Witam,
na rozpoczęcie weekendu był wschód Słońca, natomiast na zakończenie - wschód Księżyca i to już po zachodzie Słońca. No i tak to się zapętliło.
Wieczorkiem wybraliśmy się z Vegą na spacer. Jak zwykle zabrałem aparat fotograficzny. Właściwie nie widziałem nic ciekawego, nowego, odkrywczego - do momentu. Do momentu, aż zobaczyłem wschodzący Księżyc. Dalej, jak zwykle potoczyło się samo.
Szmatki nie za bardzo są widoczne, jednak cały zestaw jest w tonacji wieczorno-niebieskiej.
dobrej nocy
Vislav
cześć! Podoba mi się płaszczyk i stopa w kałuży! ;) Przeprosiny dla Vegi, za ostatnie pomylenie płci; już wiem, że to pani-psica ;D
OdpowiedzUsuńHej Keisi,
OdpowiedzUsuńto jest taka dłuższa konduktorsko-milicyjno-militarna marynarka. Takie przynajmniej tworzy wrażenie.
Vega przyjęła przeprosimy z zrozumieniem i się nie gniewa :-)
pozdr.Vslv
Lubie taki ksiazyc, wyglada jakby byl narysowany od cyrkla, jest taki rowniotki. A pepegi nie przemokly od maszeroawnia po kaluzach? ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Monique,
OdpowiedzUsuńten Księżyc w naturze był znacznie piękniejszy - olbrzymi, idealnie okrągły i jasno-ciepły. Nie dało się tego do końca uchwycić obiektywem.
Półtrampki mają szeroki rant z gumy, co pozwala przekraczać płytsze kałuże bez problemu.
pozdr.Vslv
ech, kocham wschody Księżyca, mają w sobie coś z magii.
OdpowiedzUsuńogromny talerz, piękny kolor, złocisty, ba, czasem czerwony, majestatycznie góruje nad wschodnim horyzontem, wiem, o jakim piszesz, Visłavie! ja również podziwiałam :)
Witaj 6roove,
OdpowiedzUsuńfajnie, to znaczy, że wymieniliśmy spojrzenia.
Wielu pięknych wschodów i zachodów życzę.
pozdr.Vslv