Witam,
niedzielny poranek przywitał nas przyzwoitym deszczem. Oczywiście Vega przy próbie rezygnacji ze spaceru natychmiast wyraźnie zaprotestowała. Pogoda nie ma znaczenia wobec przyjemności ciarania się po krzaczyskach, kopania w piachu w poszukiwaniu nie wiadomo czego. Cały czas była aktywna w psich przyjemnościach i tym razem nie ma jej na fotkach.
Za to ja jestem i to w nowym, kolejnym berecie. Beret jest w wersji wojskowej ze skórzanym obszyciem, podszewką, usztywnieniem w części czołowej pod emblemat i bez antenki.
Cały czas przelatywały deszczowe szołerki, słońce nie pokazało się ani na moment.
Po trzech godzinach przemoczeni , lecz szczęśliwi powróciliśmy do domu.
pozdr.Vslv
No ja nie wiem, kto poczynił takie zdjęcia, ale cudne są. Vega pozuje po mistrzowsku. Serdecznie pozdrawiam z mokrego Lublina. Anna.
OdpowiedzUsuńP.S. Za każdym razem musiałabym pisać o Pana super stylizacjach. Więc napiszę tylko raz. Ma Pan styl i to widać w każdym wpisie.
Witaj Anno,
OdpowiedzUsuńdzisiaj już jest słonecznie, chociaż znacznie chłodniej.
Wszystkie fotki (poza drobnymi wyjątkami) na tym blogu są spod mojej ręki. Vega nauczyła się pozować, a w ogóle bardzo lubi komplementy. Ja też zresztą :-)
Dziękuję za odwiedziny.
Mam nadzieję, że do Lublina również zajrzało słońce.
pozdrowienia
Vislav
Kurtka ma piękny odcień zieleni!
OdpowiedzUsuńTaki lekko szarawy, dokładnie jak lubię:) W butelkowym ciemnym odcieniu przy twarzy właściwie każdy wygląda jak "śmierć na chorągwi". Kolor idealny...
Witaj Bea,
OdpowiedzUsuńtak, ten pastelowo szaro-zielny kolor spodobał mi się od razu. Plus jasne wykończenia brzegów i kołnierza dają fajny efekt. Przy pikowankach nie jest to zbyt często spotykane. Przeważają raczej wyraziste i ciemne kolory. No i pomarańczowy :-)
pozdr.Vslv