piątek, 23 grudnia 2011

body guard Św.Mikołaja, czyli Wesołych Świąt

Witam

Wszystkimi czytelnikom, wytrwałym komentatorom, sympatykom, antypatykom mojego bloga i całemu światu życzę

         WESOŁYCH ŚWIĄT      

Ja sam udaję się na kolejną niekoniecznie tajną misję, jako body guard Świętego Mikołaja. Świat zmienia się stale i wyznacza nowe wyzwania.


serdecznie pozdrawiam
Vislav


rozważań na temat stylu ciąg dalszy


Witam,

Na blogu MACARONI TOMATO po opublikowaniu recenzji Dawid Woliński 2012 show.
rozpoczęła się długa, namiętna i czasami ostra dyskusja na temat konsekwencji w tematyce prowadzonego bloga, zdrady ideałów, roli autora i takie tam różne rzeczy.

Kiedyś zakładając swojego bloga i zaczynając działania w blogosferze traktowałem to przedsięwzięcie, jako swoisty notatnik z mojej aktywności i ciekawych miejsc w blogosferze. Szmatki i wizualizacje przyszły później.
Uczestnicząc w ww dyskusji popełniłem trochę komentarzy. Zdecydowałem się przekopiować je do mojego bloga, aby się mi nie zagubiły.

Vislav pisze... 18 GRUDNIA 2011 20:35  
Witam,
A.17:23 - niekoniecznie jest to zasadą i nie każdy prowadzący bloga aspiruje do świata mody, a w domyśle korzyści z tego płynących. Prowadzę swojego bloga od ponad dwóch lat i nie mam nic wspólnego z opisanymi zjawiskami. To takie drobne sprostowanie.
Zgadzam się, że komercja i komercjonizm wpływa na obiektywność i szczerość przekazu. Można ten mechanizm zaobserwować na wielu blogach.W przypadku bloga MT pewne symptomy od jakieś czasu można również zaobserwować.Jednak występuje tutaj również inne ograniczenie. Przyjęcie roli mentora i guru w zakresie bespoke i klasyki przysporzyło grono wiernych czytelników. Szczególnie, że mamy do czynienia z dużą wiedzą i przyrastającą praktyką.Jednak te ramy okazały się dla MT zbyt ciasne i wraz z naturalnymi zmianami własnego stylu - zaczęły się protesty "wyznawców".Jednakowoż ciekawy jestem ilu wyrazicieli zdecydowanie negatywnych opinii jest ortodoksyjnymi przedstawicielami klasycznej męskiej elegancji i stosuje te zasady w każdym miejscu i czasie. Łącznie z sypianiem w nocnej koszuli i szlafmycy?
Odnosząc się do opisanego pokazu Dawida Wolińskiego. Dla mnie jest to forma happeningu i impresji na temat stylu ubierania się stojącego w wyraźnej opozycji do wszechobecnego fit i slim fit. Pokazuje również, że wygłaskany styl na biznesmena nie jest jedynym. Ponadto inność zawsze budzi opory i potępienie, nawet gdy jest tylko inspiracją.Niestety w opisie MT przewija się również nutka fascynacji światem celebrytów, pierwszych rzędów i zajmowanych krzeseł. Czy jest to niewinny grzeszek, czy przypadłość - czas pokaże. Mam nadzieję, że to pierwsze - a któż z nas jest idealny i bez wad.Mam też nadzieję, że autor bloga znajdzie granicę pomiędzy światem komercji, a własnym niezależnym osądem.
Takim blogiem, który przestałem czytywać jest Suitable Wardrobe.
pozdrowienia Vislav
p.s. szacunek dla autora blogu "przepuszczającego", jak sądzę wszystkie komentarze.Przy moderowaniu - pokusa jest duża :-)

Vislav pisze...18 GRUDNIA 2011 22:58 
MT dzk b. Na te tematy można pisać w nieskończoność.
Nasunęła mi się jeszcze jedna refleksja.
Co za różnica czy będziemy w naszych wypowiedziach ograniczeni do wymogów komercji, czy do konkretnego grona odbiorców. Jedni i drudzy będą próbowali nam narzucać o czym i jak mamy pisać. Skutek jest ten sam.
Uważam, że prowadząc autorskiego bloga - liczy się przede wszystkim szczerość przekazu.
Tematyka i zakres winny wynikać z naszej wewnętrznej potrzeby. Inaczej upodobnimy się do Willa, czego nikomu nie życzę,


Vislav pisze... 19 GRUDNIA 2011 08:11
Mój styl programowo opiera się na szmatkach pozyskiwanych prawie wyłącznie z drugiego obiegu. Powody są różne: różnorodność, jakość, aspekt finansowy. Oglądalność ca 20%-30% Twojej.
Miewałem też czytelników/komentatorów próbujących ubierać mnie w swoją wizję stylu, lub pokazujących różne moje błędy techniczne, czy stylistyczne.
Odpowiedź zazwyczaj była podobna: oczywiście można to zrobić inaczej, być może lepiej, ale nie będzie to samo. Wymiana jednego elementu pociąga za sobą potrzebę zmian całości.
Błędy, zazwyczaj już wcześniej przeze mnie zauważone, starałem się eliminować, lecz bez zbytniej przesady.
Uczestnictwo w bespoke.pl i CMDNS przekonało mnie z pewnością, że najłatwiej poprawia się cudze, a rozdźwięk pomiędzy teorią i praktyką radzących bywa duży.

Śmiem przypuszczać, że większość anonimowych komentarzy w pełni podlega tej zasadzie.
Czyli po prostu róbmy swoje.

Komercja, reklama przewijająca się w tle, o ile w sposób znaczący nie wpływa na zawartość bloga i nie jest denerwująca wizualnie - nie ma znaczenia, jak długo nie jest to nachalny komercjonizm.
Samo zarabianie w takim przypadku nie jest niczym złym.
p.s. pisząc komentarz spojrzałem jeszcze raz na pierwszą fotkę w tym temacie. Chociaż stylizacje są lekko przejaskrawione, nie są wcale takie głupie, aczkolwiek dla wielu trudne do przełknięcia.
 Vislav pisze... 19 GRUDNIA 2011 10:13  

A.19.12.2011 - blog - blogowanie,
z samego założenia tej formy wypowiedzi, jest bezsprzecznie formą autokreacji autora i systemu wartości jakie reprezentuje.

To nie jest forum dyskusyjne!!!

Jako czytelnicy możemy dany blog akceptować, lub nie. Możemy go czytywać i oglądać lub nie.
To autor bloga decyduje, czy i w jakim zakresie otwiera system komentarzy.
Może w każdej chwili swoją decyzję zmienić.
Fakt, że blog jest dostępny publicznie nie oznacza, że jest własnością publiczną.

System komentarzy uważam za odpowiednik bezpośrednich spotkań autorskich z publicznością.
Autor na takim spotkaniu może odpowiadać na pytania, lub pozostawiać je bez komentarza> Sugestie publiczności może brać pod uwagę lub nie. Na spotkanie może przyjść w koszulce reklamującej dowolny produkt, to jest jego sprawa.
To, czy w życiu prywatnym jest celebrytą, dandysem, przykładnym ojcem rodziny nie ma znaczenia i nie musi się z tego tłumaczyć.
Vislav pisze... 19 GRUDNIA 2011 21:45 
A.19.12.2011/21:21 To jest moja opinia:

Prawdziwy twórca (nie ważne geniusz, czy grafoman) jest egoistą i egocentrykiem. Liczy się wyłącznie własna wizja przekładana na dowolny środek wyrazu.

Nie doczytałeś moich poprzednich uwag:
Komercja lub odbiorca jest takim samym ograniczeniem (każdy na swoje kopyto) i próbuje zyskać coś dla siebie.
Vislav pisze...20 GRUDNIA 2011 10:56
Drodzy moi,
nie zrozumieliśmy się.
Krytyka, komentarze czytelników w prowadzeniu bloga może istnieć i zazwyczaj ta opcja jest włączona.

Nie jest to jednak wymóg bezwzględny. Bardzo znany blog WarsawFashion ma wyłączone komentarze i ma się bardzo dobrze (nie oceniam zawartości).
Są też inne mniej znane przykłady.

Natomiast należy odróżnić krytykanctwo, lub próbę narzucania autorowi bloga, jak powinien ten blog prowadzić.
Vislav pisze...20 GRUDNIA 2011 11:07 
No i jeszcze jedno na temat komentarzy. Ponad 99% czytelników dowolnego bloga nie pozostawia żadnych wpisów pozostając biernymi obserwatorami.
O popularności bloga świadczy przede wszystkim ilość odwiedzin.
Ilość komentarzy zależy zazwyczaj od kontrowersyjności tematu, co zresztą w tym przypadku jest doskonale widoczne.
Vislav pisze...20 GRUDNIA 2011 18:15 
+Immune+
jak zwykle prawda leży gdzieś po środku i każda ze stron ma swoje racje.
W swoich wypowiedziach i przemyśleniach nie odrzucam komentarzy, krytycznych wypowiedzi i "współdzielenia się wiedzą".
Zwracam uwagę tylko na niektóre, moim zdaniem naganne mechanizmy:
- zarówno blog, jak i jego autor nie jest publiczną własnością,
- tak, jak w dyskusji w realu obowiązują pewne formy i normy postępowania.

Niestety w części wypowiedzi Dress Code zamienia się w kod dresa, zazwyczaj anonimowy zresztą.

Mój blog jest w pełni otwarty na komentarze, beż żadnej funkcji moderowania. Kasuję wyłącznie wpisy o zawartości komercyjnej, chociaż w sam raz Blogger ma bardzo dobry filtr antyspamowy i jest to bardzo sporadyczne. No i w skali roku wypada kilka wpisów wyraźnie naruszających normy obyczajowości. To wszystko.

Jednakowoż nie jest to moja pierwsza dyskusja na temat kultury wypowiedzi.

p.s. często punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Być może kiedyś wystartujesz z własnym blogiem :-)
Vislav pisze...21 GRUDNIA 2011 22:31 
# A.21.12.2011/14:06 - chętnie poznałbym te ściśle określone ramy, czyli "kod" klasycznej męskiej elegancji.
Obawiam się, że współczesne zasady Dress Code są utożsamiane z tym pojęciem.
Klasyczna męska elegancja jest pojęciem znacznie szerszym i w znacznej mierze subiektywnym.
Wzorce mogą być różne i odmienne, dla przykładu: biznesmen z Wall Street, muzyk jazzowy, malarz z Montmartre ......
Nie przeczę, że MT przestał się mieścić w ramach tego, to co potocznie uważamy za klasyczną męską elegancję
Pokaz D.Wolińskiego tym bardziej :-)

# Ernestson - napisałem już wcześniej, że pokaz D.Wolińskiego traktuję, jako happening i impresję, a nie ofertę ściśle handlową.
Inspiracja klasyką jest widoczna, przy równoczesnej opozycji do slim fit i pseudosportowej elegancji.
Pokazane zestawy są poza klasyką, jednak z pewnością nie nazwałbym ich bezkształtnymi szmatami.
Vislav pisze...22 GRUDNIA 2011 21:22 
hmmm...podsumuję, jak ja tę dyskusję odbieram:
podmiotem jest blog, a przedmiotem autor
to w nawiązaniu do komentarza powyżej i zresztą paru innych.
a, jak babki będą kwadratowe, to zmienimy piaskownicę...z mojej strony EOT
pozdr.Vslv
Nazbierało się tego trochę - będzie, jak znalazł na przyszłość.
przekopiowałem wyłącznie swoje teksty, bo tylko do nich mam prawa autorskie :-)

Kolejny zestaw, to przygotowania do zimy, czyli na ciepło - same wełenki.

 
na uwagę zasługuje golf - oryginalny norweski z bardzo dobrej wełny, a firma ma ponad stuletnią tradycję.

pozdrowienia Vislav



czwartek, 22 grudnia 2011

adventure, czyli Twój styl jest słaby

Witam,
dzisiejszy wpis i kolejne kolaże doskonale zgrały mi się do komentarza w poprzednim temacie:

Anonimowy pisze...

O ile Twój styl wg mnie jest słaby to z przyjemnością patrzę na Twoje zdjęcia, na to, że masz pomysł na siebie, wiele pasji, zainteresowań.
Wyglądasz na ciekawego człowieka
Happy new Year :)



Wszystkiego najlepszego
Vislav

wtorek, 20 grudnia 2011

blue

Witam,
dzisiejszy, a właściwie wczorajszy zestaw zdarzył się w tonacji szaroniebieskiej. Kolorowym akcentem jest czerwony "dziany" krawat z wełny.
Dalej pracuję nad udoskonalaniem "warsztatu" pozwalającego na prezentowanie wizualizacji moich zestawów z założeniem pozbywania się zbędnych szczegółów.
Stąd właśnie różne pocięte z fotek kolaże.












pozdr.Vslv

p.s. prośba o cierpliwość, jeżeli chodzi o komentarze - nie mogę dogonić czasu. Dziękuję za wszystkie wpisy.

niedziela, 18 grudnia 2011

run Vega run

Witam,
jak zwykle wyszliśmy z Vegą jeszcze długo przed hipotetycznym wschodem słońca. Okazało się, że słoneczko nie pokazało się schowane za chmurami.
Na plaży wietrznie i sztormowo. Nie przeszkodziło to Vedze ganiać do upadłego za mewami i wronami.



























pozdr.Vslv

p.s. fotki z biegnącą Vegą nie były poddawane specjalnej obróbce graficznej. Zostały wykonane z ręki przy stosunkowo długim czasie naświetlania. Do tego doszły tylko typowe działania: kadrowanie, balans bieli, ogólna zmiana kontrastu i naświetlenia - to wszystko.

przedświatecznie i sztormowo

Witam,
dzisiejszy dzień to dwa nadmorskie spacery - wcześnie rano z Vegą i później plażą z Bansinu, poprzez Heringsdorf, Ahlbeck do Świnoujścia.
Trochę dmuchało, a morze doszło prawie do samych wydm. Pojawiła się też sztormowa fala.
W Heringsdorfie przed wejściem na molo stoi ciekawa choinka. W kolorach i stylistyce pasowałaby do Moskwy. Nie wszystkie miejsca mają swoje fobie i uprzedzenia :-)



















pozdr.Vslv

piątek, 16 grudnia 2011

powrót z misji, czyli język stroju

Witam,

pomijając szmatkowe blogi będące wynikiem komercji, komercjonizmu i działające jako ambasadorzy marek, lub tuby marketingowe - pozostałe zazwyczaj pokazują, czasami nie do końca uświadomione sobie powieści o nas samych, przemawiając najstarszym językiem świata:
"For thousands of years human beings have communicated with one another first in the language of dress. Long before I am near enough to talk to you on the street, in a meeting, or at a party, you announce your sex, age, and class to me through what you are wearing—and very possibly give me important information (or misinformation) as to your occupation, origin, personality, opinions, tastes, sexual desires, and current mood. I may not be able to put what I observe into words, but I register the information unconsciously; and you simultaneously do the same for me. By the time we meet and converse we have already spoken to each other in an older and more universal tongue."

-Alison Lurie, The Language of Clothes, Random House (1981).
Quotation: The Language of Dress

„Zanim jeszcze znajdę się na tyle blisko ciebie, by porozmawiać, na ulicy, na spotkaniu czy przyjęciu, ty już powiadamiasz mnie o swojej płci, wieku i klasie dzięki temu, co masz na sobie – i często dajesz mi też ważne informacje (lub dezinformacje) na temat tego, czym się zajmujesz, skąd pochodzisz; informacje o twojej osobowości, opiniach, guście, pragnieniach seksualnych i obecnym nastroju. Czasami może nie uda mi się ująć tego, co obserwuję, w słowa, ale zauważam te informacje nieświadomie; a ty jednocześnie czynisz ze mną to samo, co ja z tobą. Zanim się spotkamy i wymienimy zdania, zdążymy już porozmawiać w starszym i bardziej uniwersalnym języku”.
Alison Lurie autorka „Języka stroju”

Pokazując na tym blogu różne ciuszki i szmatki, jednocześnie pokazuję siebie. Mój styl jest odzwierciedleniem mojego sposobu widzenia świata. Jest sumą doświadczeń życiowych, przeczytanych książek i obejrzanych filmów.

Tym razem starałem się pokazać to w żartobliwy sposób układając kolaże, jako reportaż z misji gdzieś, która do końca nie wiadomo czy się odbyła.
Miejsce i cel misji pozostanie tajemnicą przez kolejne 50 lat zgodnie z zasadami służb różnych działających na zlecenie JKM :-)











Jak widać dwoiłem się i troiłem, aby wykonać zadanie.

pozdr.Vslv


środa, 14 grudnia 2011

rewers

Witam,
dzisiaj odwrotnie, czyli najpierw sweter, a na wierzch koszula. Podstawowy zestaw to wełenki: prawdziwy z owczej wełny grubo dziergany sweter w tradycyjne wzory, wełniane spodnie i wełniana koszula z tkanin o płóciennym splocie.
Reszta na obrazkach.






dzisiaj bez kolorystycznych fajerwerków - kawa z mlekiem.

pozdr.Vslv

wtorek, 13 grudnia 2011

idą święta

Witam,

na przekór paskudnej wietrznej i deszczowej pogodzie - dzisiaj kolorowy zestaw zapowiadający szybko zbliżające się święta.
Dużo kolorów i dużo czerwieni. Nie do końca udało mi się uchwycić kolor swetra typu kardigan. Pionowe pasy poza czerwonymi i żółtymi są ciemnozielone.
Życzę wszystkim optymizmu i pogody ducha w przygotowaniach.







pozdr.Vslv

poniedziałek, 12 grudnia 2011

przygotowania do zimy

Witam,
właściwie to zimy to wciąż jeszcze nie ma i raczej do końca grudnia nie będzie. Jednak jeszcze parę potencjalnie zimowych miesięcy wciąż jeszcze przed przed nami.

Korzystając z jednodniowego spadku temperatury przetestowałem parę elementów:
- DIY bezpalcowe wełniane rękawiczki podbite futerkiem z polarnych lisów (kawałki z bardzo starego futra)
- wełniany norweski golf z prawdziwie stuprocentowej wełny - bardzo ciepły
- solidne buty z grubej skóry
- skórzana kurtka z dokładaną kamizelkową podpinką.

Przy okazji trochę pracy z programem graficznym Corel Draw. Reportażowych i krajobrazowych fotek raczej nie przerabiam niż ogólne możliwości Picasa. Natomiast wizualizacje zestawów chętnie, o ile czas na to pozwala.











pozdr.Vslv

niedziela, 11 grudnia 2011

poranna kawa

Witam,
już od piątej rano, Vega patrząc tęsknym wzrokiem na antresolę płakała, że Pan jeszcze śpi - a to już czas na weekendowy spacer. No i co zrobić? Przeczekałem trochę może zaśnie - niestety nie. Zaspany zszedłem na dół i wbiłem się w przygotowane poprzedniego dnia ciuszki. Zestaw był wystarczająco ciepły, aby przy niskiej temperaturze i dość silnym wietrze nie zmarznąć. Jedynie stopniowo odwijałem uszankę, aby w końcu klapy zawiązać pod brodą.
Kawę kupiłem po drodze na stacji benzynowej. Rewelacyjna nie była, ale wystarczająco gorąca i kubek słusznych rozmiarów.
Jak zwykle Vega buszowała po krzakach, a ja czekałem na wschód słońca wykonując od czasu do czasu fotki.
Na ostatniej fotce pokazałem najbardziej zwariowane okulary, jakie posiadam. Dobrze chronią przed silnym wiatrem ze względu na nadrukowaną siatkę. Swoją zasadą działania przypominają okulary Inuitów, syberyjskich koczowników, lub mieszkańców Tybetu.

























pozdr.Vslv