wtorek, 12 kwietnia 2011

jantar

Dobry wieczór,

wieczorna, choć wciąż jeszcze przed zachodem słońca, wyprawa z Aubrietą i Vegą na plażę w poszukiwaniu bursztynów. To znaczy Aubrieta poszukiwała bursztynów, Vega kręciła się pod nogami, a ja oglądałem zachód słońca

Aubrieta wróciła z garstką bursztynów, ja z garścią fotek. Vega najbardziej szczęśliwa wytarzała się we wszystkich zapachach morza, teraz drzemie na swoim posłaniu.

Z nowości. Na mojej głowie pojawiła się biała czapeczka, też z angory, jak poprzednio T-shirt;
Dokładniej pokażę ją w kolejnych odsłonach. Być może już jutro.

No i fotki z zachodem słońca w kolorze bursztynu.


dobrej nocy
Vislav

3 komentarze:

  1. na tym drugim zdjeciu brakuje ci tylko jachtu :) Swietna kurtka i czapka. Zazdraszczam nadmorskiego zapachu jodu :)) i bursztynow! :)

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv