Razem z Markiem na sobotę i niedzielę zaplanowaliśmy pieszą wyprawę do Stolpe nad Zalewem Szczecińskim. Według wstępnej kalkulacji łącznie do pokonania miało być około 50 kilometrów przy założeniu, że zabieramy ze sobą pełne wyposażenie. Obejmowało to ciuchy na wszelką pogodę, czyli słońce i deszcz. Ponadto namiot i prowiant oraz zapas wody na dwa dni.
W założeniu pełna samowystarczalność. Do tego dwie minikuchenki gazowe - bez wyjątkowej potrzeby nie rozpalamy ogniska. Oczywiście wszystkie śmieci i odpadki zabieramy ze sobą. Miejsce po obozowisku powinno pozostać w nienagannym stanie.
Niestety to jest typowo polska przywara - śmiecenie i niszczenie pięknych miejsc. Kiedyś pokazałem, jak wyglądają moje okolice - majówki qrwa
Takie ślady napotykaliśmy również w Niemczech wiele kilometrów dalej. Resztki jednorazowych grilli, butelki i puszki po polskim piwie przy ścieżkach rowerowych, torebki z naszych sklepów. Niemieckie odpadki są zupełnym wyjątkiem.
Tyle tytułem wstępu.
Vega ma również swoje prawa i zwyczaje. Tak więc zwyczajowo jeszcze przed szóstą rano wybraliśmy się na naszą trasę - trzy godziny łażenia i około 8 kilometrów do przejścia. Trasa jest zawsze ta sama. Vega nie lubi zmian i nowości.
Piękne widoki!
OdpowiedzUsuń