Witam
Odchodząc od szarości, zgaszonych brązów i bordo - przedstawiam bogactwo kolorów, kształtów i stylów. Wszystko w jednym.
Zestaw jest słoneczny i radosny na przekór szarości za oknem, chociaż prognozy były inne. Miało być słońce i być może niedługo będzie.
Reszta na kolejnych fotkach. Mamy piątek i nie bardzo mam chęć rozpisywać się na temat poszczególnych elementów.
pozdr.Vslv
piątek, 29 października 2010
czwartek, 28 października 2010
szarości
Witam
Zestaw oparty głównie na różnych odcieniach szarości, z dodatkiem brązu, bordo i szczyptą granatu.
Wierzchnie okrycie stanowi długa marynarka, używana przeze mnie jako swoisty płaszczyk. Uszyta jest z wełnianego samodziału w kolorze zgaszonego brązu z wąskimi szarymi paskami.
Na głowie znalazł się szary kapelusz z grubego wełnianego filcu. Ma charakterystycznie opuszczone rondo, dzięki temu dobrze chroni twarz przed wiatrem i czasami zacinającym deszczem.
Kolejna warstwa to szara marynarka z kapturem i szare wełniane spodnie. Dobrze widoczny jest pierwszy kolorowy dodatek, czyli wełniany szalik w czerwono-bordowym kolorze. Dobrze widoczny jest również kołnierz wełnianej kamizelki w kolorze bordowym z granatową lamówką. Kamizelka uszyta jest z niezbyt grubej, lecz ciepłej, miękkiej i miłej w dotyku wełnianej tkaniny.
Kolejno idąc w głąb zestawu widoczna jest szara bawełniana koszula i bordowy wełniany fular. Swojego czas fular ten uszyłem z cienkiego wełnianego szaliczka.
Jak to zrobić, czyli kompletny opis można znaleźć tutaj, a sam wykrój tutaj
pozdr.Vslv
p.s. to co zazwyczaj niewidoczne, czyli szelki też są szare. W sam raz są to spodnie "bezpaskowe" - nie mają szlufek.
Zestaw oparty głównie na różnych odcieniach szarości, z dodatkiem brązu, bordo i szczyptą granatu.
Wierzchnie okrycie stanowi długa marynarka, używana przeze mnie jako swoisty płaszczyk. Uszyta jest z wełnianego samodziału w kolorze zgaszonego brązu z wąskimi szarymi paskami.
Na głowie znalazł się szary kapelusz z grubego wełnianego filcu. Ma charakterystycznie opuszczone rondo, dzięki temu dobrze chroni twarz przed wiatrem i czasami zacinającym deszczem.
Kolejna warstwa to szara marynarka z kapturem i szare wełniane spodnie. Dobrze widoczny jest pierwszy kolorowy dodatek, czyli wełniany szalik w czerwono-bordowym kolorze. Dobrze widoczny jest również kołnierz wełnianej kamizelki w kolorze bordowym z granatową lamówką. Kamizelka uszyta jest z niezbyt grubej, lecz ciepłej, miękkiej i miłej w dotyku wełnianej tkaniny.
Kolejno idąc w głąb zestawu widoczna jest szara bawełniana koszula i bordowy wełniany fular. Swojego czas fular ten uszyłem z cienkiego wełnianego szaliczka.
Jak to zrobić, czyli kompletny opis można znaleźć tutaj, a sam wykrój tutaj
pozdr.Vslv
p.s. to co zazwyczaj niewidoczne, czyli szelki też są szare. W sam raz są to spodnie "bezpaskowe" - nie mają szlufek.
środa, 27 października 2010
budowanie
Witam
Nie zawsze zasoby naszej szafy są wystarczające do skompletowania zamierzonego zestawu. Wtedy taki docelowy powstaje stopniowo poprzez kolejne wersje związane z wymianą niektórych elementów.
Nie bez znaczenia jest też zmieniająca się pogoda.
Zestaw "navy man" oparty na kurtce budrysówce i głównie kolorze navy blue, ma towarzyszące wełniane marynarskie spodnie właśnie w tym kolorze.
Nowym dodatkiem jest wełniana trójkolorowa kamizelka zapinana na zamek. Trzy kolory: granatowy, szary i bordowy - pozwalają na dobieranie różnych innych elementów. Mogą to być różne koszule, cienkie sweterki, apaszki, szaliki, krawaty.
Na wierzch może być założona marynarka. Tym razem jest to navy blue z czterema guzikami, taka trochę "mundurowa".
Elementem, który zostanie w przyszłości wymieniony to buty. Oczywiście mogą być brązowe, lecz tutaj poszukuję trzewików w czerni.
Dokerską czapeczkę (niezbyt twarzową w moim przypadku) wymieniłem na granatowy filcowy kapelusz.
Zamiast ostrego żółtego koloru, tym razem jest bardziej zgaszona czerwień.
Jak zwykle dodatek z codziennego fotografowania : tryptyk - walka o żer
pozdr.Vslv
Nie zawsze zasoby naszej szafy są wystarczające do skompletowania zamierzonego zestawu. Wtedy taki docelowy powstaje stopniowo poprzez kolejne wersje związane z wymianą niektórych elementów.
Nie bez znaczenia jest też zmieniająca się pogoda.
Zestaw "navy man" oparty na kurtce budrysówce i głównie kolorze navy blue, ma towarzyszące wełniane marynarskie spodnie właśnie w tym kolorze.
Nowym dodatkiem jest wełniana trójkolorowa kamizelka zapinana na zamek. Trzy kolory: granatowy, szary i bordowy - pozwalają na dobieranie różnych innych elementów. Mogą to być różne koszule, cienkie sweterki, apaszki, szaliki, krawaty.
Na wierzch może być założona marynarka. Tym razem jest to navy blue z czterema guzikami, taka trochę "mundurowa".
Elementem, który zostanie w przyszłości wymieniony to buty. Oczywiście mogą być brązowe, lecz tutaj poszukuję trzewików w czerni.
Dokerską czapeczkę (niezbyt twarzową w moim przypadku) wymieniłem na granatowy filcowy kapelusz.
Zamiast ostrego żółtego koloru, tym razem jest bardziej zgaszona czerwień.
Jak zwykle dodatek z codziennego fotografowania : tryptyk - walka o żer
pozdr.Vslv
wtorek, 26 października 2010
in the navy
Witam
Zrobiło się znacznie chłodniej, przynajmniej od wczoraj. Wieje zimny, wilgotny i przenikliwy wiatr, potęgujący uczucie chłodu, mimo przez dłuższe okresy czasu święcącego słońca i dodatnich temperatur.
Najlepszym przyjacielem jest wtedy solidna i ciepła kurtka.
W dniu wczorajszym znalazłem coś, czego poszukiwałem już od dłuższego czasu. Wracając z pracy zajrzałem po drodze do SH. Przejrzałem wieszaki nie znajdując nic ciekawego, chociaż poniedziałki są dniami dostawy. Już miałem wychodzić, lecz z ciekawości przejrzałem stojak w rogu z damskimi płaszczami. Czasami zaplątuje się tam coś męskiego.
No i jest - oryginalna "A classic duffle by Gloverall" w kolorze navy blue w bardzo dobrym stanie opisywana m.in. na blogu Mr.Vintage: Budrysówki.
Przymierzyłem, generalnie OK - bardzo dopasowana, tylko rękawy lekko przykrótkie. Zawiedziony odwiesiłem na wieszak. W połowie SH zawróciłem i przymierzyłem jeszcze raz - nie mogłem się rozstać. Obejrzałem dokładnie zakończenie rękawów - da się rozpruć i przedłużyć o brakujące 1,5-2cm. Oczywiście zakupiłem i mam. Michał kiedyś zakupił podobną, ale sprzedał i nie ma, a zima idzie ostra. Sam napisał, że żałuje.
Po powrocie do domu natychmiast przedłużyłem rękawy, pozostaje dokładniejsze rozprasowanie poprzedniego zagięcia. Kurtka leży bardzo dobrze zarówno na grubym swetrze, jak i cienkiej marynarce.
Doskonale chroni przed chłodem, o czym mogłem się przekonać przy okazji późnowieczornego spaceru z Aubrietą i Vegą.
W skład zestawu weszły grube wełniane marynarskie spodnie, niebieska koszula i niezbyt gruba navy blue marynarka w stylu mundurowym ( ostatnio uzupełniona o metalowe guziki).
Trzymając się navy stylu wybrałem dokerską czapeczkę. chociaż wolę kapelusze. W przyszłości przy niezbyt lodowatej pogodzie raczej będę korzystał z granatowego kapelusza.
Dla urozmaicenia zestawu dołożyłem wyraźnie żółty szaliczek i jasne rękawiczki.
Wybrałem brązowe półbuty, to jeszcze nie mroźna zima.
No i wyszedł jak na załączonych obrazkach "navy man".
Do tematu dokładam trochę nowych fotek mew będących stałym towarzyszem marynarzy, żeglarzy i rybaków.
No i kilka jesiennych fotek.
pozdr.Vslv
Zrobiło się znacznie chłodniej, przynajmniej od wczoraj. Wieje zimny, wilgotny i przenikliwy wiatr, potęgujący uczucie chłodu, mimo przez dłuższe okresy czasu święcącego słońca i dodatnich temperatur.
Najlepszym przyjacielem jest wtedy solidna i ciepła kurtka.
W dniu wczorajszym znalazłem coś, czego poszukiwałem już od dłuższego czasu. Wracając z pracy zajrzałem po drodze do SH. Przejrzałem wieszaki nie znajdując nic ciekawego, chociaż poniedziałki są dniami dostawy. Już miałem wychodzić, lecz z ciekawości przejrzałem stojak w rogu z damskimi płaszczami. Czasami zaplątuje się tam coś męskiego.
No i jest - oryginalna "A classic duffle by Gloverall" w kolorze navy blue w bardzo dobrym stanie opisywana m.in. na blogu Mr.Vintage: Budrysówki.
Przymierzyłem, generalnie OK - bardzo dopasowana, tylko rękawy lekko przykrótkie. Zawiedziony odwiesiłem na wieszak. W połowie SH zawróciłem i przymierzyłem jeszcze raz - nie mogłem się rozstać. Obejrzałem dokładnie zakończenie rękawów - da się rozpruć i przedłużyć o brakujące 1,5-2cm. Oczywiście zakupiłem i mam. Michał kiedyś zakupił podobną, ale sprzedał i nie ma, a zima idzie ostra. Sam napisał, że żałuje.
Po powrocie do domu natychmiast przedłużyłem rękawy, pozostaje dokładniejsze rozprasowanie poprzedniego zagięcia. Kurtka leży bardzo dobrze zarówno na grubym swetrze, jak i cienkiej marynarce.
Doskonale chroni przed chłodem, o czym mogłem się przekonać przy okazji późnowieczornego spaceru z Aubrietą i Vegą.
W skład zestawu weszły grube wełniane marynarskie spodnie, niebieska koszula i niezbyt gruba navy blue marynarka w stylu mundurowym ( ostatnio uzupełniona o metalowe guziki).
Trzymając się navy stylu wybrałem dokerską czapeczkę. chociaż wolę kapelusze. W przyszłości przy niezbyt lodowatej pogodzie raczej będę korzystał z granatowego kapelusza.
Dla urozmaicenia zestawu dołożyłem wyraźnie żółty szaliczek i jasne rękawiczki.
Wybrałem brązowe półbuty, to jeszcze nie mroźna zima.
No i wyszedł jak na załączonych obrazkach "navy man".
Do tematu dokładam trochę nowych fotek mew będących stałym towarzyszem marynarzy, żeglarzy i rybaków.
No i kilka jesiennych fotek.
pozdr.Vslv
poniedziałek, 25 października 2010
post_weekend_mix
Witam
Z ostatnich dwóch dni pozostawiłem trochę elementów szmatkowych, po części powtórzyłem kolorystykę - dodatkowo miksując to razem. Zmieniłem obuwie, po kilku dniach użytkowania kowbojki odpoczywają na prawidłach.
Inny jest też sposób fotografowania. Statycznie, z aparatem umieszczanym w różnych miejscach.
Wszystkie fotki wykonane zostały z użyciem samowyzwalacza.
Ten mix pokazuje, że efekt w postaci kilku fotek zamieszczonych na blogu zależy od wielu czynników i zawsze będzie subiektywny. Komentujemy i oceniamy nie rzeczywisty wygląd, lecz odbitkę rzeczywistości zmienioną przez obiektyw aparatu i sposób fotografowania.
Również sugestie co do zmiany niektórych elementów zestawu mogą dać odmienny efekt od zamierzonego.
Dzisiaj jest to wymiana butów. Z kowbojek budzących najprzeróżniejsze opinie, przeszedłem na na sznurowane cięższe trzewiki o grubej podeszwie. Oczywiście pociągnęło to różne zmiany w zestawionym stroju - spodnie, kurtka itd...
Ta sama szara marynarka z kapturem, lecz wygląd bardziej "terenowy". Zgodny zresztą z nazwą tej części stroju - model "campus".
Prowadząc szmatkowego bloga nierzadko otrzymujemy sugestie zmień to lub tamto, dlaczego nie nosisz koszuli i krawata, ta marynarka jest zbyt długa, buty powinny być inne.
Oczywiście można zaakceptować i wprowadzić zmiany, lecz to już nie będzie ten sam zestaw.
Czasami wymiana pojedynczego elementu może całkowicie zmienić wygląd, niekoniecznie oczekiwany.
pozdr.Vslv
Z ostatnich dwóch dni pozostawiłem trochę elementów szmatkowych, po części powtórzyłem kolorystykę - dodatkowo miksując to razem. Zmieniłem obuwie, po kilku dniach użytkowania kowbojki odpoczywają na prawidłach.
Inny jest też sposób fotografowania. Statycznie, z aparatem umieszczanym w różnych miejscach.
Wszystkie fotki wykonane zostały z użyciem samowyzwalacza.
Ten mix pokazuje, że efekt w postaci kilku fotek zamieszczonych na blogu zależy od wielu czynników i zawsze będzie subiektywny. Komentujemy i oceniamy nie rzeczywisty wygląd, lecz odbitkę rzeczywistości zmienioną przez obiektyw aparatu i sposób fotografowania.
Również sugestie co do zmiany niektórych elementów zestawu mogą dać odmienny efekt od zamierzonego.
Dzisiaj jest to wymiana butów. Z kowbojek budzących najprzeróżniejsze opinie, przeszedłem na na sznurowane cięższe trzewiki o grubej podeszwie. Oczywiście pociągnęło to różne zmiany w zestawionym stroju - spodnie, kurtka itd...
Ta sama szara marynarka z kapturem, lecz wygląd bardziej "terenowy". Zgodny zresztą z nazwą tej części stroju - model "campus".
Prowadząc szmatkowego bloga nierzadko otrzymujemy sugestie zmień to lub tamto, dlaczego nie nosisz koszuli i krawata, ta marynarka jest zbyt długa, buty powinny być inne.
Oczywiście można zaakceptować i wprowadzić zmiany, lecz to już nie będzie ten sam zestaw.
Czasami wymiana pojedynczego elementu może całkowicie zmienić wygląd, niekoniecznie oczekiwany.
pozdr.Vslv
niedziela, 24 października 2010
czarny, czerwony i biały
Witam
Kolejne niedzielne popołudnie i spacer właściwie już wieczorem. Pogoda niezbyt łaskawa: silny wiatr, pochmurno i zacina drobnym deszczem.
Niezbyt dobre warunki do wykonywania fotek.
Testy przechodzi czarny trencz/płaszczyk w wersji extra-slim. Jest tak szczupły i dopasowany, że daje się zakładać tylko na sweterek. Nawet cienka marynarka jest już wyzwaniem.
Co ciekawe wcale to nie jest współczesny wynalazek mody na "slimowatość", tylko zupełna perełka/zabytek. Jest to efekt mody na bardzo dopasowane ubiory z lat 60/70-tych.
Jest to oryginalny płaszcz z firmy John Collier. Firma ta rozkręcała swoją działalność w latach 50-tych, a okres świetności przeżywała w latach 60-70tych. W roku 1985, jako już składowa firmy Burton przestała istnieć jako znak towarowy. W tej chwili można trafić szmatki z tej firmy wyłącznie w drugim obiegu - głównie marynarki slim fit.
Trencz ten wyhaczyłem jak zwykle w SH, jak zwykle za grosze. Stan bardzo dobry, no może poza jednym drobnym uszkodzeniem podszewki. Nie ma widocznych przetarć na krawędziach, lub podobnych śladów bardziej intensywnego użytkowania.
W połączeniu z wełnianym swetrem, rękawiczkami, szaliczkami - sprawuje się dobrze. Nawet przy tej paskudnej pogodzie nie marznę.
Drugą część wieczoru spędziliśmy z Aubrietą na kawie, drobnej przekąsce i pogawędkach.
Tak przy okazji to właśnie Aubrieta jest zazwyczaj autorem różnych "spacerowych" fotek.
Inne w pozostałych tematach, to samowyzwalacz.
pozdr.Vslv
Kolejne niedzielne popołudnie i spacer właściwie już wieczorem. Pogoda niezbyt łaskawa: silny wiatr, pochmurno i zacina drobnym deszczem.
Niezbyt dobre warunki do wykonywania fotek.
Testy przechodzi czarny trencz/płaszczyk w wersji extra-slim. Jest tak szczupły i dopasowany, że daje się zakładać tylko na sweterek. Nawet cienka marynarka jest już wyzwaniem.
Co ciekawe wcale to nie jest współczesny wynalazek mody na "slimowatość", tylko zupełna perełka/zabytek. Jest to efekt mody na bardzo dopasowane ubiory z lat 60/70-tych.
Jest to oryginalny płaszcz z firmy John Collier. Firma ta rozkręcała swoją działalność w latach 50-tych, a okres świetności przeżywała w latach 60-70tych. W roku 1985, jako już składowa firmy Burton przestała istnieć jako znak towarowy. W tej chwili można trafić szmatki z tej firmy wyłącznie w drugim obiegu - głównie marynarki slim fit.
Trencz ten wyhaczyłem jak zwykle w SH, jak zwykle za grosze. Stan bardzo dobry, no może poza jednym drobnym uszkodzeniem podszewki. Nie ma widocznych przetarć na krawędziach, lub podobnych śladów bardziej intensywnego użytkowania.
W połączeniu z wełnianym swetrem, rękawiczkami, szaliczkami - sprawuje się dobrze. Nawet przy tej paskudnej pogodzie nie marznę.
Drugą część wieczoru spędziliśmy z Aubrietą na kawie, drobnej przekąsce i pogawędkach.
Tak przy okazji to właśnie Aubrieta jest zazwyczaj autorem różnych "spacerowych" fotek.
Inne w pozostałych tematach, to samowyzwalacz.
pozdr.Vslv
sobota, 23 października 2010
A'la Ali
Witam
Dzisiejszy zestaw jest odległym komentarzem do jednego z tematów zamieszczonych na blogu Casual Collars pull&bear - muhammad ali.
Właściwie jedynym elementem wspólnym jest szara "marynarka" z kapturem, a właściwie sam kaptur. No i sama koncepcja sportowego stroju.
Bardziej nieformalny wygląd to również zabawna czapeczka i wełniane polo.
Taką odległą analogią do przywołanego tematu jest również szary szalik narzucony na ramiona w formie ręcznika.
Reszta już bardziej "luksusowa", czyli cienkie wełniane spodnie odprasowane na kant, oraz błyszczące czarne kowbojki.
W każdym bądź razie zestawienie wyraźnie na luzie: pokazuje, iż klasykę można potraktować dość swobodnie nie rezygnując z dobrych tkanin i nie pakując różnych ozdóbek naśladujących sportowy styl.
No i trochę fotek ze spaceru, jesień w toku:
pozdr.Vslv
Dzisiejszy zestaw jest odległym komentarzem do jednego z tematów zamieszczonych na blogu Casual Collars pull&bear - muhammad ali.
Właściwie jedynym elementem wspólnym jest szara "marynarka" z kapturem, a właściwie sam kaptur. No i sama koncepcja sportowego stroju.
Bardziej nieformalny wygląd to również zabawna czapeczka i wełniane polo.
Taką odległą analogią do przywołanego tematu jest również szary szalik narzucony na ramiona w formie ręcznika.
Reszta już bardziej "luksusowa", czyli cienkie wełniane spodnie odprasowane na kant, oraz błyszczące czarne kowbojki.
W każdym bądź razie zestawienie wyraźnie na luzie: pokazuje, iż klasykę można potraktować dość swobodnie nie rezygnując z dobrych tkanin i nie pakując różnych ozdóbek naśladujących sportowy styl.
No i trochę fotek ze spaceru, jesień w toku:
pozdr.Vslv
piątek, 22 października 2010
go West
Witam
W trakcie wczorajszego spaceru po okolicznych SH trafiłem na buty Levis'a - sztyblety a'la kowbojki.
Na szczęście (a nieszczęście dla mnie) były w idealnym stanie i dokładnie w moim rozmiarze 42.
Solidna, dobrze wyprawiona skóra bez żadnych uszkodzeń. Cienkie skórzane podeszwy i bardzo ładnie wyprofilowane noski. Oszczędna stylistyka, bez żadnych ozdobnych naszywanych aplikacji i dyskretne klamry. Jedyny minus jaki się dopatrzyłem, to zamki z boku - jednak niezbyt widoczne.
Co miałem zrobić? Oczywiście kupiłem. Razem z klasycznym czarnym dwurzędowym trenczem (X-slim) kosztowało to mnie 30 PLN.
W trakcie czyszczenia i pastowania butów, ze środka wypadła półpensówka z 1981r. Chyba poprzedni właściciel nosił ją w środku na szczęście, lub pozostałość po ostatnich jego odwiedzinach w pubie. Chowanie pieniędzy do buta to taki "westowy" zwyczaj :)))
Buty noszą się idealnie, tylko znowu muszę przyzwyczaić się do wyższego obcasa. Dawno temu miałem podobne włoskie buty z cienkiej skórki, ale nie ma po nich już śladu. Zanim się rozpadły przez prawie trzy lata należały do moich ulubionych.
Wiem, że dla zwolenników powszechnego "parasportowego" stylu, "kowbojki" są obciachowe. Co mi tam - ważne, że mnie się podobają.
W skład dzisiejszego zestawu ponadto zaaranżowałem:
czarny, sztywny filcowy kapelusz,
kilka szalików,
długą wełniana marynarkę służącą jako wierzchnie okrycie,
solidne skórzane rękawiczki,
czarna skórzana "westowa" torba na ramię z byczej skóry,
czarne kowbojki,
no i kolejno:
ciemnogranatowe solidne wełniane spodnie,
niezbyt gruba wełniana (100%) koszula,
ciemnografitowa wełniana kamizelka/sweterek.
Dzięki wełnianej koszuli (sama w sobie jest ewenementem wyjątkowo trudnym do znalezienia) i ciepłej kamizelce, oraz paru szalikom - niezbyt gruba wierzchnia marynarka nawet przy tak kiepskiej pogodzie jest wystarczająca.
pozdr.Vslv
W trakcie wczorajszego spaceru po okolicznych SH trafiłem na buty Levis'a - sztyblety a'la kowbojki.
Na szczęście (a nieszczęście dla mnie) były w idealnym stanie i dokładnie w moim rozmiarze 42.
Solidna, dobrze wyprawiona skóra bez żadnych uszkodzeń. Cienkie skórzane podeszwy i bardzo ładnie wyprofilowane noski. Oszczędna stylistyka, bez żadnych ozdobnych naszywanych aplikacji i dyskretne klamry. Jedyny minus jaki się dopatrzyłem, to zamki z boku - jednak niezbyt widoczne.
Co miałem zrobić? Oczywiście kupiłem. Razem z klasycznym czarnym dwurzędowym trenczem (X-slim) kosztowało to mnie 30 PLN.
W trakcie czyszczenia i pastowania butów, ze środka wypadła półpensówka z 1981r. Chyba poprzedni właściciel nosił ją w środku na szczęście, lub pozostałość po ostatnich jego odwiedzinach w pubie. Chowanie pieniędzy do buta to taki "westowy" zwyczaj :)))
Buty noszą się idealnie, tylko znowu muszę przyzwyczaić się do wyższego obcasa. Dawno temu miałem podobne włoskie buty z cienkiej skórki, ale nie ma po nich już śladu. Zanim się rozpadły przez prawie trzy lata należały do moich ulubionych.
Wiem, że dla zwolenników powszechnego "parasportowego" stylu, "kowbojki" są obciachowe. Co mi tam - ważne, że mnie się podobają.
W skład dzisiejszego zestawu ponadto zaaranżowałem:
czarny, sztywny filcowy kapelusz,
kilka szalików,
długą wełniana marynarkę służącą jako wierzchnie okrycie,
solidne skórzane rękawiczki,
czarna skórzana "westowa" torba na ramię z byczej skóry,
czarne kowbojki,
no i kolejno:
ciemnogranatowe solidne wełniane spodnie,
niezbyt gruba wełniana (100%) koszula,
ciemnografitowa wełniana kamizelka/sweterek.
Dzięki wełnianej koszuli (sama w sobie jest ewenementem wyjątkowo trudnym do znalezienia) i ciepłej kamizelce, oraz paru szalikom - niezbyt gruba wierzchnia marynarka nawet przy tak kiepskiej pogodzie jest wystarczająca.
pozdr.Vslv
czwartek, 21 października 2010
fisherman
Witam
Powrót do przygotowań do zimy i związanej z tym pogody. Na dzisiejszy dzień złożyłem zestaw nawiązujący do tradycyjnych ubrań ludzi związanych z morzem. W końcu żyję na nadmorskiej wyspie i wiem co oznacza to zimą.
Rolę kurtki pełni oryginalna tweedowa obszerna marynarka Harris Tweed Jacket - zupełnie tradycyjna, uszyta z użyciem Harris Tweed.
Dość ciepłe spodnie z grubszego sztruksu. Wolałbym coś wełnianego i gdy znajdę to dokonam zmian w tym zestawie.
Na głowie czapeczka dokerska i do tego wysokie nieprzemakalne z dobrej skóry wysokie buty.
Do tego dla ochrony przed chłodem gruby, niejako "pancerny" wełniany golf. Też pochodzi z tamtych obszarów i został ręcznie zrobiony na drutach przez matkę/siostrę/żonę rybaka.
W razie potrzeby chroni nie tylko przed chłodem, lecz również deszczem. Nie przemaka tak łatwo nawet przy niezłej ulewie.
Całość komfortowa i obszerna równocześnie, raczej trudna do zaakceptowania przez zwolenników "slimowatości".
Na zakończenie trochę fotek związanych z tym tematem. Przede wszystkim mewy, stale towarzyszące rybakom i wszelkim statkom. Piękne ptaki wszechobecne w każdym portowym mieście.
pozdr.Vslv
Powrót do przygotowań do zimy i związanej z tym pogody. Na dzisiejszy dzień złożyłem zestaw nawiązujący do tradycyjnych ubrań ludzi związanych z morzem. W końcu żyję na nadmorskiej wyspie i wiem co oznacza to zimą.
Rolę kurtki pełni oryginalna tweedowa obszerna marynarka Harris Tweed Jacket - zupełnie tradycyjna, uszyta z użyciem Harris Tweed.
Dość ciepłe spodnie z grubszego sztruksu. Wolałbym coś wełnianego i gdy znajdę to dokonam zmian w tym zestawie.
Na głowie czapeczka dokerska i do tego wysokie nieprzemakalne z dobrej skóry wysokie buty.
Do tego dla ochrony przed chłodem gruby, niejako "pancerny" wełniany golf. Też pochodzi z tamtych obszarów i został ręcznie zrobiony na drutach przez matkę/siostrę/żonę rybaka.
W razie potrzeby chroni nie tylko przed chłodem, lecz również deszczem. Nie przemaka tak łatwo nawet przy niezłej ulewie.
Całość komfortowa i obszerna równocześnie, raczej trudna do zaakceptowania przez zwolenników "slimowatości".
Na zakończenie trochę fotek związanych z tym tematem. Przede wszystkim mewy, stale towarzyszące rybakom i wszelkim statkom. Piękne ptaki wszechobecne w każdym portowym mieście.
pozdr.Vslv
środa, 20 października 2010
man in blue
Witam
Odchodząc od grubych i ciepłych swetrów, dzisiaj wybrałem bardziej "wyjściową" wersję stroju.
Dzień zapowiada się prawie bezwietrzny, ponadto powoli zaczynam się przyzwyczajać do chłodniejszej części roku.
Zestaw w dalszym ciągu w morskich i lekko militarnych klimatach. Nie jest to jednak bawełniana koszulka w biało niebieskie paski tak bardzo kojarzona z "morskim" wczasowym wyglądem.
Cały zestaw oparty jest głównie na kolorze niebieskim i granatowym. Dodatkowo występuje czerń: skórzana torba, półbuty i ciepły wełniany krótki szalik. Ten ostatni jest praktycznie niewidoczny, zakładany na drogę pod marynarkę (fragment na ostatniej fotce na dole).
Bardziej morski i formalny wygląd spowodowała wymiana guzików w kurtce i marynarce, z czarnych na srebrzysto-metalowe.
Nie bez znaczenia jest również cienki ciemnoniebieski bawełniany sweterek z biało-szarym wąskim paskiem w kształcie "V".
Również prawie białe rękawiczki, formalizują wygląd.
Jasnoniebieskie spodnie z cienkiej wełenki, odprasowane na kant uzupełniają wygląd.
Do całości w tonacji niebiesko-granatowo-czarnej dla urozmaicenia kolorystyki dodałem czerwony wełniany szalik i apaszkę z jedwabiu w czerwono-srebrzyste paski.
pozdr.Vslv
Odchodząc od grubych i ciepłych swetrów, dzisiaj wybrałem bardziej "wyjściową" wersję stroju.
Dzień zapowiada się prawie bezwietrzny, ponadto powoli zaczynam się przyzwyczajać do chłodniejszej części roku.
Zestaw w dalszym ciągu w morskich i lekko militarnych klimatach. Nie jest to jednak bawełniana koszulka w biało niebieskie paski tak bardzo kojarzona z "morskim" wczasowym wyglądem.
