Oko vel Pirat, czasami zwany Oczkiem, to oczko w głowie MariaM. Wspaniały pełen życia piesek, który trafił do Marii ze schroniska dla bezdomnych zwierząt. Stanowi swojego rodzaju żywą pamiątkę z jej dyplomu na ASP Poznań - Pies na Księżycu
Realizując projekt dyplomu MariaM odwiedzała schroniska i tam napotkała fajnego rezolutnego pieska. Wszyscy się nim zachwycali, niestety nie mógł znaleźć swojego opiekuna. Być może przyczyną był brak jednego oka.
Nie wiadomo jakie koleje życia przeszedł zanim trafił do schroniska. Tam też spędził cały rok, zanim znalazł swoją Panią.
Pirat po tak różnych ciężkich przejściach jest bardzo nieufny wobec otoczenia i obszczekuje wszystko dookoła broniąc swojej Pani.
Wybraliśmy się wczoraj wieczorem na długi spacer w towarzystwie Vegi, Jormungand, Aubriety i mojej, aby pokazać mu, że świat nie jest taki zły i wszędzie można spotkać przyjaciół.
Na początek oczywiście było obszczekiwanie Vegi, nas już poznał wcześniej. Po godzinie spaceru namówiliśmy MariaM, aby odpięła smycz od szelek Pirata i puściła go wolno. Mimo poważnych obaw Marii okazało się, że nic się nie dzieje. Pirat przestał szczekać. Po jakimś czasie zaczęły się gonitwy i zwiedzanie dużego obszaru przyległego do Mariny.
Kolejny olbrzymi krok w "odczulaniu" Pirata został wykonany. Wracaliśmy wszyscy razem bez żadnych sensacji.
No i parę fotek wielkiej grupy przyjaciół.
pozdr.Vslv
Anna Schmidt na swoim blogu napisała miłą recenzję z wystawy podyplomowej Marii - zapraszam do zapoznania się z tym niezmiernie ciekawym blogiem
PSIA TERAPIA
W DŻUNGLI ŻYCIA,W ŻYCIA BUSZU ZAWSZE CI POMOGĄ CZTERY ŁAPY, PARA USZU, OCZY, NOS I OGON . L.J.KERN
Ten projekt to dla mnie przykład jak artysta może wykorzystując swój talent i pomysłowość dobrze służyć psiej sprawie. Nie trzeba niesmacznie szokować publiczności, ani przekraczać granicy przyzwoitości (to uwaga a propos pewnego pseudoartysty, który kilka lat temu głodził psa na wystawie, aby niby zwrócić uwagę na los bezdomnych zwierząt). Talent sam potrafi się obronić. Dlatego koniecznie wejdźcie na stronę "pies na księżycu"...... Anna Schmidtdużo więcej wraz z fotoreportażem z wystawy:
I jak tu się nie odezwać jak się mój blog tak miło poleca :) Pirat to takie troszkę męskie wydanie mojej schroniskowej Kiki ( z Gdyni zresztą, a nie z wielkopolskiego schroniska), tylko z poszarpanym uchem. Nasze odczulenie też troszkę trwało i bardzo pomocny okazywał się drugi pies, który już wcześniej z nami mieszkał. I to spuszczenie ze smyczy jest doskonałym pomysłem, bo pies bezpieczniej się czuje kiedy nie jest na uwięzi. Teraz po 5 latach bycia razem mam poczucie, że Kika już nic nie pamięta z dawnego przedschroniskowego i schroniskowego życia i tworzy z nami wspaniałe stado.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Witaj Anno,
Usuńto spuszczenie ze smyczy trochę potrwało. Najpierw Oko musiał się wyszczekać i stwierdzić, że właściwie trafia w pustkę. Vega chociaż ma wygląd strasznego wilka, to jednak poza kłapaniem zębami od czasu do czasu nie robi większej krzywdy. Następnie trzeba było odczulić w dłuższej dyskusji Marię. Bardzo obawiała się tego "eksperymentu". Nie bez znaczenia były też rady, jakie wcześniej otrzymała od psiej behawiorystki (z pewnością słusznie) ostrzegająca ją przed takimi zbyt wczesnymi eksperymentami.
Nie bez znaczenia dla powodzenia tego eksperymentu były rady Szamanki Aubriety. Bardzo słusznie wskazywała, że podstawowy problem tkwi nie tylko w psiaku, ale również w właścicielu. Pies doskonale odczytuje wszelkie emocje i trzeba również racjonalnie sobie wytłumaczyć, że to nic strasznego i uspokoić się.
Wszystko poszło dobrze i Oko oraz Mariam są bardziej szczęśliwi.
pozdrowienia
Vislav
Dzięki za pomoc w socjalizacji Oka! To był dla niego przełomowy spacer. Myślę, że tak jak Kika za pewien czas zapomni o dawnym życiu. I tak już teraz jest najlepszym psem na jakiego mogłam trafić:)
OdpowiedzUsuńMariaM
Hej!
Usuńsocjalizowana była zarówno Pani, jak i Jej Pies :-) Cieszymy się wszyscy, że udało się w tak krótkim czasie jakim dysponowaliśmy zrobić tak wiele. Jest też w tym wiele zasługi Vegi - wielkiej gwiazdy i damy. Swoim spokojem i tylko kłapnięciami zębami przez moment pokazała Oczku, że można być bezpiecznie razem.
Fajnie wyglądało, jak obydwoje będąc już na smyczach wypatrzyli kota. Była widać wyraźnie, że byli gotowi na "wspólne polowanie".
pozdr.tatkoVslv
Mi tez się zrobiło lżej jak zobaczyłam jak Mały robi wielkie kółka po trawniku i biega jak szalony. Przy tym zyskując prędkość bliską prędkości światła, a marycha oddycha dumna pełną piersią patrząc na swoją pociechę :-DDD
OdpowiedzUsuńWszyscy się do tego przyłożyliśmy, aby Oko vel Pirat zwany czasem Oczkiem poczuł się lepiej i przede wszystkim bezpieczniej.
Usuńpozdr.Vslv