czwartek, 13 stycznia 2011

kupowanie przez głaskanie

Witam,
ostatnimi czasy przewinęło się trochę tekstów i komentarzy na temat zaopatrywania się w szmatki w SH, sposobu prowadzenia bloga, reklamy i kryptoreklamy, perełek itp.

Jak już wielokrotnie podkreślałem większość swoich zakupów dokonuję w secondhandach. Przyczyny są różne.
Przede wszystkim liczy się dla mnie jakość i różnorodność oferowanych wyrobów, trudno osiągalna w typowych systemach sprzedaży i małomiasteczkowych, wręcz prowincjonalnych realiach.

Oczywiście możliwa jest wyprawa do wielkich centrów handlowych nasyconych do granic możliwości firmami, markami, wyrobami o najprzeróżniejszej jakości i cenie. Kosztem wielu godzin, przedeptanych hektarów, kilometrów i pięter - znajduję mniej interesujących mnie rzeczy, nie mówiąc już o poważnie nadszarpniętym portfelu.

Tak więc w swoich zakupach opieram się na kilku przydrożnych SH, tzn. znajdujących się mniej więcej na mojej trasie z pracy do domu. Wybieram wyłącznie te miejsca gdzie odzież wisi na wieszakach posortowana według rodzaju odzieży, kolorystyki, rozmiarów itp. Powinno być czysto i schludnie.
Omijam miejsca, gdzie oferta leży skotłowana i wymieszana na wielkich stołach/skrzyniach, nie mówiąc już o workach.

Pierwsza selekcja to po prostu dotyk, stąd tytuł tego tematu: kupowanie przez głaskanie.
Tkaniny, dzianiny winny być miłe w dotyku: miękkie, lekkie, sprężyste. Zresztą jest to cecha przede wszystkim dobrych tekstyliów z naturalnych włókien. Trzeba jednak brać pod uwagę, że wełna-wełnie, bawełna-bawełnie itd. - nierówna. Ważne jest miejsce pochodzenia, jakość surowca i cały proces technologiczny prowadzący do gotowego wyrobu.
Wszelkie tekstylia w dotyku przypominające zmięty papier toaletowy, kawałek szorstkiej i sztywnej dykty, śliski worek foliowy, ceratę - bezwzględnie pomijam, nie zawracając sobie nimi głowy.
Wzrok ma drugorzędne znaczenie, chociaż dobre tkaniny mają lekko "jedwabisty" wygląd i naturalne kolory.
Postępując zgodnie z tą metodą mogę bardzo szybko "przejrzeć" kilka/kilkanaście regałów, wyławiając interesujące mnie zazwyczaj tylko kilka rzeczy.
Po sprawdzeniu rozmiaru, cięższe sztuki odzieży mierzę, niekoniecznie przeglądając się w lustrze. Znowu ważne jest przede wszystkim poczucie komfortu po założeniu. Rzeczy, które cisną, uwierają, krępują ruchy odpadają.
Kolor i styl mają mniejsze znaczenie. Prawie wszystko da się poskładać w mniej lub bardziej sensowną całość. Jednego dnia mogę wyglądać jak lord, innego dnia jak włóczęga.
Odrzucam też wszelkie zmechacone rzeczy, nie przeszły próby czasu. Wszelkie wtórne golenia i strzyżenia odpadają, zazwyczaj skutkuje to na bardzo krótki czas.
Niekiedy weryfikacja przed lustrem i tyle. Na końcu można spojrzeć na metkę, głównie sprawdzając, czy nie są to jakieś sztuczności udatnie udające dobrą tkaninę.

To wszystko nie zabiera dużo czasu, a dzięki tej metodzie marka/producent bywa miłym zaskoczeniem. Czasami trafiają się prawdziwe perełki, czego zresztą wszystkim szukającym życzę.

Dzisiejszy zestaw jest stosunkowo prosty. Nawiązuje głównie do stylu związanego z butami Bed Stu. Jest jednak troszkę bardziej elegancki, niż pokazywany przez tę firmę.


Tym razem stosunkowo rzadko u mnie spotykana, cienka wełniana koszula na wierzch, w miejsce marynarki, cienkiej kurtki, lub zapinanego swetra. O ile dobrze pamiętam, pierwszy raz na tym blogu.


Wąskie spodnie to typowy krój dżinsów, nie jest to jednak blue jeans, lecz granatowy niezbyt gruby drelich.
Kolorem wyróżniającym się, są różne odcienie żółtego.


miłego dnia
Vislav

18 komentarzy:

  1. Dla mnie głaskanie to również podstawa przy selekcji ubrań w second handach.

    Bardzo ładny zestw dzisiaj. Szczególnie podoba mi się koszula i spodnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Mr.V,
    jedynie w centrach handlowych i dużych sklepach z odzieżą, oczywiście poza sieciówkami - ta metoda nie sprawdza się, jak dla mnie.
    Co sobie "wygłaskam", to się okazuje, że cena jest 2-3 razy wyższa niż inne wyroby.
    W SH od sztuki, lub na kg - nie ma takich widełek.

    Koszula (mam jeszcze jedną bardziej szarą) to jest to! Cienka wełenka, czyli trochę grubsza koszula ubraniowa z 100% wełny. Rzecz wyjątkowo trudna do znalezienia.
    W normalnych sklepach, przy pytaniu o wełniane koszule - ekspedientki wzruszają ramionami i proponują bawełniane flanele.
    W sieci można trafić tylko na koszule wojskowe z lat 50-tych ubiegłego wieku szyte z tkanin wełnianych. Jednak wyłącznie oliwkowo-zielone.
    Mniej więcej 2 lata temu w SH znalazłem te dwie, nówki w oryginalnych opakowaniach. I nigdy więcej.
    Mam jeszcze jedną (XL) w kolorową kratę z lat 80-tych, kupioną w sklepie w mojej mieścinie.
    I to jest tyle, więcej nie udało mi się znaleźć, a są doskonałe na tę porę roku.

    Spodnie w typowym kroju dżinsów, to klasyka - żadnych zipów, tylko metalowo-mosiężne nitowane guziki.
    Też stosunkowo rzadko spotykane.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!
    Zestaw świetny ;] chyba 1wszy w ktorym podoba mi sie wszystko od kapelusza po buty a przy tym wyglada na ubrany i noszony od niechcenia ;] duze brawa .
    Pozdrawiam
    Marcelo
    P.S.
    Znowu swietna kolorystyka ale do tego juz w Pana zestawach przywyklem

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Marcelo,
    chyba uczymy się nawzajem. Ty złagodziłeś swoje osądy, bądź po części dałeś się przekonać do trochę odmiennego, mojego punktu widzenia.
    Ja zauważyłem i zaakceptowałem parę rzeczy, niekoniecznie zauważane, lub brane pod uwagę wcześniej.
    I dokładając trochę luzu, oraz kolorów czasami coś tam lepiej się udaje, niż wcześniej.
    Dzięki za całość, o czym zresztą już chyba raz napisałem.

    pozdrowienia Vislav

    OdpowiedzUsuń
  5. p.s. wreszcie załapałem ułożenie głowy przy fotkach z kapeluszem.
    Aparat fotograficzny dla zmniejszenia zniekształceń perspektywy lokuję zazwyczaj w połowie wysokości planu.
    Siłą rzeczy patrząc wprost horyzontalnie, zawsze to było od dołu.
    Po prostu trzeba lekko pochylić głowę.
    Czasami takie drobiazgi całkowicie zmieniają odbiór postaci.
    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja Cię dzisiaj pogłaszczę Vislav:)

    Wszystko mi się podoba! Nogawki są idealne i wszystko bomba!

    Nikt nie przekona mnie do SH i nie wynika to wcale z jakiegoś snobizmu, czy rozrzutności. Po prostu nie lubię i brzydzę się, a nawet boję. Mam na myśli garderobę po nieboszczykach przepełnioną ich energią i historią życia. Nie lubię również wiekowych kamienic, antycznych mebli i obrazów, które wędrowały po wielu domach. Nie wspominając o jakiś rodowych srebrach. czy talerzach.Używaną rzecz mogę jedynie mieć po kimś kogo dobrze znam. Na przykład po mamie, babci lub przyjaciółce. Podziwiam jednak ludzi, którzy potrafią miksować stare z nowym tworząc kreatywne zestawienia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Popatrzyłam na zdjęcia i pomyślałam "o jak ładnie". Niby proste ubrania, każde w innym odcieniu, a Tworzą bardzo przyjemną dla oka całość. Urzekło mnie połączenie żółtości z błękitami. Nawet zielony kapelusz nie psuje całości :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po raz kolejny mistrzowskie kolory. Szalik pasuje rewelacyjnie do tych granatowych spodni. Bardzo mi się ten zestaw podoba.
    A co do zakupach w SH: kiedyś próbowałam się przekonać, chodziłam, szukałam, szperałam. Odpychały mnie od razu te z porozrzucanymi ubraniami, zachęcały te z ładnie wyselekcjonowaną odzieżą. Jedyną rzeczą jaką kiedyś kupiłam był rewelacyjny karmelowy płaszcz Max Mary za 70 złotych, ale przeleżał w szafie nienoszony i w końcu, podczas ostatniego przewietrzenia szafy, sprzedałam go. Podobnie jak bea muszę przyznać, że jedynie ubrania najbliższych mi osób jestem w stanie przygarnąć na stałe. Zazdroszczę na pewno lumpexowych łupów innym, ja niestety nie mam do nich szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    # Bea - dziękuję ślicznie za pochwałę.
    Co do SH i staroci - doskonale to rozumiem. Każdy z nas mniej lub bardziej racjonalnie określa sobie granice, których bez potrzeby nie zamierza przekraczać.
    Tak jak napisałem na Twoim blogu, w żaden sposób nie jestem w stanie zaakceptować butów na gołe stopy. Jakoś to mnie "odrzuca".
    Generalnie wszystkie moje stroje są zakryte, często pozapinane. Nie noszę porozpinanych koszul obnażających tors.
    Z drugiej strony nie mam żadnych oporów wybierając się na plaże nudystów, bądź do sauny.
    Nie wszystko musi być racjonalne i podążające za opinią większości, lub modą.

    # Asiunia - nie mniej dziękuję.
    Z kapeluszem, to się przez moment zastanawiałem nad granatowym bardziej oficjalnym i eleganckim. Doszedłem jednak do wniosku, że byłoby to zbyt poprawnie i mundurkowo.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Jag,
    też przez to przechodziłem.
    Poglądy, przyzwyczajenia, bariery zmieniły się z czasem.

    Teraz to jest u mnie odwrotnie, w zwykłych sklepach nie widzę nic ciekawego co miałbym chęć kupić.

    Nie bez znaczenia jest też stale spadająca jakość tekstyliów w ostatnich czasach. Jak ta fala przeniesie się do SH, to mi pozostanie własne/obce krawiectwo miarowe i poszukiwanie dobrych tkanin.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja osobiście kupiłem kilka rzeczy w SH ale mam straszny problem z kupnem spodni w sh i to nie dlatego ze mnie odrzucaja tylko ze zazwyczaj mam straszny problem ze znalezieniem rozmiaru ... ciasnosc takich miejsc tez mi w tym nei pomaga ;/
    Pozdrawiam
    Marcelo

    OdpowiedzUsuń
  12. Marcelo,
    ze spodniami też miewam problemy. Aktualnie w pasie mam rozmiar 30', wyjątkowo trudno coś znaleźć rozsądnie wyglądającego, na dodatek nie z poliestru.
    Większość męskiej populacji to chyba 34-36', albo te szczuplejsze są wyjątkowo oszczędne i nie pozbywają się nic w miarę porządnego.
    Vslv

    OdpowiedzUsuń
  13. jak zawsze świetny zestaw!! co do mnie to uwielbiam pogrzebać w sh i wyłowić tę jedną niesamowitą szmatkę:))na wieszakach mniej widzę, choć tam też zawsze coś znajdę...

    OdpowiedzUsuń
  14. Podobnie jak Pan, zwracam uwagę na jakość wyrobu, natomiast w przeciwieństwie do Pana, także na kolor i styl i również w przeciwieństwie do Pana, kupuję głównie w centrach handlowych. Znacznie trudniej jest mi więc cokolwiek kupić, zwłaszcza, że jestem też wierny zasadzie by nigdy niczego nie kupować "na siłę", jeśli nie jestem absolutnie przekonany do produktu. Pewnie w SH nie miałbym takiego dylematu.

    Ostatnio przyłapuję siebie na obawie, że to co kupię nie będzie w moim stylu, nie będzie się składało w połączeniu z innymi elementami mojej garderoby na spójną całość stanowiącą konkretny, rozpoznawalny, wspomniany wyżej "mój styl". Chyba jednak nie powinienem tak poważnie podchodzić do wyrażania siebie przez ubiór. Styl można przecież wypracowywać latami. Pozostaję więc póki co przy kilku swoich podstawowych zasadach i upodobaniach, zobaczę co z tego wyjdzie.

    W lumpeksach nie kupuję z założenia. Chcę każdy element mojej garderoby oswajać od początku, nawet pomimo wysokiej ceny i masowości. Mam kilka ulubionych marek, w których czasem udaje mi się coś utrafić. Inne sklepy omijam szerokim łukiem. Dzięki rozeznaniu udaje mi się nie zmarnować w galeriach zbyt wiele czasu. Najwięcej czasu zajmuje mi podjęcie decyzji czy daną rzecz kupić. Ale dzięki temu unikam niewypałów jakie niegdyś zdarzało mi się kupować.

    Pozdrawiam, Bartek

    OdpowiedzUsuń
  15. dzisiejszy zestaw podoba mi się w 100%, prosto i z klasą! super buty, świetny płaszcz i ten intensywny żółty akcent - super!

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Vislav,
    Dotyk jest ważny, ale często z oddali widzę, że nie dotknę. I nigdy się nie pomyliłem.
    Jestem wykończony, więc pozdrawiam i zaraz padam
    F

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam,
    # Kayaretro - perły się kupuje, natomiast perełki znajduje :-)
    Dla mnie perełką jest znalezisko (nie poluję, czyli nie zdobycz) wartościowe nie tylko przez jakość, znaną markę, lecz głównie unikalność.
    Są to rzeczy z firm już od jakiegoś czasu nie istniejących, lub z całkowicie/częściowo odmiennymi kolekcjami.
    W dzisiejszym temacie jest kilka perełek:wełniana koszula, buty, torba i rękawiczki.
    Dla przykładu podobna torba z dość ekskluzywnej amerykańskiej firmy Coach Leatherware jest do kupienia przez każdego, kto ma na wydaniu około dwa tysiące złotych.
    Nie ma znaczenia, że swoją kupiłem stukrotnie taniej.
    Istotne jest z mojego punktu widzenia to, że znalezienie drugiej takiej samej jest wyjątkowo trudne, bądź niemożliwe.
    Używa się teraz galanterii metalowej niklowanej, lub "pozłacanej" na wysoki połysk (klamry, zamki), a nie z litego mosiądzu. Aktualny projekt został "ulepszony" przez różne udziwnienia i dodatki. Doskonale wyprawiona skóra nabiera dodatkowej miękkości i wyglądu po dłuższym czasie użytkowania.
    Czyli mam coś unikalnego, jak to nazywam "perełkę".
    Mimo świetnego wyglądu, nie jest perełką płaszcz szwajcarskiej firmy Strellson. Można kupić podobny w również w Polsce.

    # Bartek - doprecyzowując: kolor i styl wyrobu ma dla mnie znaczenie, lecz dopiero trzeciorzędne.
    Nie kupię rzeczy kiepskiej jakości, tylko dlatego, że odpowiada mi jej wygląd.
    Kupowanie dla kupowania, też już mam za sobą. W tej chwili rozglądam się za konkretami. Nie każdy spacer po SH kończy się zakupami.

    # ThimbleLady - ten dodatkowy żółty był potrzebny. Chociaż w naturze jest bardzo wyrazisty, to jednak fotki trochę bardziej różnicują kontrast

    # Frankenstein - to prawda, paskudztwo jest widoczne z daleka.

    Natomiast, czy się nie pomyliliśmy nigdy nie wiemy do końca, dopóki nie sprawdzimy.
    Poza niemiłymi, bywają również miłe niespodzianki.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  18. pozwoliłam sobie podlinkować ten wpis u siebie na blogu ;-)


    pozdrawiam,

    Vero

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv