niedziela, 6 stycznia 2013

sens bez sensu

Sensem dzisiejszych czasów jest zarabianie pieniędzy, no i ewentualnie ich wydawanie, zazwyczaj zresztą, aby pokazać, że je posiadamy.
Cokolwiek chociaż poprawnie potrafimy zrobić, natychmiast kombinujemy, jak to zamienić na dopływ gotówki.

Ostatnie dni spędziłem na sprawach zawodowych, po części przyjemnie rodzinnie, reszta to leniuchowanie. Nie chciało mi się tego dokumentować, więc popełniłem dwa kolaże z przynajmniej części moich bezsensownych działań z zeszłego roku.



Jak widać było kolorowo i bezsensownie. Blog ten nie służy zarabianiu, ani nauce wydawania. Nie jest też poradnikiem czegokolwiek, ani dla kogokolwiek.

Powstaje sobie od czasu do czasu dla przyjemności tworzenia kolorowych obrazków, lub paru linijek tekstu. I to wszystko.

Przez całe życie udawało mi się dzielić dobę na trzy części: sen, praca i przyjemności - czego wszystkim czytelnikom tego bloga życzę.

pozdrowienia Vislav

23 komentarze:

  1. Super kolaże. W takich chwilach dopiero widać jest ile roboty włożyłeś w tego Bloga.
    Bardzo fajnie, że piszesz i dajesz zdjęcia. Masz stałych czytelników, w tym mnie, a skoro czytają, to chcą czytać. Więc sens jest i myślę, że chęci na prowadzenie Bloga już nie stracisz. Mam nadzieję. Szczęścia w Nowym Roku!

    PS 338 postów w 2012. Jesteś chyba najczęściej piszącym Blogerem.

    Pozdrawiam
    The-Bigwig

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze jeden bardzo ciekawy w założeniu i wykonaniu, również absolutnie niekomercyjny i niezależny, z wpisami 365/365 One day, one tie

      Sens w prowadzeniu takiego bloga oczywiście istnieje, jak każde nonsensowne z pozoru działanie. Tworzenie samo w sobie jest sensem życia.

      Kiedyś przeczytałem kilka biografii ludzi, którym się naprawdę finansowo powiodło. Każdy z nich podkreślał, że pieniądz i zarabianie nie było ich celem. To przyszło niejako przy okazji.

      pozdr.Vslv

      Usuń
    2. ODOT, znam znam. Bywam często, choć krawatów nie noszę. Ale tam nudy nie ma, więc z chęcią patrzę.

      Finansowe powodzenie w kwestii Bloga...temat na długi wpis. Najpierw trzeba zaskarbić sobie zaufanie czytelników, później spieniężać. Ale faktem jest to, że reklamy dodają "profesjonalizmu" danemu Blogowi. Ja dodałem adsense nie dla zarobku (bo bez jaj, nie znaczę na razie nic w Blogosferze więc jakbym dał dla zarobku to byłym idiotą...), a dla właśnie odczucia profesjonalizmu. Może mylnie, ale lubię je mieć ;) komercjalizacji mówię ogólnie "TAK" jeśli nie ma wpływu na decyzje autora Bloga. To najważniejsze.

      Pozdrawiam
      The-Bigwig

      Usuń
    3. Hmmm... nie widzę żadnego "profesjonalizmu" w zamieszczanych reklamach. Dla mnie taki dodatek zaśmieca bloga.
      Panuje raczej powszechne przekonanie, że widoczne logo producenta odzieży i innych przedmiotów użytkowych to obciach lub kiepski szpan. Czy reklamy na blogu to coś innego?

      Technologie wyświetlaczy LCD i podobnych są coraz bardziej zaawansowane. Już teraz od biedy na plecach kurtki można sobie zainstalować "adsense" i wyglądać "profesjonalnie".

      Czy każde zaufanie można spieniężyć?

      Komercjalizacja zawsze ma wpływ na decyzje autora Bloga. Jeżeli ktokolwiek mówi coś innego, to tylko mówi. Rzeczywistość jest inna i przynajmniej dla mnie z łatwością zauważalna. Są jeszcze inna działania znacznie mniej etyczne, czyli komercjonizm.
      Co ciekawe czasami osoba wchodząca na tę ścieżkę komercji i komercjonizmu nawet sobie tego wszystkiego długo nie uświadamia.

      Swoich pasji i zainteresowań nigdy nie zamieniam na komercję. Gdybym to zrobił, to musiałbym dla równowagi znaleźć kolejne nonsensowne zajęcie, a doba ma tylko 24 godziny.
      Ważne jest, aby w swoim życiu znaleźć proporcje pomiędzy być i mieć.

      pozdr.Vslv

      Usuń
    4. Pewnie pijesz troszkę do pewnego bardzo znanego Blogera? Faktycznie, ostatnio rzucała się w oczy współpraca z pewnym sklepem internetowym i to niezaprzeczalny fakt. Tutaj popełniony został spory błąd - powstały takie posty, które wcześniej z całą pewnością by nie ujrzały światła dziennego. To właśnie moim zdaniem nieco negatywna komercjalizacja, nachalna trochę. Taka, która chcąc nie chcąc - zmienia najważniejszą cechę Bloga. W tej sytuacji jednak wolę x banerów reklamowych, które nie mają wpływu na TREŚĆ, niż sponsorowany tekst, który czytasz jak wpis sensowny, ale na prawdę jest to coś, na co wpływ autora jest niewielki.

      Pozdrawiam
      The-Bigwig

      Usuń
    5. Jedno i drugie to prawda.
      Zresztą nie jest to współpraca z jednym miejscem lecz z kilkoma. Co ciekawe w różnych miejscach z odmiennymi, a każdy ten "warty polecenia".
      Przy odrobinie chęci można również znaleźć ślady komercjonizmu (niejawny ambasador marki). Oczywiście można to zrzucić na nieuzasadnione przeczulenie i "macierewiczyzm" :-)

      Ja też wolę (jeżeli już) banery reklamowe. Szczególnie, że od dawna ich nie zauważam, a o moich zakupach decyduje mój gust i doświadczenie.
      Jestem osobnikiem wyjątkowo niepodatnym na manipulacje, kiedyś w ramach jakiś szkoleń zawodowych przechodziłem odpowiednie testy.

      pozdr.Vslv

      Usuń
    6. Panowie, jesli uwazacie, ze moje 'polecenia' nie sa szczere i wcale bym ich wczesniej nie polecil, gdyby ktos mi nie zaplacil, to znaczy, ze nie powinniscie tego bloga czytac. Ja bym tak zrobil.

      Juz wiele razy powtarzalem na blogu, ze podejmuje sie wspolpracy z markami i produktami, ktore sam bym kupil lub polecil. Z dotychczasowych wspolprac nie mam sobie nic do zarzucenia. Byly to produkty i marki godne uwagi. Nie reklamuje CCC, nie reklamuje Gripexu' nie reklamuje ryzu znanej marki czy przypraw, a takich propozycji jest sporo. Gdyby zalezalo mi wylacznie na spieniezeniu wartosci bloga, to takie produkty pojawilyby sie na blogu, bo jest to 2-3 razy bardziej oplacalne niz wspolprace, ktore dotychczas realizowalem.

      Sklep Answear, to wedlug mnie najlepszy polski sklep internetowy, wiec nie rozumiem skad podejrzenie, ze moje polecenie jego jest nieszczere. Oni lubia mnie, ja ich, wiec co w tym nieetycznego? Jesli macie zaufany warzywniak, czy szewca, to go polecacie. Oczywiscie i w Answear sa produkty kiepskie, ale ja zawsze robie selekcje. Widze, dotykam, przymierzam produkty, o ktorych pisze. I pisze wlasnymi slowami. Jesli ktos chce ingerowac w moj tekst, to ja takiej wspolpracy nie podejmuje. Tak bylo z pewna duza marka garniturowa, ktorej zalezalo wylacznie na laurce, a ja im takiej gwarancji nie moglem dac. Do wspolpracy nie doszlo.

      Przepraszam za brak polskich znakow, ale pisane z autobusu.

      Usuń
    7. Przede wszystkim Mr.V, czyli Michał - to nie ma co się unosić i obrażać. Czytając dowolne blogi i inne miejsca zawsze biorę poprawkę na różne ograniczenia.
      Czytuję Twojego bloga głównie dla różnych dyskusji. Porady nie są mi do niczego potrzebne, ani przydatne. Zresztą co najmniej 3/4 z nich znam doskonale. Do innych w razie potrzeby potrafię z łatwością dotrzeć.

      Promowanie konkretnych produktów i miejsc niekoniecznie musi być nieszczere, jednak z pewnością znacznie ogranicza przekaz i nie zawsze jest najlepszym możliwym wyborem.
      Nie chce mi się wchodzić w jakiekolwiek szczegóły, ale zawsze można spytać, jakie słowo lepiej brzmi ANSWEAR, a może BRICE?

      pozdr.Vslv

      p.s. jak najedziesz kursorem na swój nick, to masz linka do swojego profilu :-)

      Usuń
    8. Faktycznie, nie ma sie co unosic.
      Zdaje sobie sorawe, ze nie zawsze jest to najlepszy mozliwy wybor (teksty komercyjne), ale taka podjalem decyzje i raczej jej nie zmienie - chce na blogu zarabiac, by moc zrezygnowac z pisania tekstow dla innych (brice).

      Umnie tez bedzie za kilka dni Twoj nick podswietlany, o ile wrocisz :-)

      Mr.V

      Usuń
    9. Nigdzie nie odchodziłem i nadal czytam u Ciebie komentarze. Przestałem tylko sam komentować z oczywistych i wystarczających dla mnie powodów.

      Zresztą tempo dyskusji spadło. Sami chwalący Anonimowi, jak widzisz nie wystarczą.
      Dowolny blog tętni życiem z przynajmniej jednego z lekko licząc trzech powodów:
      - bardzo częste i ciekawe wpisy,
      - kontrowersje, jakie budzi,
      - komentarze j.w.

      Dobra komercjalizacja nie jest zła. Jednak nie da się być dziewicą po konsumpcji istoty dziewictwa :-) Żadne zapewnienia tego nie zmienią.

      pozdr.Vslv

      Usuń
    10. Ależ ciekawa dyskusja, dołożę swoje 3 grosze ;)

      Każda działalność wymaga nakładów (czas, rekwizyty itp.), więc nie dziwi, że część (chyba większość) blogerów się komercjalizuje. Może to smucić, ale takie są fakty - zwłaszcza, jak się utrzymuje rodzinę. Moim zdaniem, komercjalizacja może być albo bezpośrednia (otwarcie bloga na reklamę/współpracę ze sklepami, producentami itp.) lub pośrednia - bloger dorabia artykułami, występami itp., a blog pozostaje "czysty". W obu przypadkach może pozostać wiarygodny (z grubsza), ale traci niezależność - o pewnych rzeczach, osobach lub faktach nie może już napisać (albo wcale, albo tak, jakby chciał). W dodatku z moich obserwacji wynika, że branża "ciuszkowa" - jak każda branża artystyczna, w której kryteria oceny wyników pracy nie są ścisłe - jest bardzo wyczulona na krytykę, nawet konstruktywną i obiektywną. Tak więc - za bardzo nie można wierzgać :)

      Usuń
    11. Te nakłady są najczęstszym usprawiedliwieniem. Dla mnie zupełnie niezrozumiałym w kontekście "hobby".
      Większość nonsensownych z punktu widzenia walki o byt działań, wymaga nakładów.
      W taki oto sposób w wolnym czasie stają się dla przykładu:
      - wędkarz rybakiem,
      - działkowiec ogrodnikiem,
      - żeglarz armatorem,
      - turysta przewodnikiem,
      - narciarz instruktorem........
      Wszystko da się spieniężyć i zamienić na dobra materialne w dzisiejszych czasach - nasz wolny czas również.

      Tylko w trzeciej dekadzie życia, taki osobnik z puszką piwa w ręku siada przed swoim luksusowym telewizorem i tępo gapiąc się w ekran głośno zadaje sobie pytanie:
      - po co mi to było?

      :-)Vslv

      Usuń
    12. Po przekroczeniu pewnej "masy krytycznej" to już nie jest tylko i wyłącznie hobby, ale i sposób na życie (na zarabianie, znaczy się). Oczywiście nie trzeba jej przekraczać, to jest świadoma decyzja.

      Usuń
    13. Od momentu zamieszczenia pierwszego banera reklamowego nie jesteśmy blogierem z blogiem działającym na zasadzie "non comercial use". Dotyczy to także forów dyskusyjnych. Skutkuje to również zasadami zamieszczania materiałów obcych.
      To z zasad moralnych, etycznych i prawnych.

      Ponadto mogę być niezależnym ekspertem od dowolnego segmentu działalności rynkowej i całej otoczki z tym związanej. Wszystko zależy od mojej wiedzy i doświadczenia.
      Jednak w momencie, gdy odpłatnie promuję nawet w moim przekonaniu najlepszą firmę w tym segmencie, automatycznie tracę etykietkę niezależny. Staję się marketingowcem.
      Wyjątkiem może być finansowanie mojej działalności przez organizację pozarynkową w żaden sposób nie związaną z danym segmentem rynkowym.

      Usuń
    14. Zgoda, ale nie o to mi chodziło. W moim wpisie miałem na myśli o to, że jeśli ktoś poświęca na hobby zbyt wiele czasu, to trudno jest utrzymać niekomercyjny charakter (chyba, że jest rentierem itp.).

      Tak nawiasem mówiąc - samo przyjęcie rzeczy "do testów" już tworzy pewną formę zobowiązania. Ciężko jest być w takiej sytuacji całowicie niezależnym i napisać to, co się rzeczywiście o danej rzeczy myśli.

      Usuń
    15. Mówimy tutaj o blogach mających 50-80 wpisów rocznie, czyli 1-2 wpisy tygodniowo.
      Trudno jest wtedy mówić o braku czasu. Raczej dotyczy to sprawności piszącego. Szczególnie, że znaczna część zamieszczanych materiałów jest pochodzenia obcego. Również rzadko zdarza się, aby bloger sam fotografował i dokonywał własnoręcznej obróbki zdjęć.
      Nawet poświęcając na pojedynczy wpis kilka godzin, mamy średnio 1-2 godziny dziennie.

      Ja publikuję ponad 300 wpisów rocznie. Są to wyłącznie materiały własne. Zarówno teksty, jak i duża ilość fotografii. Wszystko robię sam. Nie uskarżam się na brak czasu. Nie jestem rentierem i pracuję na pełnym etacie. Mam czas na wiele innych zajęć.
      Jednak prosta sesja fotograficzna wraz z obróbką zdjęć zajmuje mi 20-30 minut.
      Zdjęcia krajobrazowe wykonuję przy okazji spacerów z psem. Zajmuje to każdorazowo około trzech godzin. Wstając w weekendy wcześnie rano, już około godziny 10:00 mam gotowy materiał i cały wolny dzień przed sobą.
      Mam do perfekcji opanowane wyszukiwanie różnych informacji w sieci. Swobodnie korzystam z dowolnych programów DTP, edytorów tekstu, translatorów.
      Zaopatruję w SH przy minimalnym nakładzie czasu i pieniędzy. Efekty czasami bywają bardzo ciekawe.

      Natomiast znam wiele hobby "pożerających" masę czasu i pieniędzy. Nie dają przy okazji możliwości dorobienia sobie. I to też działa.

      Nie jestem przeciwnikiem komercji. Natomiast jestem zwolennikiem czystości pojęć i reguł. Pisuję o tym czasami na swoim blogu i uważam, że mam do tego pełne prawo.

      pozdr.Vslv

      ps. co do "testingu" pełna zgoda

      Usuń
  2. cytując film Fight Club :
    "kupujemy rzeczy których nie potrzebujemy, za pieniądze których nie mamy aby przypodobać się ludziom których nie lubimy"
    Dobrze że masz pasję, chyba w większości po to są blogi i 1000 innych rzeczy jakie robi się w wolnym czasie. Może to niewłaściwe ale jeżeli ktoś chce zarabiać na blogu to nie będę od razu wyzywał że się sprzedał, bo nie wiadomo czy to po prostu nie jest lepsza przyszłość dla tejże osoby. Należy sobie tylko zadać pytanie na jak długo...
    pozdrawiam i życzę następnego roku pasji i ciekawych "odkryć' w second hand'ach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części odpowiedziałem powyżej.
      Oczywiście blog może ewoluować w kierunku biznesowym. Nie mam nic przeciwko temu, o ile wyraźnie zmienia formę i staje się firmą. Z wszystkimi zresztą konsekwencjami, prawnymi również.
      Dla mnie jednak takie przedsięwzięcie przestaje być blogiem, a prowadzący bloggerem.
      Odkrycia z pewnością będą. Natomiast forma bloga, dalej niekomercyjna może być inna. Ten blog stale ewoluuje, chociaż powoli. Kiedyś to były wyłącznie stylizacje, później doszedł znaczny udział fotografii.
      Co przyniesie przyszłość nie wiem.

      Dzk b za odwiedziny dla wszystkich czytelników i obserwatorów tego bloga.

      pozdrowienia Vislav

      Usuń
  3. Popełnił Pan bardzo przyjemne kolaże.
    Ja też będę tu wracać, zwłaszcza dla zdjęć, które mają przecudowny klimat.

    Pozdrawiam Pana ciepło i życzę wspaniałego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i życzenia. Wzajemnie wszystkiego najlepszego.

      Wszystkie te zdjęcia poza pokazaniem mojego sposobu widzenia świata mają jeszcze inną rolę.
      Otóż ukazują związek pomiędzy strojem i otoczeniem. Nadmierne uleganie różnym modnym trendom nierzadko zakłóca tę harmonię. Natomiast zgodny ze światem zewnętrznym i wewnętrznym sposób ubierania się tworzy unikalny osobisty styl.
      Dlatego też wielokrotnie uciekam od prostych porad, jak się ubierać. Ewentualnie szerzej opisuję rolę różnych tkanin, warstw itd. Zgodnie zresztą z zasadą: nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane szmatki.

      pozdrowienia Vislav

      Usuń
  4. myślę sobie, że niejedna osoba mogłaby brać z Ciebie przykład, zarówno w kwestii ubierania, jak i filozofii życia :)
    oby tak dalej..
    p.s. kolaż wymiata :)
    aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aga. Właściwie to wszystko zaczyna się i kończy na filozofii życia :-)
      Poza wszelkimi zmianami w pasjach, zainteresowaniach i środkach wyrazu - sama filozofia jest stała i niezmienna.

      pozdrowienia Vislav

      Usuń
  5. Witam

    Rzadko zaglądam tutaj, jednak przy tym poście coś jednak napiszę - jestem dokładnie tego samego zdania, co Autor. Wiem, że taki głos nic nie zmieni w postawie Autora i doskonale rozumiem dlaczego, jednak wiem również że czasem miło usłyszeć że to parcie de facto pod prąd nie jest tak zupełnie odosobnione. Chociaz jakby wtedy robi się mniej bohatersko, przepraszam :)
    Natomiast co do powodów takiego zdania - byłem po każdej ze stron (blogi komercyjne i nie), i mogę to w pewien sposób ocenić i przedstawić jako swoje przemyślenia i wnioski.
    W sumie nie ma nic złego w tym, żeby zarabiać na blogu. Ok, można. Jednak powinna ta intencja być jasna od samego początku, lub w wyraźny sposób zostac zaakcentowana. Inaczej - to będzie zwykła manipulacja na zasadzie - teraz piszę ciekawie, zdobywam rynek, potem coś wcisnę. Czytelnik - to target lub mówiąc wprost portfel, nie czytelnik.
    Nie można robić rzeczy obiektywnych, gdy liczy się subiektywny zysk! Po pewnym czasie, jakby się nie starać, ta "ciemna strona" i tak nas pochłonie. Erozja jest nieubłagana. Więc lepiej od razu jasno postawić sprawę.
    No i pamiętać, żeby jednak nie wszystko było na sprzedaż. Jak nazywa sie takie osoby - raczej wiadomo, i słowo to jest klasyfikowane jako obelga.
    Od razu mały disclaimer - NIE krytykuję nikogo konkretnego, to ogólna uwaga do przemyślenia. Ale gdyby to komuś nie dawało spokoju - to niech wie że słyszy tzw. sumienie i tabletkami tych głosów nie zagłuszy..
    Natomiast wyrazy podziwu dla Autora dla takiej postawy. Tak - nawet w obecnej cywilizacji można i wręcz nalezy robić coś, co nie przekłada się na pieniądze. Gdy takich ludzi zabranie - ludzkość upadnie.

    Pozdrawiam
    lub Sława!

    Adam

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv