Witam,
kolejny upalny dzień, chociaż na Wyspie mamy przynajmniej stale chłodną bryzę od morza. Nie chciałbym w takie dni mieszkać w jakiejś rozpalonej metropolii z klejącym się do butów asfaltem.
Na początek dwie fotki z wczorajszego dnia.
Na dzień dzisiejszy zestaw z nutką orientu, czyli płócienna w splocie koszula z bardzo nietypowym zapięciem we wschodnich klimatach. Na wierzch prosta lniana marynarka bez podszewki i do kompletu przewiewne bawełniano-jedwabne spodnie o dość luźnym kroju.
Skórzane obuwie w lekko sportowym, aczkolwiek bez przesady - stylu. Całość na luzie, w morsko-kolonialnym wizerunku.
pozdr.Vslv
Vislavie- ciesze się, że ostatnio więcej Aubrietty w ciuszkowych inspiracjach, bo nie ukrywam łatwiej mi się identyfikować ubraniowo z płcią zgodna do mojej ;) Z wielką przyjemnością też oglądam Twoje artystyczne fotografie krajobrazu i przyrody :) Co nie znaczy, że Twoje stylizacje przestały mi się podobać :))))
OdpowiedzUsuńZaległa odpowiedź. Ja pracuję na uczelni, więc lato i rower trwają dobre 3 miesiące. Pewnie, że do pracy (wykłady, ćwiczenia) nie chodzę w sukience na ramiączkach, chociaż na tzw. konsultacje czy dyżury już tak. To taki przywilej niektórych zawodów. Natomiast u nas jest stary budynek i mury na 1.5 metra, toteż nie mam problemu z upałem, bo tak tam się marznie, że nie można się rozgrzać, wracając po południu czy wieczorem. Więc dzień pracy to ubiór prawie misia polarnego (wychodzę rano, jest zimno), a dzień wolny to wiatr i słońce na skórze.
OdpowiedzUsuńJak już zajmuję tu miejsce i Twój czas, to mam pewien dylemat dotyczący dress codu. Zastanawia mnie, gdzie wypada wystąpić w sukience z całkowicie odsłoniętymi (ładnymi) plecami. Oczywiście, bale imprezy, tak, przyjęcia oficjalne, nie. Ale słyszałam, że nie wypada na pewno w restauracji.
To powyżej, anonimowy, to była gralla; zapomniałam się wpisać.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuń# Sarenzir - niezmiernie mi miło, Aubriecie oczywiście również. Dobrze jest chociaż zdalnie przypomnieć, że żyjemy :-)
# Gralla - dlatego też wiedza na temat właściwości różnych tkanin i tekstyliów jest tak ważna. Zamiast misia polarnego i u niektórych polarów - warto jest jako pierwszą warstwę od ciała zastosować cienką podkoszulkę, ewentualnie T-shirt z angory lub merynosa. Różnica jest kolosalna i natychmiast odczuwalna.
Zyskałem sobie dozgonną wdzięczność paru osób, jakie udało mi się przekonać do tej metody.
Niestety w Polsce jest wyjątkowo trudno znaleźć takie "wynalazki".
Nie jestem ekspertem od dress code, tym bardziej damskiej wersji.
Tak, jak napisałaś wszystko zależy od kontekstu.
Jedynie nie bardzo rozumiem dlaczego w sam raz restauracja miałaby mieć tak wysokie notowania w formalności, szczególnie w dzisiejszych czasach.
Natomiast wydaje mi się, że piękny szal, lub żakiet z cienkiej wełenki ze splotem fresko (tropik) załatwiłby sprawę.
W zależności od sytuacji można w każdej chwili wdzięcznie zsunąć szal lub żakiet na oparcie krzesła i błysnąć pięknymi plecami budząc zazdrość pań i zachwyt mężczyzn.
Taki dylemat w męskim wydaniu został ładnie opisany przez Waltera Szarmanta w temacie:
Modne, białe, szelki męskie na guziki
komentarze też są ciekawe.
pozdr.Vslv