Cały zestaw oparty jest głównie na kolorze niebieskim i granatowym. Dodatkowo występuje czerń: skórzana torba, półbuty i ciepły wełniany krótki szalik. Ten ostatni jest praktycznie niewidoczny, zakładany na drogę pod marynarkę (fragment na ostatniej fotce na dole).
Bardziej morski i formalny wygląd spowodowała wymiana guzików w kurtce i marynarce, z czarnych na srebrzysto-metalowe.
Nie bez znaczenia jest również cienki ciemnoniebieski bawełniany sweterek z biało-szarym wąskim paskiem w kształcie "V".
Również prawie białe rękawiczki, formalizują wygląd.
Jasnoniebieskie spodnie z cienkiej wełenki, odprasowane na kant uzupełniają wygląd.
Do całości w tonacji niebiesko-granatowo-czarnej dla urozmaicenia kolorystyki dodałem czerwony wełniany szalik i apaszkę z jedwabiu w czerwono-srebrzyste paski.
pozdr.Vslv
wtorek, 19 października 2010
man in grey
Witam,
podążając za prognozą pogody, na dzień dzisiejszy wybrałem różne szarości.
Rzeczywiście już od samego poranka było szaro, zimno i deszczowo - czyli nieprzyjemnie. W drodze do pracy mijałem wędkarzy opatulonych w ciepłe kurtki.
Wspominałem już kiedyś, że nie przepadam za parasolem. Tak więc wybrałem kapelusz z szerokim i niskim rondem z grubego filcu. Dobrze chroni przed zimnym wiatrem i deszczem.
Jako ocieplacze - dwa szaliki, wełniany sweter i wełniana kamizelka (niewidoczna pod swetrem), solidne skórzane buty.
Kurtka ma wymienione guziki z czarnych na błyszczące metalowe. Nadają jej lekko "militarny" charakter. To samo zrobiłem z marynarką. Postaram się pokazać to w najbliższym czasie.
Do kompletu przydały by się solidniejsze, wełniane szare spodnie. Niestety mimo poszukiwań nie mogę trafić na nic odpowiedniego.
pozdr.Vslv
podążając za prognozą pogody, na dzień dzisiejszy wybrałem różne szarości.
Rzeczywiście już od samego poranka było szaro, zimno i deszczowo - czyli nieprzyjemnie. W drodze do pracy mijałem wędkarzy opatulonych w ciepłe kurtki.
Wspominałem już kiedyś, że nie przepadam za parasolem. Tak więc wybrałem kapelusz z szerokim i niskim rondem z grubego filcu. Dobrze chroni przed zimnym wiatrem i deszczem.
Jako ocieplacze - dwa szaliki, wełniany sweter i wełniana kamizelka (niewidoczna pod swetrem), solidne skórzane buty.
Kurtka ma wymienione guziki z czarnych na błyszczące metalowe. Nadają jej lekko "militarny" charakter. To samo zrobiłem z marynarką. Postaram się pokazać to w najbliższym czasie.
Do kompletu przydały by się solidniejsze, wełniane szare spodnie. Niestety mimo poszukiwań nie mogę trafić na nic odpowiedniego.
pozdr.Vslv
poniedziałek, 18 października 2010
men in navy
Witam
Kontynuacja wczorajszego zestawu. Zmienione zostało wierzchnie okrycie, szalik i nakrycie głowy.
Cała "baza" taka sama, jak poprzednio.
Jednak całość wygląda odmiennie.
Nowością jest nakrycie głowy. Zrobiło się chłodniej i w miejsce kapelusza trafiła szwedzka czapeczka dokerska.
Mimo podobnego wyglądu do typowych czapeczek dokerskich, ma inny krój zbliżony do furażerki.
Kilka fotek z mglistego poranka.
pozdr.Vslv
Kontynuacja wczorajszego zestawu. Zmienione zostało wierzchnie okrycie, szalik i nakrycie głowy.
Cała "baza" taka sama, jak poprzednio.
Jednak całość wygląda odmiennie.
Nowością jest nakrycie głowy. Zrobiło się chłodniej i w miejsce kapelusza trafiła szwedzka czapeczka dokerska.
Mimo podobnego wyglądu do typowych czapeczek dokerskich, ma inny krój zbliżony do furażerki.
Kilka fotek z mglistego poranka.
pozdr.Vslv
Subskrybuj:
Posty (Atom)