Witam,
korzystając z wczorajszego uzupełniania stroju o drugą marynarkę, dzisiaj ułożyłem podobny zestaw.
W miejsce "admiralskiej marynarki" weszła nie mniej admiralska kurtka w kolorze navy blue z błyszczącymi srebrno guzikami.
Dwurzędówka tak jak wczoraj. Jest krótsza niż typowe marynarki i dobrze mieści się pod kurtką nie wyłażąc od dołu.
Reszta zestawu, chociaż podobny do wczorajszego, została ułożona z innych elementów. Pozostała tylko marynarka i buty.
Z nowości - pierwszy raz użyty został długi szalik "aviator's scarf" z prawie białej cienkiej tkaniny, nie bardzo wiem jakiej użyć nazwy po naszemu. Nowa też jest wyraziście czerwona poszetka.
Swetry używane pod marynarkę zazwyczaj są szczupłe i dopasowane. Użycie dodatkowo koszuli z długim lub krótkim rękawem powoduje, że całość nie jest zbyt komfortowa i krępuje ruchy blokując się wzajemnie.
Najwygodniejsza jest koszula "bezrękawnik", wtedy wszystko układa się należycie. Wczorajsza oraz dzisiejsza - białe koszule przeszły operację liftingu i stały się bezrękawnikami".
Zestaw został rozbudowany o kolejną warstwę nie ze względu na temperatury, te są wyraźnie dodatnie. Jednak dmucha silny sztormowy wiatr dając poczucie chłodu. W każdym bądź razie płynąc na promie na otwartym górnym pokładzie nie zmarzłem, chociaż wcale nie było zbyt ciepło.
Po drodze zrobiłem parę fotek i uzupełnienie w biurze. Oto dzień dzisiejszy:
pozdr.Vslv
"Najwygodniejsza jest koszula "bezrękawnik", wtedy wszystko układa się należycie. Wczorajsza oraz dzisiejsza - białe koszule przeszły operację liftingu i stały się bezrękawnikami"
OdpowiedzUsuńMoże i wygodniejsze, ale czy przypadkiem sweterek nie robi się wściekły i gryzie ? :-)
Witaj Jacek,
OdpowiedzUsuń"gryzienie" wełny jest dla mnie obcym pojęciem i nie mam problemu z żadną, nawet wielbłądzią.
Ponadto nie każda wełna "gryzie", dużo zależy od rodzaju wełenki.
M.in. merynosy są bardziej delikatne.
Z wełny robi się również bieliznę na trudniejsze warunki klimatyczne.
Ponadto do wełnianych spodni niekoniecznie zakłada się kalesony.
Lepsze garnitury to 100% wełny.
Świat opiera się na stereotypach.
pozdr.Vslv
p.s. masz jeszcze wełniane szaliki, skarpetki, czapki, rękawiczki :-)
OdpowiedzUsuńSzalik zmienia wszystko i też jest bardzo ładnie....zdjęcia super...pięknie u Ciebie...
OdpowiedzUsuńNiestety, w naszej szerokości geograficznej przez długi czas robiono swetry z wełny owiec pasionych na mięso. Włos z takiej owcy jest jaki jest. Klasyczny zakopiańczyk z krupówek. On nie gryzie, on połyka w całości. Pamiętam też z dzieciństwa magiczną nazwę "szetland". Gryzł tak że oddawało się mu natychmiast porzucając go w kąt. Może kiedyś uda mi się oswoić te wełny :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuń# Bastamb - szaliczek to taka romantyka dawnych czasów. Odnosząc się do morskich klimatów: statki były z drewna, a ludzie z żelaza. Zresztą do granatowego płaszcza oficerskiego też przynależy biały szaliczek, tylko krótszy.
Miejsca w którym mieszkam, nie zamieniłbym na żadne inne.
# Jacek - nic tak nie gryzie, jak sweter z wielbłądziej wełny - nawet przez koszulę. Kiedyś miałem taki i nosiłem na gołe ciało.
Grzeje i pobudza krążenie krwi. Ludzie wydelikatnieli ostatnimi czasy.
Z drugiej strony mam kilka sweterków bardziej delikatnych niż dobra bawełna lub jedwab.
Jak masz parę groszy do wydania - to jest świat wełnianej bielizny:
Woolpower
pozdr.Vslv
Zdjęcie pod słońce jest doskonałe!
OdpowiedzUsuńWitaj Falk,
OdpowiedzUsuńdzk
czasami, jak się uda taką fotkę zrobić - ładnie pokazuje ogólny zarys stroju i nastrój.
pozdr.Vslv