę moja przygoda z wełną. Zresztą trwa do dzisiaj.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv