Witam,
kolejny "wiosenny" poranek przywitał mnie zimnym wiatrem, drobnym deszczykiem i chłodem. Chociaż prawdę mówiąc w godzinach popołudniowych zaczyna być lepiej, cieplej i powoli się przejaśnia.
Chmury przestały być ciemnoszare, powoli przechodząc w biele.
W każdym bądź razie nie mając chęci na żadne kurtki i płaszczyki, wybrałem długą wełnianą marynarkę z powodzeniem je zastępującą. Wykonana jest z samodziałowej wełnianej tkaniny o płóciennym splocie. Typowy rzemieślniczy wyrób na stosunkowo prostym warsztacie tkackim.
Tego rodzaju tekstylia nie tylko zapewniają ciepłotę, lecz również do pewnego stopnia chronią przed deszczem nie namakając zbyt łatwo. W każdym bądź razie dobrze spełniła swoje zadanie.
Pod spód poszła ciemnozielona niezbyt gruba wełniana koszula na wierzch i do tego grube bawełniane dżinsy w kolorze kawy z mlekiem.
Same dżinsy są dość krótkie, aby zbytnio nie eksponować skarpetek w wielkie grochy wybrałem sznurowane trzewiki w wersji "country". Pod koszulę trafiła wintydżowa bawełniana podkoszulka z długim rękawem i charakterystycznym zapięciem pod szyją. Dla ciepłoty szyi i gardła użyłem szalik z jedwabnej surówki.
Zmniejszając poziom elegancji kolejny raz wybrałem skórzany plecaczek.
Tak "uzbrojony" spokojnie przemaszerowałem i przepłynąłem promem do pracy - nie marznąc i czując się komfortowo.
z dnia na dzień ma być cieplej, co pozwoli powrócić do bardziej wiosennych, a być może prawie letnich zestawów.
pozdr.Vslv
Wszystko mi się podoba od stóp do głów. To mój ulubiony surdut:)
OdpowiedzUsuńJedyne co to skarpetki są zbyt bardzo "skluszczone"....
Witaj Bea,
OdpowiedzUsuńjesteś jedną z nielicznych osób, które akceptują takie podejście do marynarki, jako okrycia wierzchniego.
W naszych polskich realiach - marynarka jest strojem reprezentacyjnym i galowym. Dawno już utraciła swoje funkcje użytkowe, jako wierzchnie okrycie.
Zaprezentowana forma surduta w żaden sposób nie pasuje do obiegowego rozumienia tej części garderoby.
Co do skarpetek - w pełni popieram te opinię. Gdy je ubierałem wydawały mi się dobrym pomysłem, później już, jakby troszkę mniej :-)
pozdr.Vslv