Witam,
razem z Aubrietą i Vegą wybraliśmy się na przedwieczorny spacer do Mariny w Basenie Północnym.
Ja podziwiałem stary norweski, kiedyś żaglowy kuter. Chociaż widać, że czas odcisnął na nim swoje piętno - to jednak wciąż jest piękny. Ciekawe było dla mnie, że deski burt zostały zamocowane do wręg za pomocą drewnianych kołków. Sam kadłub ma wspaniały obły kształt o dużej dzielności morskiej charakterystyczny dla łodzi rybackich. Z pewnością doskonale sobie radził z ciężkimi sztormami.
Dla mnie nawet w aktualnym stanie przewyższa nowoczesne regatowe jachty, nie mówiąc już o "pływających willach", czyli wielkich jachtach motorowych.
Wszystko wskazuje, że został przyprowadzony do Polski na generalny remont. Trzymam kciuki za pomyślny rezultat. Niestety nie było nikogo z załogi, aby porozmawiać.
Ja podziwiałem pływadła, natomiast Szamanka Aubrieta zbierała kwiaty i zioła. Vega konsumowała perz, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie.
Ostatnie fotki pokazują fragmenty dachu starych budynków niszczejących na terenie Mariny. Obawiam się, że te budowle nie będą miały tyle szczęścia co norweski kuter. Wszystko wskazuje na to, że nasze miasto przeznaczyło je na zniszczenie.
W czasie spaceru znalazłem w piasku dobrze zachowaną kutą ciesielską klamrę używaną do spinania belek. Oczywiście zabrałem ją ze sobą, nie dając jej rdzy. Klamra jest wykonana z doskonałej stali. Można to z łatwością rozpoznać, gdy stukniemy w nią kamykiem daje piękny dźwięk, jak dzwon okrętowy.
pozdr.Vslv
p.s. kutrem do Polski przypłynął pasażer na gapę, czyli "blinda" - pająk krzyżak
Witaj Vislavie,
OdpowiedzUsuńMiło Was znów widzieć i czytać Twoje notki. Zdjęcia wspaniałe. Kuter piękny. Podoba mi się ta "dzielność morska"..., pasażer na gapę - niekoniecznie.
Serdeczne pozdrowienia.
Lizawieta
Takich pasażerów na gapę często trafia się w portach. Mogą być w owocach lub innym ładunku. Również wody balastowe statków zawierają często egzotyczne istoty dla naszych miejsc. Swojego czasu trafiały się na plaży kraby.
UsuńBardzo lubię stare drewniane statki - mają swoją duszę. Niestety wszystkie nasze świnoujskie kutry i łodzie uległy zniszczeniu i nie pozostał po nich żaden ślad.
Najczęściej pieczołowicie zrekonstruowane jednostki przypływają do nas z Niemiec.
pozdrowienia Aubrieta & Vislav
A Aubrieta ma zachwycający warkocz...
Usuń:-)
UsuńPieknie skomponowane zdjecia. Podoba mi sie Twoja bluza, chetnie bym taka przygarnela ;)
OdpowiedzUsuńNie oddam :-) też ją lubię :-)
Usuńpozdr.Vslv
Hehe, kundel jak zażera trawę:-))
OdpowiedzUsuń