Nie miałem dzisiaj zamiaru publikować niczego nowego. Jednak idąc rano do pracy zobaczyłem Księżyc odbijający się w wodzie basenu portowego.
Aparat fotograficzny mam zawsze ze sobą i tak powstało kilka fotek z Księżycem w tle.
Na początek jednak dla zbudowania nastroju dwa videoklipy. Wykonań Moon River jest bardzo dużo - wybrałem Eltona Johna zarówno ze względu na wykonanie, jak i jego podejście do szmatek.
Drugi z dedykacją dla Aubriety.
Wczesny poranek w porcie. Na trzeciej fotce jeden z promów jakimi we wszystkie dni robocze pływa do i z pracy.
Jak już miałem te kilka fotek to i dołożyłem siebie.
Dzisiaj kapelusz z wełnianego filcu włoskiej produkcji. No name, gdyby się ktoś pytał. Jest to kapelusz na chłodniejsze pory roku. Dzięki stosunkowo grubej warstwie filcu dobrze chroni przed chłodem. Nie boi się deszczu, ani zimnego wiatru.
Całkiem, jak nie włoski z pochodzenia. Zresztą brak jest "certificate of origin" i być może inne łapki go formowały.
Dzisiejszy dzień należał do ciepłych - plus trzy i brak wiatru. Płaszcz, jaki miałem na sobie rano okazał się zbędny.
Chociaż schyłkowa, to jednak zima nie śpi. Zainspirowany miksem:
Styleman napisał(a):
Najnowsze propozycje jednej z bardziej znanych firm Borsalino.
Szczególnie ciekawy kapelusz łączony z papacha.
Przyszedł czas na prezentację kolejnego tradycyjnego nakrycia głowy - furażerka. Zima już jest w swojej drugiej części, po części schyłkowej - najwyższy czas pokazać furażerkę w wersji zimowej ocieploną barankiem. Model wojskowy, jednak nie wiem jakiego miejsca, czasu i formacji dotyczy. W każdym bądź razie typowy vintage.
Dla uzupełnienia i konsekwencji: gruba i solidna skórzana kurtka lotnicza oraz niemniej solidna skórzana raportówka. Dla ocieplenia do kurtki dołożyłem bardzo puszysty kołnierz z jenota.
od dłuższego czasu rozglądałem się za niezbyt grubym wełnianym swetrem z kapturem. Znalazłem szary, w górnej części zapinany na zamek błyskawiczny. Wydziergany jest z wysokiej jakości wełny z merynosów.
Żyjąc na nadmorskiej wyspie często smaganej sztormowymi wiatrami wygodnie jest posiadać okrycie z kapturem zakładanym w razie potrzeby, również na czapkę. Dla wzmocnienia ocieplającego efektu doszyłem wąskie paski bardzo gęstego lisiego futra. Wędrując po SH czasami znajduję takie różne kołnierze i inne kawałki nadające się do wykorzystania w drugim obiegu.
Takie rozwiązanie jest rownież wygodne do kurtek i kamizelek nie posiadających kołnierza.
Ostatnie dwa dni mieliśmy na wyspie zimowo-sztormową pogodę. Silne wiatry do 15 m/s i do tego zacinający śnieg. Chociaż na termometrze było lekko poniżej zera, to temperatura odczuwalna sięgała minus kilkunastu stopni, przynajmniej na odkrytym portowym terenie.
Wtedy idealnym nakryciem głowy jest futrzana czapka-pilotka oraz solidna ocieplana skórzana kurtka z kapturem okolonym naturalnym futrem z lisa, lub jenota.
Taki zestaw pozwala czuć się komfortowo nawet przy niskich temperaturach.
Kwestionując kanon klasycznej męskiej elegancji należy wziąć pod uwagę, że szacowny Lock & Co z Londynu również takie nakrycie głowy zalicza do klasyki pilotka i gogle
Chociaż, ja zamknąłem się w cenie niewiele powyżej 300 PLN, a nie £290.00 mając na myśli pilotkę. Reszta, jak zwykle SH.
Niekoniecznie to co widzimy jest tym, co nam się wydaje na pierwszy rzut oka.
Ograniczeni różnymi stereotypami, widzimy to co chcemy zobaczyć.
Tak własnie było z beretem, jaki dzisiaj mam na głowie. Widziałem ten beret kilkakrotnie na półce w SH i za każdym razem odnosiłem wrażenie raczej karnawałowego przebrania z bajki o piratach.
W końcu wziąłem go do ręki przy kolejnych odwiedzinach. Stwierdziłem, że jednak jest to coś bardziej solidnego i ewentualnie może wejść do mojej kolekcji różnych nakryć głowy jaką posiadam.
Po przyjściu do domu obejrzałem badges przypięty do beretu. Wykonany z metalu, a nie metalizowanego plastyku z napisem na awersie "or Glory", a na rewersie London. Oczywiście, jak zwykle wyszukiwarka i pełne zaskoczenie. Okazało się, że jest to oryginalny beret brytyjskiej formacji: Queen's Royal Lancers - British Army Website
Na ten temat powstało kilka filmów i wiele opracowań. Zresztą formacja QRL ma w swojej historii wiele bitew. M.in. wojny napoleońskie i bitwa pod Waterloo. To wszystko można znaleźć w sieci.
Ciekawostką jest, że kapela Iron Maiden wykonuje kawałek The Trooper poświęcony tej szarży.
To jest muzyka, jaką lubię, przypomina mi moje młodsze czasy.
Dzisiaj wychodząc rano na spacer założyłem ten beret, chociaż wciąż wydaje mi się z lekka ekstrawagancki. Prawdopodobnie kolejny raz powędruje na moja głowę przy okazji jakiejś awanturniczej wyprawy. Na co dzień, raczej nie.