Witam
Kolejny, któryś tam zestaw z czerwonymi spodniami w tle. Do kompletu doszła biała w czerwone prążki bawełniana koszula i szara lniana marynarka w białe prążki.
Spodnie z tkaniny wełnianej typu tropik, czyli splotem fresko. Marynarka ma również splot fresko, czyli faktury obu tkanin są bardzo podobne.
Uzupełniające dodatki:
- biały bawełniany szaliczek z metalową (brąz) zapinką
- czerwona bawełniana poszetka
- ecru lniany pasek z skórzanymi elementami
- oryginalny kapelusz panama
- koszula ma guziczki z masy perłowej i ciekawe obszycie ecru w niebieską kratkę w miejsce kołnierzyka
W sam raz zestaw na chłodno/ciepłe wiosenne lub letnie dni. Koszula jest z bardzo ściśle tkanej, gładkiej bawełnianej tkaniny - za mało przewiewna na upały, natomiast idealna przy chłodniejszych wiaterkach.
pozdr.Vslv
Kiedyś w którymś z postów zarzekałeś się że nie założysz czerwonych spodni a teraz widzę że jest to jeden z twoich ulubionych elementów stroju
OdpowiedzUsuńSuper-super zestaw. Jeden z ciekawszych - jak dla mnie - z ostatnich tygodni. Zaglądam tu często i wnioskuję, że musisz chyba być facetem o niezwykłej osobowości. Masz takie różnorodne zainteresowania, to raczej rzadkie jak na faceta w twoim wieku:) Wiem, co mówię, bo mam męża w podobnym... jakoś nie wyobrażam sobie go na nartorolkach. Gratuluję ci wyobraźni i takich świetnych pomysłow na spędzanie czasu. A do tego jeszcze tak interesująco opisujesz "perypetie życiowe" tego ptaszęcia. Miło się czyta takie rzeczy. Pozdrawiam z równie chłodnego dziś Gdańska. Elka
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuń# A.26.07/18:56 - rzeczywiście nie miałem zamiaru kupować czerwonych dżinsów. Gruba bawełna to raczej roboczy zestaw jak dla mnie. Przez zupełny przypadek i za grosze trafiłem właśnie te spodnie z tropiku w ciemnoczerwonym kolorze. Wcześniej takich nie widywałem - widocznie los tak chciał.
Poddając się jego woli zacząłem tworzyć różne zestawy oparte o czerwone spodnie i tak poszło.
# Elka - dziękuję. To prawda, że w życiu robię najprzeróżniejsze rzeczy. Niektórzy twierdzą, że to syndrom Piotrusia Pana. Jest w tym z pewnością trochę racji. Chociaż mimo wszystko mam niezłą i ciekawą pracę. Wychowałem, a właściwie pomogłem przeskoczyć różne etapy dorastania czterem wspaniałym dziewczynom.
Nie nudzę się i stale mam coś do zrobienia.
Inna sprawa, że tacy faceci jak ja są najbardziej atrakcyjni z pewnego dystansu. Na co dzień to różnie bywa i dla partnerki może być czasami męczące. Na szczęście z szamanką Aubrietą dogadujemy się jakoś. A przelotne burze bywają niezbyt często.
pozdr.Vslv