No i już na zakończenie naszej wędrówki po Kamminke i okolicach wybraliśmy się na kufelek piwa do portowej tawerny ulokowanej na cyplu nad Zalewem.
Bardzo klimatyczne miejsce z widokiem na zachód słońca. Jedno z ładniej urządzonych tawern, jakie miałem okazję napotkać w moich wędrówkach.
W środku prawie wszystkie stoliki były zajęte przez miejscowych i letników.
Wszyscy w dobrych humorach i dobrze bawiący się.
Muzyka dawała się strawić, co też jest niezłym osiągnięciem w dzisiejszych czasach. Nawet niemieckie przeboje były akceptowalne. Zresztą muzyka chociaż dość głośna, nie przeszkadzała w pogawędkach.
Było miło posiedzieć i pogwarzyć o różnych tematach, tak więc do 22oo wypiliśmy po dwa kufelki. Poza Mateuszem - był kierowcą i musiał pozostać przy coli.
Od czasu do czasu będziemy tam zaglądać - szczególnie, że tym razem nie spróbowaliśmy wędzonych węgorzy i sandaczy. Są to specjały miejscowej produkcji i wyglądały apetycznie.
Tak, jak wcześniej w czasie naszych wędrówek zwróciłem uwagę na to, że wszelkie opisy ciekawych miejsc są w języku polskim - również ta knajpka zarówno we wszelkich napisach i ze strony obsługi jest dwujęzyczna.
pozdr.Vslv
Mmm, takiego piwa to bym się chętnie napiła... W ogóle bardzo fajna wyprawa jak z opisu, tak i ze zdjęć. Podoba mi się wózek lodziarza :-) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńKajuta
Wózek lodziarza to śliczny vintage pochodzący z Balearów - Palma de Malorca.
UsuńJak trafił do Kamminke nie mam pojęcia.
Wyprawa była fajna, piwo smakowite, towarzystwo przednie. A wszystko w zasięgu ręki i nie trzeba tłuc się na drugi koniec świata.
pozdrowienia Vislav
Kamminke jest super , byłem tam wielokrotnie .
OdpowiedzUsuń