poniedziałek, 4 czerwca 2012

erata

Witam,

we wczorajszym temacie "plaża" zabrakło mnie i mojego zestawu szmatek. Ponieważ dzisiaj w pracy jestem w bardzo podobnym zestawie, tych kilka fotek stanowi dodatek do wczorajszego.
Z ciekawszych rzeczy można odnotować typową czapeczkę szypra łodzi rybackiej w stylu niemniej typowo niemieckim. Wykonana jest z solidnego wełnianego sukna w kolorze navy blue.
Jest to nowy nabytek i pojawia się na mojej głowie od kilku dni.
Marynarka, dwurzędówka 2x2 też jest wełniana, dość gruba lecz o specjalnym splocie zapewniającym przewiewność i równocześnie ciepłotę w razie potrzeby. Bardzo lekka, miękka i wyjątkowo wygodna. Niemniej wygodna, niż lekkie kurtki, lub rozpinane bluzy dresowe.

Reszta, jak na obrazkach.











pozdr.Vslv

11 komentarzy:

  1. Pokazałam Pana blog mojemu Dziadkowi, który bardzo lubi elegancko wyglądać :) Uznał, że jest Pan jego nową inspiracją :D No i moją też!Ja wręcz uwielbiam marynistyczne trendy :) Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrowienia dla Seniora, może też kiedyś zawita na Twojego bloga. Nawiasem mówiąc mój ojciec i dziadkowie też zwracali dużą uwagę na wygląd i to w codziennym życiu, a nie tylko od święta. Zresztą żeńska część moich korzeni, również.
      Zajrzałem na Twojego bloga Femme Fragile Fashion i rzeczywiście masz fajne stylizacje z dużą ilością marynistycznych wątków.

      pozdrowienia Vislav

      Usuń
  2. Vislav, skoro Twoja szyprówka jest w stylu niemieckim, co powiesz o tej? http://www.sterkowski.pl/upload/duze/39679_1306520193.jpg - posiada haftowaną taśmę na otoku i daszku.
    Mam niemal identyczną, wygrzebaną kiedyś w ciuchach. Bardzo ją polubiłem. Próbowałem znaleźć coś o niej w internecie, ale dowiedziałem się tylko, że Anglicy nazywają ją "Breton cap" (co sugerowaloby francuski rodowód) lub "John Lennon cap", jako że JL ponoć lubił ją nosić.

    Pozdrawiam,
    Tau

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Tau,
      prawdę mówiąc nie śledziłem historii powstanie tego wzoru czapki.

      Styl niemiecki nasunął mi się samoistnie. Po prostu widuję starszych żeglarzy stamtąd w takich właśnie czapeczkach. Bardzo często są to jachty "oldtimer" - pieczołowicie zrekonstruowane żaglowe łodzie rybackie.
      O ile sobie dobrze kojarzę, to również Kaszubi używali tego wzoru w przeszłości.
      tutaj masz trochę fotek
      czyli nie trzeba szukać tak daleko.

      pozdrowienia
      Vislav

      Usuń
    2. Przynajmniej wg wujaszka Google, taka czapeczka to greek fisherman hat

      Usuń
  3. Aha, a Twoja czapeczka jest bardzo ładna. Z taką ozdobną taśmą też widywałem. Ewentualnie możesz podmienić guziczki na motyw z kotwicą (jakiś mundur marynarski znaleziony na ciuchach).
    Moje obie czapki: szwedzkiej marynarki wojennej i szyprówka - takie guziczki posiadają.
    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się podoba, uważam ją za jeden z ciekawszych moich nabytków. Szkoda, że tu, w głębi Polski, rzadko się spotyka w ciuchach dodatki w morskich klimatach. Kiedyś kupiłem piękny płaszcz oficerski Royal Navy z granatowego sukna. Coś w stylu długiej bosmanki. Do dziś nie widziałem cieplejszego płaszcza, nawet budrysówki Gloverall nie dorównują.

      Jeszcze co do czapki, to chcę ją przerobić w kierunku bardziej "lądowym", tzn. zastąpić sznur paskiem i zrobić klasyczną maciejówkę.
      Zresztą i tak na warszawskiej ulicy ludzie brali szyprówkę za leninówkę lub maciejówkę właśnie.

      Pozdrawiam
      Tau

      Usuń
    2. Hej!
      Budrysówki Gloverall są przereklamowane. Mam oryginalną i raczej na silny wiatr i niską pogodę wymagają porządnego ciepłego swetra. Mam solidny płaszcz szyty na miarę z kuponu oficerskiego sukna Marynarki Wojennej PRL bez żadnego dodatkowego ocieplenia i żadne mrozy oraz wiatry nie są w nim straszne. Szyty był przez lokalnego krawca specjalizującego się w szyciu mundurów i płaszczy dla oficerów.

      Można przerobić. Sądzę, że takie paski można znaleźć w demobilu. Jest w Warszawie sklep Frontowiec z miłą obsługą.

      Nawiasem mówiąc to chyba jakaś spiskowa teoria dziejów, iż hurtownie szmatek dokonują selekcji worków z szmatkami w zależności od docelowego regionu. Warszawa ma kiepsko zaopatrzone SH po prostu. Zaglądałem do kilku będąc w odwiedzinach u córek - nic ciekawego.

      Co do wizerunku, hmmm... chyba mam więcej soli we krwi, niż Ty - stąd inny odbiór :-) Dużą rolę odgrywają drobiazgi, dodatki no i kolorystyka zestawu.

      pozdr.Vslv

      Usuń
    3. Może nie teoria spiskowa, ale chyba... widzimisię pań ekspedientek. Już dwa razy w moim rodzinnym miasteczku spotkałem się z sytuacją, że sprzedawczynie wywieszają tylko taki towar, który w ich (czasem przyciasnej) opinii ma szansę się sprzedać. Same się przyznały, że np. woskowane kurtki typu "olejak" od razu wyrzucają, bo "zasmradzają cały sklep".

      Aha, nie jestem z Warszawy, ale spod. Plus taki, że lokalne "ciucholandy" są jednak lepiej zaopatrzone, no i tańsze.

      Pozdrawiam,
      Tau

      Usuń
  4. W odniesieniu do tego, co zostawił Pan u mnie w komentarzu - to nie uznanie, to zachwyt :) z wielką przyjemnością będę tutaj dalej zaglądać (poza tym dawno nie byłam nad morzem, więc tym milej mi się ogląda te wszystkie fantastyczne zdjęcia :)) PS mój narzeczony też w zachwycie - będziemy podawać tę dobrą Vislavowo-blogową nowinę dalej! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      dziękuję ślicznie, pozdrowienia dla chłopa :-) nad morzem jest fajnie, chociaż zazwyczaj zimno i dmucha - stąd też dla części "oglądaczy" moich "dokonań" może się wydawać, że jestem zmarzluchem :-)
      Mam nadzieję, że kolejne obrazki nie będą gorsze od poprzednich. Chociaż zawsze mogę sobie wpisać jedną z sentencji z Paragrafu 22:
      "przynajmniej próbowałem" :-)

      pozdrowienia
      Vislav

      Usuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv