Witam,
dzisiaj w godzinach popołudniowych do kwiaciarni Szamanki Aubriety trafił ptasiek - bardzo młody gołąb. Nie potrafi jeszcze latać, ewentualnie ma jakieś kłopoty ze skrzydłami. Był bardzo osowiały i nie chciał jeść.
Aubrieta nakarmiła go i drzemał sobie na stole. Po jakimś czasie zebrał siły i trochę się ożywił. Zaczął spacerować po stole i próbował dziobać ziarenka. Niestety dalej trzeba go karmić.
Co ciekawe zupełnie nie boi się ludzi.
Przeszedł już pierwszą krótką lekcję fruwania. Aubrieta pokazuje mu również, jak znajdować pożywienie.
Pobędzie u nas jakiś czas, miejmy nadzieję wydobrzeje i wróci do natury. Nie jest to pierwszy ptaszek, jakiego uratowała Aubrieta.
Wieczorem przeżył już pierwszą przygodę z naszym kocurem imieniem Haku-Rio. Paskudnik stwierdził, że to super kolacja i od razu skoczył na ptaśka.
Haku-Rio oberwał klapsa i obrażony wyszedł na dwór. Każdej nocy buszuje po okolicznych podwórkach. Walczy z wielkimi mewami i poluje na myszy. Do domu wraca rano z głową i uszami pełnymi szram od ptasich dziobów.
Vega przyjęła ptaśka Kubę bardzo przyjacielsko i od razu ruszyła oblizywać go jęzorem.
A tak to wyglądało w kwiaciarni
pozdr.Vslv
Też chcę znaleźć swoją szamankę, ale w dzisiejszych czasach już takich nie ma. Podziwiam Was :)
OdpowiedzUsuńTo prawda - Szamanka jest tylko jedna :-)
Usuńpozdrawiamy Aubrieta & Vislav