Będąc mieszkańcem prowincjonalnego miasteczka i jednocześnie tłumnie latem odwiedzanego kurortu, w dawniejszych czasach spotykałem mieszkańców stołecznego miasta - niekoniecznie rodowitych Warszawiaków. Byli łatwo rozpoznawalni, ponieważ co drugie zdanie w ramach dezaprobaty tego co zastali rozpoczynali od słów:
- u nas w Warszawie ......
Mieliśmy też lokalną odmianę tego zjawiska - emigrantki do Skandynawii. Już po rocznym pobycie tam, odwiedzając rodzinne strony, co drugie zdanie rozpoczynały od słów:
- a u nas w Szwecji.....
oczywiście po polsku, bo tego pogańskiego języka jeszcze nie opanowały.
Odwiedziłem dwa kolejne rodzinne pokolenia zamieszkujące stołeczne miasto - pogoda była paskudna. Skorzystałem z okazji i co drugie zdanie rozpoczynałem od słów:
- a u nas nad morzem......
U Was nad morzem brzmi o wiele lepiej! :)
OdpowiedzUsuń