Witam,
korzystając z wtorkowego słonecznego okienka w obecnie panującej smutnej i deszczowej pogodzie wybrałem się na rejs jachtem na trasie Karlshagen-Ruden-Świnoujście. Wykorzystałem również ten czas na testowanie różnych wełnianych ciuszków zbieranych pod kątem mozolnie (brak czasu) rekonstruowanego old timera - drewnianego canoe z pierwszej połowy XX wieku. Stąd też mój wizerunek znacznie odbiega od modnego wyglądu "żeglarza".
Razem z Tadeuszem i kapitanem jachtu Czardasz Markiem dotarliśmy samochodem do Karlshagen późnym wieczorem w poniedziałek, przy wyraźnie deszczowej pogodzie.
Przed północą, zgodnie zresztą z prognozą - niebo przetarło się i pokazały się gwiazdy. Cały następny dzień, jak to czasami we wrześniu bywa był słoneczny z silnym wiatrem z południowego-wschodu. Wiatr w porywach dochodził do 14 m/s, jednak bez silniejszego zafalowania Bałtyku - wiało znad lądu.
Idąc ostro pod wiatr, jednym halsem, w ciągu kilku godzin dotarliśmy cało i szczęśliwie do Świnoujścia.
Wcześniej jednak zwyczajowo o godzinie piątej rano, czyli o brzasku - wybrałem się na dwugodzinną wędrówkę polnymi drogami, w poszukiwaniu wschodzącego słońca i ciekawych foto-ujęć.
W trakcie wyprawy i rejsu udało się zobaczyć trochę ciekawych ptaków: sznur lecących łabędzi, orła bielika, olbrzymiego czarnego kruka, stada kormoranów i innych typowych, jak mewy, jaskółki, kaczki.
Testy tradycyjnych wełnianych szmatek też wypadły pomyślnie w tego rodzaju przedsięwzięciu.
pozdr.Vslv
Zdjęcia przepiękne...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńzgadzam sie!:)
OdpowiedzUsuńNo i bajeczne zdjecia... co tu pisac, one same za siebie mowia, a ten pajaczek po zdzble trawy spacerujacy to rewelacja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)