środa, 18 listopada 2009

Jasne, że tak

Nastała prawdziwa późna jesień - szara, deszczowa, mglista i trochę smutna. Odbiło się to również na wyglądzie "ulicy". Przeważają wyraźnie ciemne ubiory - mało jest kolorów, a już jasne ubrania są prawdziwym wyjątkiem.

Płynąc pod prąd przez ostatnie dni ubieram się na jasno.

Wtorek 17.11.2009

 

jasnoniebieska koszula i wełniana marynarka w jasnoszarym kolorze - "łącznikiem" są delikatne prążki.

 

skarpetki wbrew obiegowym opiniom również jasne :)

 

 

Środa 18.11.2009

 

Tak jak w poprzedni dzień płaszcz w jasnym kolorze.

 

Zbiór wszystkich elementów - jasne, że na jasno. Szalik na zdjęciu wyszedł cokolwiek ciemniejszy niż jest w naturze - chyba jednak wymienię go na żółty.
Wczoraj w N-ce oglądałem jakiś rosyjski film z żółtym szalikiem w tle i przypomniał mi się film z J.Gajosem "Żółty szalik" - muszę coś takiego znaleźć :)
 

 

 

 

Zaklinanie świata przyniosło skutek i dziś w godzinach przedpołudniowych wyjrzało słońce - czego wszystkim życzę na najbliższe dni :))))

pozdr.Vslv

5 komentarzy:

  1. a mnie bardzo podoba się ten ciemny szalik i ładnie kontrastuje z całą jasną resztą ;)
    co do szarości na ulicach..
    myślę, że na kolor też trzeba mieć nastrój! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też zainspirował żółty szalik Gajosa i zrobiłam sobie taki jeden na drutach ;)

    Chciałam jeszcze napisać, że bardzo cenię sobie Pana bloga, zgadzam się ze wszystkim co napisał Pan w poprzednim poście i chciałam złożyć późne życzenia urodzinowe (sama miałam urodziny dzień po Panu :)

    Nigdy nie komentowałam, bo nie mam odwagi, szczególnie na blogach osób, które wyjątkowo podziwiam, ale dziś się przełamałam. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. # 6roove - pisząc o kolorach nie miałem na myśli efektu "motyla" - raczej zwróciłem uwagę na wyraźnie przeważające ciemne kolory....

    # Nutmeg - witam Skorpionicę. Nie przejmuj się - nieśmiałość jest cechą wrodzoną ludzi wrażliwych i inteligentnych. W naszym znaku, z czasem to mija. Oczywiście nie mam na myśli spadku wrażliwości lub stępienia inteligencji :)))
    Żółty szalik w Twoim wykonaniu wygląda bardzo fajnie, zresztą zestawienia ciuchów również.

    pozdrowienia Vislav

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    zazwyczaj nie piszę komentarzy, tylko oglądam. Jednak Pana blog wzbudził mój zachwyt i po prostu muszę go jakoś wyrazić:)
    Gdyby wszyscy mężczyźni zechcieli zadbać o swój wygląd chociaż w połowie tak jak Pan, to mielibyśmy bardzo szykowne ulice:)
    Szczególnie podoba mi się to, że tak zwraca Pan uwagę na detale, jakość i fakturę materiałów. Nie sztuką jest ubrać się w szmatki z sieciówek. Ja sama nie mam dość cierpliwości i co tu dużo mówić, szczęścia w poszukiwaniach takich perełek:)
    Mam jeszcze takie pytanie: czy próbował Pan kiedyś ożywić strój np. czerwonymi butami? (Oczywiście nie twierdzę, że to jak się Pan ubiera jest nudne, przeciwnie. Tak mi się po prostu skojarzyło.)
    Pozdrawiam, Asia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam
    # Asia - generalnie określiłbym swoje stroje jako kolorystycznie stonowane, chociaż przewijają się elementy o żywszych kolorach: krawaty, czerwone koszule, żółte rękawiczki itp...
    Ponadto wystartowałem ze swoim blogiem o porze roku też stonowanej kolorystycznie.
    Mam w swojej szafie również hawajskie koszule i inne bardziej odmienne stroje - poczekamy do wiosny .....
    Jak na razie rzeczywiście w moich postach przewijają się głównie stroje do pracy, co w większej dawce może być monotonne :))

    Co do samego stylu ubierania się, masz rację - wędrując ulicami naszego miasta czasami czuję się jak "Ostatni Mohikanin". Zresztą to był jeden z impulsów do założenia tego bloga.

    Umiejętność wyszukiwania różnych "perełek" przychodzi z czasem, o ile oczywiście wiemy czego szukamy.

    Z butami rzeczywiście jest problem. Niestety w naszych sklepach przeważają mutacje różnych sportowych butów i rzeczywiście trudno jest mi znaleźć coś ciekawego z mojego punktu widzenia.
    Raczej unikam e-zakupów, najpierw muszę dotknąć/pomacać i dopiero później decyduję się na zakup. Co zresztą nie chroni mnie od błędnych decyzji. Latem kupiłem bardzo ładne półbuty (jasna kość słoniowa) z niezłym wyglądem i za większą niż przeciętną kwotę - po miesiącu noszenia popękały i rozlazły się jak stare kapcie. Kupując kolorowe buty musiałbym mieć pewność, że historia się nie powtórzy.

    Pozdrowienia, Vislav

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv