czwartek, 24 października 2013

popsuło się

Spodziewałem się tego już od dłuższego czasu.

Filozofia i metody działania spod znaku "fast fashion" zaczynają być widoczne również w drugim obiegu ciuszków. Produkowanie odzieży szybko, tanio, z byle jaką jakością, z kiepskich tekstyliów - w rytm równie szybko zmieniającej się mody, musiało z czasem odbić się na ofercie SH, ironicznie nazywanymi szmateksami.

Czas dobrych jakościowo wyrobów oraz czasami perełek wydaje się stopniowo przemijać na rzecz kiepskiej rzeczywistości. Na dodatek zmieniły się źródła zaopatrzenia SH. Zaczynają dominować dostawy z polskich hurtowni używanej odzieży oferujące często już nie drugi, lecz chyba trzeci obieg., a czasami agonię szmatławych szmatek.

Poszczególne SH różnią się jedynie adresami, a oferta jest taka sama - całkiem możliwe, że z tej samej hurtowni. Ostatnio już prawie nic nie kupuję, bo i nie ma z czego wybrać.

Nie martwię się tym zbytnio, ponieważ mam niezłą kolekcję z poprzednich lat i ta starczy mi na dłużej. Ponadto wyrosłem już z rozważań, czy krawat w kropki pasuje do koszuli w paski. Ostatnio w ogóle nie noszę koszul i krawatów poza wyjątkowymi okazjami. Znowu pochłaniają mnie różne projekty mikrowypraw i całkiem inne potrzeby szmatkowe.

Mój styl z swobodnej interpretacji klasycznej elegancji wyraźnie ewoluuje w kierunku sportowej kolorowości. Ulubionym środkiem transportu stała się hulajnoga.

Dzisiaj również sportowo i kolorowo:









p.s. New Balance i inne modne "sportowe gadżety" odpadają. To ma działać, a nie tylko wyglądać.

5 komentarzy:

  1. No cóż, ten moment musiał nastąpić. Mówię tu tak o fakcie, że masówka wchodzi do sh, jak i o tym, że nie zależy Ci już na krawatach i elegancji. Miałem to samo z początku. Zachłyśnięcie się opcją krawatową, a później stopniowe odchodzenie od tego, na rzecz wolności, ale nie sportu. Bo ubieram teraz krawat tylko wtedy, kiedy mam na to ochotę. Nie dlatego, że "powinienem" tylko dlatego, że chcę, nie uważam też już tego jako jedynie-słuszną drogę. To cecha "krawatowizmu", że ocenia się inne grupy jako gorsze, z gorszym poczuciem stylu i wręcz z jego brakiem.
    New Balance są dobre, tylko warunek jest taki, że te buty jako że dość szybko wchłoną nadmiar wilgotności (pianki itd) to mogą zacząć po prostu brzydko pachnąć. Dlatego pasuje ograniczyć ubranie jednej pary do 1x w tyg.

    Pozdrawiam
    The-Bigwig

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      tak myślałem, że napiszesz kilka słów - NB :-)
      Zajrzałem jakiś czas temu do kilku "sportowych" sklepów z modnym "sportowym" obuwiem. Otóż nic poza cenami nie powaliło mnie na kolana. Masa plastyku i różnych udziwnień oraz wątpliwa z mojego punktu widzenia jakość.
      Wracając do domu odwiedziłem zwykły i niezbyt drogi sklep z butami. Tam właśnie znalazłem niezłe buty za niewygórowaną cenę (<250 PLN). Wykonane z solidnej licowej skóry, bez zbędnych wypełnień i z przyzwoitą wkładką. Lekkie i wygodne w użytkowaniu. Łatwe do utrzymania w czystości. Całość dobrze oddychająca.

      Zauważyłem ewolucję Twojego stylu. Mam identyczną opinię na temat "krawatowizmu". Sama klasyka przy rozsądnym podejściu nie jest zła. O ile oczywiście nie ograniczamy jej ortodoksyjnie do Dress Code i biznesowo-garniturowo-biurowych wzorców.

      pozdrowienia Vislav

      Usuń
  2. Zaglądam na Pana bloga może nieregularnie, ale jednak od dłuższego już czasu i to prawda - ewolucja stylu jest zauważalna. Jednak moim zdaniem, równie mocno zauważalne jest to, że jest to wciąż Pana, indywidualny i - nie do podrobienia! - styl. Gratuluję niezwykłego "szmatkowego" wyczucia.

    Post zainspirował mnie do refleksji nad tym, czy sama posiadam ów indywidualny styl... i sprawa wymaga głębszych przemyśleń. To, w czym w danym momencie czuję się dobrze, zależy od tak wielu czynników! Rodzaj pracy, styl życia, własne przekonania... Niektóre z tych czynników nie są stałymi w życiu. Ostatnio zmieniłam pracę i jeżdżąc do nowej pokonuję codziennie kilkanaście km na rowerze, a co za tym idzie - wybór ubrań jest w dużej mierze podyktowany komfortem jazdy! Czy zachowuję wypracowany wcześniej "styl"? Czy może to już ewolucja, albo nawet zmiana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      dziękuję za odwiedziny. Ewolucja mojego stylu wynika m.innymi własnie z czynników jakie opisałaś w drugim akapicie.
      W odróżnieniu od ulegania modzie, konwenansom i mimikrze - cała reszta jest naszym stylem. Może się innym podobać, lub nie - jednak jest nasz i przede wszystkim powinien naszej osobowości oraz nam odpowiadać.

      serdecznie pozdrawiam
      Vislav

      Usuń
    2. Podoba mi się taka definicja stylu :)

      Usuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv