Witam
Mamy wyraźną zmianę w pogodzie. Zrobiło się o kilkanaście stopni chłodniej i cały czas pada.
Dzisiejszy zestaw jest kontynuacją poprzedniego, jednak bardziej dostosowany do aktualnych warunków.
Panama daje sobie radę przy niezbyt intensywnym deszczu, jak również drelichowa bawełniana kurtka. Zresztą nie mam wyboru, ponieważ nie używam parasola. Poza specjalną wyraźnie żółtą nieprzemakalną kurtką na rower, nie mam też nic lekkiego nieprzemakalnego na poranną wędrówkę do pracy. Zresztą to jest wciąż lato i lekkie przemoczenie ciuszków nie ma większego znaczenia.
W miejsce koszuli założyłem cienki bawełniany sweterek w serek, a mokasyny z miękkiej naturalnie wyprawionej skóry zastąpiły loafers'y na twardszej podeszwie i z nie tak łatwo przemakającą górą.
Chinosy Dockers'a - takie biurowe "heavy duty" z cienkiej uszlachetnianej tkaniny, szybciej wysychają niż zwykłe bawełniane lub lniane spodnie.
Mam nadzieję, że zmiana pogody jest przejściowa i wrócą tropikalne upały. Z wiejącą chłodną bryzą od morza, nie było tak źle.
Zresztą bardzo dobrze znoszę ekstremalnie wysokie lub niskie temperatury. Jest to kwestia dostosowania stroju, a przede wszystkim tekstyliów.
W pogoni za modnym wyglądem lub stylem - często zapominamy, że podstawową funkcją stroju jest jego funkcjonalność i ochrona przed warunkami zewnętrznymi. Od samego początku istnienia człowieka, to nas właśnie wyróżniało od innych zwierzaków. Korzystanie z narzędzi, przekaz informacji w stadzie - występowało i występuje znacznie szerzej.
Kurczak , mam nadzieję ma się dobrze. Wczoraj odbywał różne bliższe i dalsze wędrówki po okolicy. Wracał, aby napić się wody lub dzióbnąć trochę okruszków, czy podrzemać w cieniu. Coraz lepiej poczyna sobie z próbami latania, wykonując różne podskoki połączone z machaniem skrzydłami.
Dzisiaj nie widzę go od rana, chyba schowany pod jakimś krzakiem czeka na zmianę pogody - cały czas pada.
pozdr.Vslv
p.s. wiadomość z ostatniej chwili, czyli godzin południowych - Kurczak ma się dobrze!!!
Kurczak powrócił z porannej eskapady, czyli włóczęgi. Najadł się i napił wody, teraz odpoczywa.
Vslv
Jak to mówią mądrzy ludzie - "Nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania" :-)
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Obserwuję pańskiego bloga od jakiegoś czasu, i w sunie nigdy nie komentowałam Pana ubioru, który czasami mi się podoba, czasami nie ;) Jednak dzisiaj coś mnie tknęło i postanowiłam Panu napisać, że jest Pan dla mnie osobą niezwykłą w opisywaniu "szmatek". Nieczęsto mam okazję spotkać mężczyznę, który zna więcej kolorów niż powiedzmy 10-20, i dla którego oliwka czy pomarańcz to nie tylko owoce, ale też kolory ;) Tak trzymać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Yenn
Czu u mew jest to regułą, że rodzice porzucają nie umiejące jeszcze fruwać kurczaki, czy też "nasz" ;-) kurczak miał pecha?
OdpowiedzUsuńmosze
Witam
OdpowiedzUsuń# A.23.07/08:49 - święta prawda, przekonałem się o tym wielokrotnie. Przy moich różnorodnych zainteresowaniach miałem okazję przetestować to w najprzeróżniejszych warunkach.
# Yennefer - dziękuję za sympatyczny komentarz. W miarę wyrazisty styl nie może się zawsze i wszystkim podobać. Zresztą oglądając swoje zestawienia szmatkowe na fotkach, nie zawsze jestem z nich zadowolony. Nie stosuję jednak autocenzury. Mój blog w założeniu jest takim ekshibicjonistycznym pensjonarskim pamiętnikiem - w miarę regularnie rejestruję swoje ciuchowe wyczyny, dorzucając od czasu do czasu bonusy w postaci innych zdarzeń lub przemyśleń.
Co do kolorów, to rozróżniam ich dużo, chociaż nie zawsze potrafię je do końca poprawnie nazwać :) Zresztą od czasu do czasu rysuję, fotografuję i filmuję - kompozycja, kolor i światło odgrywają w tych przedsięwzięciach dużą rolę
# Mosze - śmiało można nazwać Kurczaka naszą mewą. Jest to raczej zdarzający się od czasu do czasu nieszczęśliwy wypadek/przypadek. Inaczej po Terminalu Promowym spacerowały by całe stada mewich kurczaków - mewich gniazd na dachach budynków i budowli portowych jest bardzo dużo. Nasz Kurczak po prostu miał pecha, który trochę udało się zmniejszyć czasową "adopcją" :)
pozdr.Vslv