poniedziałek, 4 lipca 2011

z życia wróbelków

Witam,

taki sobie przerywnik od szmatek. Wieczorna kolacją, jaką razem z Aubrietą zafundowaliśmy dla bandy wróbelków. Psica Vega też tam była i kradła chleb przeznaczony dla ptaszków.


dobrej nocy
Vislav

3 komentarze:

  1. Fajnie że macie wróble. W miastach przestały się pojawiać, nie mogą przetrwać zimy. Przyczyną nie jest brak pożywienia, wszak emerytów wysypujących tony chleba gołębiom nie brakuje, a chodzi o likwidowanie ich dziupli przy okazji docieplania bloków. Całe stada wróbli które się widziało w dzieciństwie 25 lat temu praktycznie nie istnieją. Będąc w Gdyni na skwerze Kościuszki dzieciaki były zachwycone dokarmianiem kilku wróbli. Same zwróciły uwagę że takich ptaków u nas nie widać w Krakowie. U nas same gołębie, kawki, kruki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Jacek,
    chociaż mnie i Aubriecie do emerytury jest daleko, to jednak co jakiś czas (niezbyt często) podrzucamy coś ptaszkom. Czasami też ratujemy pisklaki.
    Natomiast ptaszków jest u nas pełno: morskich, rzecznych, lądowych, miejskich, leśnych. Jest nawet siedlisko orłów - praktycznie nieznane i niech tak pozostanie.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  3. Macie coś panocku za wolny aparat na takie szybkie wróble :)

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv