ostatnie dwa i pół dnia, dzięki pięknej pogodzie upłynęły na wielu spacerach. Vega była szczęśliwa mogąc włóczyć się ze mną bez końca - zarówno o wczesnym poranku, w dzień i późno wieczorem.
Wczoraj późnym popołudniem słysząc, że ubieram buty w przedpokoju - wykonała karkołomny skok z kanapy, wywijając salto w powietrzu. To z obawy, że zapomnę zabrać pieska ze sobą.
Nie zapomniałem i wykonaliśmy kolejny, już ostatni weekendowy spacer nad morze w pościgu za znikającym za horyzontem słońcem.
Zestaw szmatkowy w odróżnieniu od południowego znacznie cieplejszy. Przewidywałem powrót już o zmroku, gdy robi się chłodniej.
Poza lekkim sweterkiem użyłem podwójnej pikowanki, czyli ocieplacz i kurtka typu "husky". Na nogi trafiły solidniejsze trzewiki, natomiast aparat fotograficzny i inne drobiazgi do plecaczka.
Plecak znalazłem za kilkanaście złotych w piątek w jednym z SH. Wykonany jest z solidnej naturalnie wyprawianej skóry. Był przybrudzony i trochę poplamiony. Po kąpieli w wodzie z dodatkiem płynu do prania wełny, wysuszyłem go wypełniając różnymi szmatkami dla uformowania kształtu. Później trochę zabiegów konserwacyjnych i wygląda doskonale.
Ponadto ma dobrze zaprojektowany układ i szerokość pasków na ramiona. Bardzo wygodny w noszeniu.
No i seria fotek z niedzielnego zachodu słońca. Podsumowując ilość wpisów i najprzeróżniejszych fotek - weekend był bardzo udany.
pozdr.Vslv
cudowne zdjęcia
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńzestaw szmatkowy umyka przy tak wybornych zdjeciach!
Vega wrosła na gwiazde pierwszej wielkosci!!
Udana modelka :)
Pozdrawiam :)
Witam,
OdpowiedzUsuń# What the faaak - dzk
# Wildrose - dziękuję, bo to nie szmatki są najważniejsze - to tylko dodatek pozwalający czuć się nam dobrze.
Vega to gwiazda - prawda. Ucieszy się, jak usłyszy komentarze.
pozdr.Vslv
Witaj Visławie,
OdpowiedzUsuńOglądam Twoje ostatnie stylizacje i muszę przyznać, że te weekendowe znacznie bardziej mnie przekonują, niźli te ubierane w ciągu tygodnia.
Coś w tym jest.
Pozdrawiam z pochmurnego centrum.
D.
Witaj D.,
OdpowiedzUsuńno cóż weekendowy luz i nonszalancję nie jest tak łatwo przełożyć na resztę tygodnia.
Szczególnie, że zazwyczaj w pozostałe robocze dni pokazuję z lekka nudnawe zestawy do pracy.
A i tak jestem najbardziej ekscentrycznie ubranym osobnikiem w promieniu kilku kilometrów.
pozdr.Vslv
Świetne te zdjęcia, zwłaszcza z odbiciem w wodzie, jestem pełna podziwu!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Ola,
OdpowiedzUsuńdziękuję. Chociaż mój Nikon jest odmiennego zdania: tapla się w wodzie i poleguje na piasku.
Po serii fotek w piątek wieczorem, wyglądał jak po przejściu tornado - straszliwie niosło piaskiem i słoną wodą.
pozdr.Vslv
Genialne zdjęcia!! Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńO! Wyjaśniła się zagadka z "Don Kichotem". Zastanawiałem się kiedy debiutował co to za licho :-) A to chyba boja sygnalizacyjna.
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuń# Anula - dzk b
# Jacek - "cyberdonkiszot" to faktycznie boja sygnalizacyjna na torze wodnym - taka jest potęga mentalnej fotografii.
Jak widzisz, Don stale na posterunku.
pozdr.Vslv