niedziela, 25 listopada 2012

późna jesień

Witam,

wciąż jeszcze miejscami kolorowo, jednak coraz bardziej szaro, mglisto i deszczowo. Kolejne drzewa tracą liście.
Dzisiejszy poranny zestaw jest dopasowany do warunków i pogody. Przed samym wyjściem z domu przestał padać deszcz.
Stąd też niskie kaloszki poniżej kostki. Użyłem tego obuwia po raz pierwszy i sprawdza się w terenie. Pozostaje dołożyć tylko drugą parę skarpet następnym razem - będzie cieplej, a buty będą się lepiej trzymać stopy.
Do tego doszły nieprzemakalne spodnie i również odporna na deszcz pikowana kurtka typu husky.
Wełniana czapeczka dokerska jest ciepła, nie powoduje zagotowania mózgu. Również nie przemaka na deszczu w odróżnieniu od różnych bawełnianych i akrylowych wynalazków, jakie przeważają na sklepowych półkach.



































pozdr.Vslv

sobota, 24 listopada 2012

idą święta

Witam,

czasami szamanka, czasami florystka Aubrieta właśnie skończyła pierwszą świąteczną kompozycję.

Przy okazji zrobiła mi kilka fotek dzisiejszego zestawu. Jak już parę postów wcześniej wspomniałem, lubię obszerne i długie płaszcze. Ten chociaż nie do końca tak wygląda jest prochowcem w wersji chłodno-jesiennej z "ociepleniem".

Kompozycja powędrowała do promenadowej kawiarni "Słodkie".





















pozdr.Vslv

nie za wiele

Witam,

kolejny weekendowy poranek i co raz bliżej końca roku. Pogoda była nijaka i bez wyrazu - szara, mglista, pochmurna, bez wiatru.
Pies pognał do lasu za jakąś swoją fantasmagorią i wrócił ubłocony, jak nieboskie stworzenie. W pierwszym momencie myślałem, że to nie moja Vega, tylko jakiś czarny diabeł. Trochę za pomocą trawy udało się ją doczyścić, ale i tak oberwaliśmy po powrocie do domu.
Pilot do Nikona zbuntował się i nie chciał działać.

Reasumując - spacer był, jak zwykle bardzo udany i nawet kilka fotek udało się zrobić.



















pozdr.Vslv

wtorek, 20 listopada 2012

kawaleria rowerowa

Witam,
była kawaleria, jest kawaleria powietrzna, może też być kawaleria rowerowa. Zresztą bardzo specyficzna, ponieważ w wydaniu wyspiarsko-morskim. Dotyczy to zarówno miejsca, jak i klimatu w jakim się poruszam.
Cechą charakterystyczną tych wszystkich odmian są wysokie buty typu oficerki. Zresztą w morskim wydaniu wysokie buty też występowały. Można je m.innymi zobaczyć na fotce w jednym z tematów u Mr.V - Budrysówki

Cały pokazany dzisiaj zestaw składa się z kilku warstw i różnych dodatków. W zależności od pogody, a szczególnie temperatury, wilgotności i siły wiatru można je różnie i zamiennie stosować.

Okrycie zewnętrzne, czyli oliwkowo-zielona parka - to stary poczciwy Ben Sherman w swoim chyba najbardziej klasycznym wydaniu wzorowanym na wojskowych kurtkach.
Na gorszą pogodę może być uzupełniony kamizelką z skórzanym kapturem i naturalnym futrem dookoła tegoż. Oczywiście ta kamizelka może być niezależnym okryciem zewnętrznym

Idąc kolejno mamy wełniany dwurzędowy kardigan produkcji szwedzkiej - w 100% wełniany zresztą. W sam raz tego typu swetry udają się Skandynawom. No i na samym spodzie niezbyt gruby sweterek w klimatyczne morskie paski - 50/50 bawełna i wełna.

Bawełniane drelichowe spodnie z ocieplaczem oraz wysokie skórzane buty uzupełniają całość.

Nakrycie głowy zamiennie w zależności od pogody: biała wełniana czepeczka dokerska, lub skórzana pilotka z futerkiem. Oczywiście w kawaleryjsko-morskich klimatach nie może zabraknąć białego jedwabnego szalika.

Całość, jak na obrazkach. Niestety bez mojego aktualnego roweru. To w tle, to tylko atrapa dla ozdoby - magazynek części zamiennych i połamana rama po intensywnych rajdach.
Doskonalę swoje umiejętności w autofotografowaniu, jednak niew udaje mi sie tego wykonać przy jeździe rowerem :-)





















pozdr.Vslv

niedziela, 18 listopada 2012

światła i kolory

Witam,

Powiem Wam to, co chcecie usłyszeć.
Napiszę to, co chcecie przeczytać.
Pokażę Wam to, co chcecie zobaczyć.

Nie, nie - to nie u mnie :-)

Jak już ktoś wyżej napisał "wszystkim się nie dogodzi", choć i tak uważam, że ten blog  (MR. VINTAGE - RZECZOWO O MODZIE MĘSKIEJ) spośród wszystkich mi znanych (polskich) trafia w najszersze gusta. To o czym piszę, może być dobre zarówno dla licealisty, jak i dla faceta po 50-ce. Z tego wynika sukces tego bloga. Piszę o rzeczach bezpiecznych i ponadczasowych. Takich, które każdy, nawet "początkujący" może próbować zaadaptować pod własny gust.

Każdy autorski blog jest odzwierciedleniem gustu blogera i oczywiście tak też jest w tym przypadku. Nie czuję potrzeby a tym bardziej obowiązku, by pisać o czymś, co jest mi obce.

Moją ambicją jest trafiać w "złoty środek współczesnej mody męskiej" i uważam, że to się udaje. Chcę być autorem najpopularniejszego polskiego bloga o modzie męskiej i póki co, to się udaje. Nie chcę pisać o tematach niszowych (np. street fashion), które mnie średnio interesują, a przeciętnego czytelnika jeszcze mniej.

Na początku wpisu wspominam także o tym, że tego typu wpisy są mega popularne. Notują 4-5 krotnie wyższe statystyki od pozostałych, co też o czymś świadczy.

Ja pozostaję wierny przyjętej zasadzie:
Tylko martwe ryby płyną z prądem, żywe płyną pod prąd.

Piszę to, co mi w danej chwili do głowy przyjdzie.
Pokazuję to, co mnie się podoba.
To jest mój blog, mój świat i mój styl.

Lubię odwiedzających, lubię komentatorów bez względu na to, co napiszą. Czasami się zgadzam, czasami nie.












































pozdr.Vslv