piątek, 23 sierpnia 2013

sprzedawca dżemu

Już w drodze powrotnej zahaczyliśmy o stoisko sprzedawcy dżemów, konfitur i powideł domowej roboty.

Osobnik był raczej mało komunikatywny - siedział i gapił się przed siebie. Do przystojniaków też zresztą nie należał.
Sami pobuszowaliśmy po półkach nie zawracając mu głowy. Wybraliśmy jabłkowy i czarną jagodę. Karola odliczyła wynikającą z metek kwotę i wrzuciła do skarbonki.

Powiedzieliśmy grzecznie
- do widzenia,
i pojechaliśmy dalej.








Już późnym wieczorem kolacja. Następnego dnia był zaplanowany powrót do domu, czyli kilkanaście kilometrów rowerami.


1 komentarz:

  1. Jakiś mrukowaty ten sprzedawca, ale wasze dżemy na pewno pyszne. A co było na tę gorącą kolację?

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv