niezbyt często, jednak zdarza mi się w kolejnym temacie skomentować, poprzedni komentarz czytelnika mojego bloga.
Tym razem trafiło na Wojtka z Gdyni:
Anonimowy16 października 2012 15:53
Witam przestają mi się podobać Pana zestawy ubraniowe, mam wrażenie że się Pan zagubił stylistycznie i nie tylko pozdrawiam Wojtek z Gdyni.
Pomijam drugą część diagnozy: i nie tylko dotyczy to mojej osoby prywatnie i nie mam chęci na auto-psychoanalizę. Zresztą zadałem pytanie pod tamtym komentarzem, jak na razie bez odpowiedzi :-)
Oczywiście potwierdziłem, bo i to jest prawda, że "podobanie się" to kwestia gustu. Każdy ma prawo do swojego.
Pozostaje pytanie, czy można się zagubić we własnym autorskim stylu.
Wychodząc z definicji języka stroju:
-Alison Lurie, The Language of Clothes, Random House (1981).Quotation: The Language of Dress
„Zanim jeszcze znajdę się na tyle blisko ciebie, by porozmawiać, na ulicy, na spotkaniu czy przyjęciu, ty już powiadamiasz mnie o swojej płci, wieku i klasie dzięki temu, co masz na sobie – i często dajesz mi też ważne informacje (lub dezinformacje) na temat tego, czym się zajmujesz, skąd pochodzisz; informacje o twojej osobowości, opiniach, guście, pragnieniach seksualnych i obecnym nastroju. Czasami może nie uda mi się ująć tego, co obserwuję, w słowa, ale zauważam te informacje nieświadomie; a ty jednocześnie czynisz ze mną to samo, co ja z tobą. Zanim się spotkamy i wymienimy zdania, zdążymy już porozmawiać w starszym i bardziej uniwersalnym języku”.
Alison Lurie autorka „Języka stroju”
gdy informacje zamienimy na dezinformacje - oczywiście tak!
Różne są możliwości:
- jesteśmy gorliwym neofitą aspirującym za pomocą wyglądu zazwyczaj do wyższej klasy, lub grupy społecznej,
- usiłujemy przekonać otoczenie, że przynależymy do tej właśnie grupy.
Mam takie przykłady na podorędziu, ale znudziło mi się wtykanie szpilek w różne miejsca, to i sobie odpuszczę :-)
Jest jeszcze jedna możliwość, leżąca już po stronie oceniającego, czyli przeciwnej strony. Może dojść do wniosku, że odbiliśmy od zwyczajowego wizerunku starszego pana z poważną pracą i kilkoma wnukami w zapasie. Wtedy te różne kolorowe stroje, dopasowane ciuszki po prostu nie przystoją, a oceniany osobnik próbuje dogonić króliczka w postaci uciekającego czasu.
Z mojego punktu widzenia, te wszystkie tezy niekoniecznie muszą odpowiadać rzeczywistości. Nie aspiruję do żadnej wyższej grupy społecznej. Osobiście uważam, że stereotyp starszego pana na przesiadującego na ogrodowej ławeczce, lub zwolna i dostojnie spacerującego po parkowych alejkach nie przystaje do dzisiejszych czasów. Liczy się przede wszystkim kondycja psychiczna i fizyczna, otwarte spojrzenie na świat oraz aktywność na miarę swoich możliwości i potrzeb.
Natomiast te wszystkie ostatnie stroje wiążą się z na nowo odkrytą przyjemnością poruszania się wszędzie rowerem. Ostatnio nie jest to klasyczna "holenderska" damka, lecz sportowo-turystyczny męski rower rower z lat 70-tych ubiegłego stulecia. Oczywiście przy tej damce pasowałyby marynarki, zestawy koordynowane i pełna dystynkcji jazda. Wtedy właśnie styl ubierania się byłby odmienny od bieżącego.
Niestety jeżdżąc dość szybko i z lekka po wariacku, już po miesiącu połamałem ramę. Zmieniłem rower, a styl sam się dopasował.
pozdr.Vslv
Gdyby to nie był Anonimowy, polemizowałabym...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten zestaw żółto - oranżowy z czernią (znowu wyczaiłeś jakąś ciekawą skórę). Takie kolory jesienią są doskonałe, to sam optymizm i ciepłe słońce. fajnie, że tak się ubierasz i nie "bierzesz do głowy" (jak mawia moja ciocia z Wilna) Anonimów.
Pozdrawiam
Hej!
Usuńnie do końca Anonim. Pisuje u mnie czasem komentarze i podpisuje się imieniem oraz miejscem zamieszkania.
Gdyby tak większość Anonimów postępowała, używając przynajmniej nick'a - byłoby łatwiej porozumiewać się.
Kórę mam już od dłuższego czasu. Pojawia się, gdy jest chłodniej.
pozdrowienia
Vislav
Vislavie, Twoje zestawy nie mają prawa się nudzić. Za dużo "niewiadomych" i każdy kolejny wpis u większości czytelników może wywołać (wywołuje) niemałe zdziwienie. Pozytywne oczywiście. Tak jest i z mojej perspektywy. Zdecydowanie najbardziej kolorowo ze wszystkich dookoła. To się ceni. Żyjesz pełnią życia - wyświechtane powiedzonko, ale dobrze oddaje stan faktyczny. Keep it up!
OdpowiedzUsuńHej!
Usuństaram się :-)
OdpowiedzUsuńI tak trzymaj -odjazdowo i radośnie .Kiedy wchodzę na twoją stronę i nie ma nowego wpisu czuję lekkie rozczarowanie.A kiedy jest- krótka uczta.
Basia-m
Witaj Basia,
Usuńz weekendu mam, aż sześć tematów i stopniowo je zamieszczam. Czasami są kilkudniowe przerwy.
pozdrowienia Vislav
Vislawie, gratuluję zarówno poczucia smaku, jak i fantastycznie pozytywnego pomysłu na życie!
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością znalazłem w Gazecie wpis z Twojego bloga, sprawi to, że więcej meżczyzn w różnym wieku zwróci uwagę na swój wygląd. Sam dzięki inspiracjom z paru miejsc w sieci ( również Twojego), zacząłem patrzeć na siebie krytycznie i zmieniam garderobę w sposób bardziej przemyślany i spójny.
Pozdrawiam i życzę dużo dobrych chwil.
Cezary
Witaj Cezary,
Usuńmiło mi. Od czasu do czasu fragmenty mojego bloga trafiają w różne miejsca. Miło mi, gdy zainspiruję inne osoby do poszukiwania i rozwoju własnego stylu.
pozdrowienia
Vislav
Mnie sie jak zawsze podobaja kolory i fasony. Lubie ten nonszalancki luzik u mezczyzn! A zaznaczyc przeciez trzeba, ze w sytuacjach, wymagajacych odpowiedniego stroju, ubierasz sie jak powinienes, znasz etykiete, natomiast na codzien ubierasz sie tak jak lubisz i jak sie Tobie podoba!
OdpowiedzUsuńBrawo!
Serdeczne pozdrowienia :)
Witaj Wildrose,
Usuńkolor i kompozycja to zawsze dwa elementy każdego opbrazka. Strój jest obrazkiem.
pozdrowienia
Vislav