wtorek, 12 kwietnia 2011

angora

Witam,

zadziałało prawo serii. Wczoraj fragmentarycznie pokazałem białego T-shirta z angory. Wracając z pracy do domu po drodze zaszedłem do SH i znalazłem białą czapeczkę z angory. Bardzo fajnie wykonana z usztywnionym daszkiem. Już dawniej przyglądałem się tego typu czapeczkom z różnych tkanin, zazwyczaj tweed i nawet próbowałem mierzyć.
Jako zdeklarowany zwolennik kapeluszy odkładałem je z powrotem na półkę. Wyraźnie mi nie pasowały.

Ta czapeczka też intencjonalnie była dla Aubriety. Siebie raczej nie brałem pod uwagę. Okazało się później, że jest dość duża i spada dziewczynie z głowy. Przymierzyłem i to jest mój rozmiar.
Na dodatek jest leciutka i termicznie doskonała. Wczoraj przeszła test na spacerze i czuję się w niej wyjątkowo dobrze.
Pozostaje jeszcze "oswajanie stroju", czyli zaakceptowanie czegoś tak białego, w tym kształcie na dodatek z angory.
Przy okazji - podobieństwo do pewnych beretów jest absolutnie przypadkowe i nie zamierzone. Nie wiąże się z moją sympatią lub antypatią do jakichkolwiek przekonań politycznych.
Do świata polityki podchodzę z dystansem i poczuciem humoru, nie angażując się zbytnio, a właściwie wcale.

No i fotki z biała czapeczką w tle

Wyraźna zmiana pogody na deszczową. Z samego rana przechodził front atmosferyczny.

pozdr.Vslv

8 komentarzy:

  1. Jeżeli nie komentuję, to dlatego, że mam jedynie do wyrażenia zachwyt co do stroju, tylu i zdjęć. Jdna uwaga co do dzisiejszego i wcześniejszego zestawu: białe spodnie są zbyt lekkie do ciężkiej i ciemnej góry, natomiast dobrze wyglądają we wcześniejszym zestawie z jasną górą i ceglastą marynarką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Gralla,
    rzeczywiśie dość dawno komentowałaś. Czyżby było, aż tak dobrze :-)))
    To był żart :-)
    Fotograf to Wielki Manipulator, wykorzystując ułomności sprzętu tworzy iluzje i bajkowy świat.
    Nieźle to było widoczne w przypadku "cyberdonkiszota".

    Jednak chciałbym podkreślić, że te obrazy nie są przeze mnie przetwarzane cyfrowo bardziej, niż w tradycyjnej fotografii analogowej w ciemni. Nie używam Photoshopa, lub podobnych programów.
    Natomiast, te same ułomności sprzętu niekoniecznie poprawnie odzwierciedlają prezentowane zestawy szmatek.
    Ten z ceglastą marynarką miał największą różnicę w "wadze": spodnie i reszta.

    Dzisiejszy w naturze sprowokował komplementy, co niekoniecznie zdarzało się przy innych.

    Miło, gdy czasami skomentujesz moje poczynania nawet, gdy powód taki jest, jaki jest.

    pozdrowienia
    Vislav

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    a mnie jakos to nakrycie głowy do Ciebie nie pasuje. Moze sie przyzwyczaje, na razie wolę kapelusze i czapeczki tradycyjne :)

    No i lece dalej...

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Wildrose,
    myślę, że masz rację. Też mi się wydaje, że kapelusze są dla mnie. Reszta tylko czasami, jako przerywnik, lub odpowiedź na wyzwania natury.
    Ta biała będzie idealna na jacht i inne wodne wyczyny, jak mi się trafią. Nie jest wrażliwa na silny wiatr i raczej nie będzie potrzebny manewr "man overboard!!!!" dla jej ratowania.
    Kapelusz niezbyt się sprawdza w takich sytuacjach.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  5. Jerzy:

    Znów w czapeczce i znów świetnie. Naprawdę, zastanów się czy nie porzucić kapeluszy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Jerzy,
    nie żartuj, ta czapeczka to taki epizod :-))
    Uznaję wyłącznie kapelusze - być może, albo z pewnością, w dzisiejszych czasach to taka fanaberia. W czasach gdy dominują dziwne czapeczki z amerykańskiego boiska.
    Dżinsy, czapeczki, śmieszne buty o kwadratowych dziobach i parę innych rzeczy, utożsamianych z młodym i energicznym wyglądem - to nie dla mnie.
    Wolę już wyglądać, jak zdemenciały staruszek na wybiegu przytułku.

    Jednak dziękuję za uznanie. Ta czapeczka z pewnością będzie moim ulubionym nakryciem głowy, jak się wybiorę na jacht kumpla.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  7. Jerzy:

    ależ ta czapeczka nie robi z Ciebie rozenergetyzowanego odmłodzonego staruszka, nie ujmuje mądrości wiekowej ani powagi (ani nie dodaje głupoty), ale jakoś tak ot lżej;
    bez kapelusza - weselsza dusza ;-)

    wiadomo, z kapeluszem trzeba bardzo ostrożnie, nie każdy może; a u Ciebie kapelusze to jest rzecz naprawdę przemyślana. ale mimo wszystko - wolę Twoje czapki :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jerzy - to kwestia gustu, a bardziej to zaimplementowanych i zakodowanych wzorców oraz stereotypów.
    Bliżej mi do Indiany Jonesa, niż miejskiego eleganta z późniejszych czasów.
    Ponadto moje klimaty to "Odrażający, brudni i źli". Sam przyznasz, że taka czapeczka to inna bajka.
    Wychowaliśmy się na innych książkach, filmach i muzyce, jak przypuszczam.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv