przyszedł czas na deskę zakupioną parę tygodni temu. Nigdy w życiu nie jeździłem na czymś takim.
Skorzystałem z okazji, że zajrzała do mnie moja córka Karolina i w końcu wybraliśmy się na pobliski parking sprawdzić, czy dam radę przeżyć.
Nie było tak źle - nie zaliczyłem żadnego spektakularnego upadku. Zabawa jest przednia, spodobało mi się.
Sprawdziłem przy okazji land paddle styl jeżdżenia na długiej desce z wykorzystaniem odpowiednika wiosła. Muszę wymienić samą końcówkę z gumy na coś lepszego z mniejszym poślizgiem.
Będę mógł również o tej porze roku potrenować SUP (stand up paddle board).
Niestety tekst trochę naszpikowany jest angielskimi słówkami - nie znam polskich odpowiedników. Nie wiem, czy w ogóle istnieją.
super foty!
OdpowiedzUsuń