sobota, 10 września 2011

Roenne-Dueodde na rolkach

Witam,

na drugą część czwartego dnia razem z Karoliną zaplanowaliśmy wyprawę na rolkach. Prawdę mówiąc tego jeżdżenia na rolkach było znacznie mniej niż w pierwotnych zamierzeniach przed wyjazdem. Stale brakowało czasu, a ukształtowanie terenu w Gudhjem nie sprzyja bezpiecznemu jeżdżeniu na rolkach bez hamulców.
Ostre zjazdy są dużym wyzwaniem dla równinnych długodystansowców.
Generalnie Bornholm ma kilkaset kilometrów ścieżek rowerowych, jednak znaczna ich część pokryta jest szutrem nie nadającym się do jazdy na rolkach.
Tutaj, w sam raz wyspa Uznam na której mieszkam oferuje bez porównania więcej możliwości jeżdżenia na długich trasach, po doskonale wyasfaltowanych ścieżkach rowerowych.
Jednak, aby nasze rolki nie pokryły się całkowicie kurzem podczas pobytu na Bornholmie wyjechaliśmy autobusem do Ronne z zamiarem pokonania kilkudziesięciu kilometrów w południowej, bardziej płaskiej części wyspy.
Wybraliśmy ponad 30 kilometrową trasę Roenne-Dueodde wzdłuż wybrzeża morskiego. Trasa bardzo ciekawa o dobrej, a miejscami bardzo dobrej asfaltowej nawierzchni.
Było też trochę ostrzejszych zjazdów i podjazdów. Właśnie na jednym z szybkich zjazdów zaliczyłem zwyczajową wywrotkę. Luźny kamyk zablokował kółko prawej rolki - ratując się przed koziołkowaniem, wykonałem pad i długi ślizg na plecach. Jako hamulec posłużyły rękawiczki i pupa. Rękawiczki z mocnej skóry wytrzymały, natomiast ostry asfalt przetarł spodnie, gatki i zdarł trochę naskórka z siedzenia. Mam już niezłą wprawę w różnych widowiskowych wywrotkach (rower, koń, rolki) i żadnej poważniejszej kontuzji poza pokiereszowanym pośladkiem nie zaliczyłem.
Fotek nie ma zbyt wiele. Można jednak zobaczyć przydrożną winiarnię i butelkę wina nabytą przez Karolinę.
W Dueodde wylądowaliśmy dość późnym wieczorem trochę już zmęczeni. Miejsce jest dość odludne i poza campingiem, sklepikiem, knajpką i przystankiem autobusowym nie ma nic więcej. Okazało się, że ostatni autobus odjechał ponad godzinę wcześniej i nie mamy jak się wydostać. Na dojazd do Gudhjem było zbyt daleko, no i zaczęło się ściemniać.
Pozostał telefon do nieocenionej organizatorki Krystyny i oczekiwanie na wyprawę ratunkową z jej strony. Wszystko przebiegło szczęśliwie i późnym wieczorem wylądowaliśmy w Gudhjem.









pozdr.Vslv

3 komentarze:

  1. Fajna ta pani Krystyna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie widziałam takich rolek, takie jak ma córka - jak najbardziej.
    Jak wygląda odpychanie na takim modelu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,

    Krystyna jest super!

    # Asiunia - moje rolki, model "Big Cat" są eksperymentem firmy Roces sprzed wielu lat w poszukiwaniu optymalnego sprzętu terenowego.
    Nigdy nie zdobyły zbyt dużej popularności.
    Zaleta jest wyjątkowo solidne wykonanie, natomiast wadą stosunkowo duży ciężar i utrudnione manewrowanie.
    Jeździ się podobnie jak na klasycznych rolkach krokiem łyżwowym.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv