piątek, 13 kwietnia 2012

chapsnąłem na dziadach

Witam,

zawsze mam problem z tytułami kolejnych postów, czasami wpycham anglicyzmy, co nie jest z pewnością najlepszym rozwiązaniem, chociaż chwytnym i szpanerskim.
Niezmiernie spodobał mi się tytuł kolejnego posta jaki został popełniony przez GrossBoss vel. LeaMun - taki przaśny i nasz swojski:

Jak go hapsnęłam na dziadzie, tak i właściwie w tem roku, przydał mi się w zasadzie :)

zresztą zawartość posta niemniej, a może i bardziej :-) 
Tak więc dokonałem grabieży, bądź wymuszenia zawłaszczając część tytułu. Słownik, co to podkreśla na czerwono dorzucił jeszcze literkę "c". Niestety mój klasyczny męską elegancją słownik nie nadąża za LM, która z właściwym sobie wdziękiem swobodnie formuje i kształtuje to co zwiemy formą pisaną. Zresztą, jak przypuszczam męskie i niemęskie serca również :-)

Tytuł mi się przydał, bo od jakiegoś czasu miałem zamiar coś tam skrobnąć o SH, czyli polsko-swojsko - na dziadach.
Już wcześniej przywołana przeze mnie dyskusja na temat mojej tożsamości seksualnej: ,,A_co_uwazacie_o_VSLV_ie_" miała swój poboczny wątek na temat garderoby pokazywanej na moim blogu: prawie same szmaty, ble...
Zdarzało mi się również toczyć dyskusje na ten temat na bespoke.pl i w paru innych miejscach. Nigdy nie kryłem i nie kryję tego, że moim głównym źródłem zaopatrzenia są SH, czyli fajnie nazwane przez LM  "na dziadach".
Otóż opinie te bazują głównie na sytuacji sprzed kilku lat, gdy faktycznie chętni wyszukiwali sobie ciuchy w wielkich worach i skrzyniach, często brudne i wrzucone tam bez ładu i składu. Nigdy z takich miejsc nie korzystałem, a w chwili obecnej w moim miasteczku nie ma ani jednego szmateksu w tym stylu.
Rzeczy są z zasady czyste, posegregowane i wyeksponowane na wieszakach. Często poukładane kolorami, rodzajami tkanin, stylistyką itp. Zdarzają się nierzadko rzeczy nowe, lub przynajmniej nie noszące śladów użytkowania.

Nie mamy jeszcze takich miejsc:

Rudolf Beaufays ENGLISH CLASSIC STYLE AND MORE 


QUALITY,TASTE & STYLE


Second Hand in Hamburg Germany

raj dla mojego oka
lub kultowy dla wielu pań z innego krańca świata



mS







Jak zwykle z wujaszkiem Google pod ramię zabrałem się do sprawdzenia, co to mi się właściwie trafiło.
I tutaj kolejna niespodzianka. Firma PETROL nie występuje w sieci, nie znalazłem żadnego najmniejszego śladu. Aby było jeszcze ciekawiej, kurtki lotnicze US NAVY z lat 1920-1930 mają naszywane kieszenie. Mimo usilnych poszukiwań nie znalazłem żadnej z bocznymi i ciętymi kieszeniami. Również wszystkie wcielenia Indiana Jonesa mają kurtki z naszywanymi kieszeniami. Dla mnie to jakieś kurtkowe UFO.

Z drugiej strony: jakość wykonania, położone szwy, doskonała skóra, metki, podszewka z ciekawym nadrukiem - nie wskazują na jakąś domorosłą i garażowo-rzemieślniczą produkcję.

W każdym bądź razie kurtka sprawuje się doskonale. Nie są mnie w niej straszne sztormy, burze, deszcze i lodowate wiatry.







pozdr.Vslv

7 komentarzy:

  1. Jest Pan wspaniały. Ma Pan w sobie tyle wdzięku i autentyczności. Pański blog, to perełka wśród polskich blogów modowych. Prowadzony przez dojrzałego mężczyznę, o doskonałej świadomości samego siebie, przedstawia nieszablonowe podejście. Często mówi się, że moda służy po to, by wyrazić siebie, przez strój opowiedzieć choć parę słów o swojej tożsamości. To banalna klisza, bo nie moda wyraża, a styl, co najlepiej widoczne jest na tym blogu. Patrzę na Pana, na Pańskie zdjęcia i mówię sobie - ten człowiek jest naprawdę wolny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,

    marka którą przywołujesz istnieje. To http://www.petrolindustries.com/ . Znam ja bo obecnie kupuje chętnie dzieciakom koszulki z jej asortymentu.

    Świetnie się Pan ubiera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzk :-)
      Czy Petrol i Petrol Industries - to jest to samo? Trudno powiedzieć. Typografia w logo jest inna. Ponadto ta firma w swojej ofercie nie ma wyrobów ze skóry poza paskami do spodni.

      pozdr.Vslv

      Usuń
  3. dzień dzidziadźny Panie Vslavie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurtka niby (?) lotnicza - fantastyczna, a kraciasta koszula łączy ją sensownie z kapeluszem, w zasadzie niemającym z kurtką żadnego "interesu". Do tego buty z klasą. A fularek to już sam smaczek...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, gdybym chciał się odwołać do "korzeni", czyli wizerunku pilota lat 20/30-tych ubiegłego stulecia - w zestawie byłaby skórzana pilotka, google, bryczesy i wysokie buty.
      Niemniej jednak, mamy jeszcze inną "klasykę" - Indiana Jones i wiele innych klonów w stylu awanturniczo-podróżniczym. Ciężka skórzana kurtka i kapelusz to logo tych postaci.

      pozdr.Vslv

      Usuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv